Narracja vs rzeczywistość.
„Wiadomo, że to się musi skończyć dramatem” – tak powiedział D. Tusk belgijskiej gazecie o rządach PiS w Polsce a w szczególności o polityce gospodarczej. I te jego słowa wiszą od rana na portalach internetowych. I dobrze, że wiszą, bo wbrew temu co one na pierwszy rzut oka znaczą, ta kasandryczna wizja, którą DT roztacza, dobrze wróży rządom PiS-u. Dobrze wróży, bo D. Tusk niejednokrotnie już udowodnił, że to co on mówi trzeba rozumieć na odwrót.
Ktoś ma wątpliwości? No więc, proszę bardzo. 'Będą nas leczyć zadowoleni, dobrze opłacani lekarze, nasze dzieci będą uczyć zadowoleni, dobrze opłacani nauczyciele, a dobrze opłacani policjanci będą nas pilnować ...' to są słowa D. Tuska z kampanii wyborczej w 2007r. Co z tego sprawdziło się za rządów D. Tuska i Platformy? Spuśćmy na to zasłonę milczenia …
No tak, ale to była kampania wyborcza, ktoś powie. A w kampaniach wyborczych różne rzeczy się mówi. Faktycznie, różne rzeczy się mówi. J. Lewandowski, bliski współpracownik DT, który w klipach wyborczych w kampanii do PE obiecywał miliardy, tak to ujął "Brałem udział w tych nieco durnych klipach, ale to była kampania".
No dobra, w takim razie przypomnijmy co mówił DT nie w kampanii, ale w trakcie swojego urzędowania na stanowisku premiera rządu polskiego. „Podjąłem decyzję, że chcę być dalej polskim premierem i do 2015 roku, a więc do czasu, kiedy wyborcy podejmą kolejną decyzję o tym, kto ma rządzić w Polsce, będę angażował się wyłącznie w sprawy krajowe” – to było jeszcze w 2013r., długo przed kampanią wyborczą. I dodał „kiedy kładę na szali, co jest ważniejsze także dla mnie jako człowieka, to muszę powiedzieć bardzo otwarcie, że większego zaszczytu, większej satysfakcji i większej determinacji nie będę miał w życiu niż w roli premiera Rzeczypospolitej”. I zakończył, że jego "decyzja jest definitywna".
A kim i gdzie był DT niedługo później? Ano w Brukseli i wcale nie w roli premiera Rzeczypospolitej tylko jako król Europy (copyright B. Borusewicz). I teraz z tej Brukseli, dla której nie chciał opuścić stanowiska premiera Rzeczypospolitej śle złowróżbne wieszczby. Jaki to marny los czeka Polskę.
Jak dotychczas, zawsze było odwrotnie niż D. Tusk wieszczył. Bez wątpienia teraz też tak będzie. Więc z tego co mówił D. Tusk w wywiadzie dla belgijskiej gazety a co nasza Gazeta Wyborcza (nomen omen) skwapliwie przedrukowała, wypada się tylko cieszyć.
I jeszcze słowo o narracji i rzeczywistości. Oczywiście D. Tusk doskonale wie (i GW również), że w Polsce nic złego się nie dzieje. A wręcz odwrotnie, że sprawy, zdecydowanie idą ku lepszemu. W związku z tym potrzebna jest narracja. Narracja o tym jakie to straszne rzeczy będą się działy w Polsce przez kolejne lata rządów PiS-u. Kiedyś, dawno temu, jeszcze jak rządziła Platforma i straszyła PiS-em, satyrycy w kabarecie tak się z tego śmiali: „A … , a jak PIS dojdzie do władzy to będzie trzęsienie ziemi, tsunami i eksplozja w elektrowni atomowej … "
Wygląda na to, że D. Tusk uruchamia narrację z dawnych lat (a GW dzielnie mu wtóruje), narrację straszenia PiS-em. Z tym, że D. Tusk (i GW również) zapomnieli o jednej rzeczy. O rzeczywistości, która miała miejsce przez cztery lata. O czteroletniej rzeczywistości, kiedy to rządził PiS i w czasie której to rzeczywistości nic z tych katastrof, które Platforma przepowiadała się nie zdarzyło. A wręcz odwrotnie, ludziom żyło się coraz lepiej.
Toteż dzisiaj, ten powrót D.Tuska do dawnej narracji straszenia PiS-em, bardziej kabaret przypomina niż poważne słowa, poważnego polityka.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5673
Słychać drwinę oczywiście, w tym co pan pisze. Ale tak na serio, co w tym złego, że rząd dąży do polepszenia sytuacji gospodarczej Polaków? Czy Europa środkowa do końca świata ma klepać biedę? Czy byłby pan zadowolony gdyby ogłaszał państwo taniej siły roboczej?
Wenezuela od pewnego czasu buduje państwo dobrobytu.
Czyli do końca świata mamy być źródłem taniej siły roboczej ....
Jednak niech się Pan nie obawia. Wbrew temu, co mówi pan Tusk, nie ma pewności, że dojdzie do dramatu. Po poprzednim Gierku była tylko Solidarność.
@Jabe - gdzie takiej księżycowej ekonomii uczyli ☺
Jabe ma rację, że wystarczy podnieść podatki od pracy aby praca nie była tania. Ma na myśli koszt dla rynku: dla pracodawcy, a zatem dla konsumenta, a zatem wtórnie dla samego pracownika gdy chce zarobiony pieniądz wydać.
Dlatego Pan ma rację, że praca od tego jest jeszcze tańsza.
"Najgorszy podatek to „akcyza na wynagrodzenia” w postaci podatku dochodowego od osób fizycznych i składek ubezpieczeniowych płaconych przez pracodawcę i potrącanych pracownikowi. Ta akcyz powoduje, że gdy pracodawca płaci 4.830 zł pracownik otrzymuje 2.850 zł. 1980 zł inkasuje państwo."
https://wei.org.pl/artic…
Suweren domaga się zapomóg z kasy państwa, a to oznacza, że każde wahniecie koniunktury spowoduje obniżenie realnej wartości wypłat czyli bycie tanią siłą roboczą.
Suweren został wychowany w komunie i cały czas w tej komunie tkwi dzięki działaniom władzy, która boi się suwerena przejmującego odpowiedzialność za samego siebie.
Suweren będzie tanią siłą robocza po wsze czasy, dlatego, że droga siła robocza możliwa jest tylko tam, gdzie produkuje się pieniądze z istniejącego kapitału czyli wiedzy i posiadanych rynków zbytu.
Nikt nie zbudował dobrobytu na kopaniu rowów, obojętnie czy rowy te kopie się u niemieckiego bauera czy u prezesa polskiej spółki skarbu państwa.
Skoro kryterium doboru kadr organizujących życie gospodarcze i społeczne jest stosunek do PiS i jego propagandy, i Polak się na to godzi, to Polak jest skazany na bycie tanią siłą roboczą.
Wpierac nic nie trzeba. Wystarczy popatrzeć na miejsce uczelni wyższych w rankingach i wiadomo. A gdy nauczyciele chcą poprawy jakosci nauczania, to nie, bo nie.
Sutener ma pracować w montowni i kupować w Biedronce - to ma być koniec aspiracji.
"Zadaniowany troll" dostosował się do środowiska i nazywa rzeczy po imieniu. Więc ani pomyłka, ani nadmiar. Dowcip, hmm... ok. Dowcip.
Dlatego jego decyzje, ze nie startuje na prezydenta, dobrze żeby wszyscy zainteresowani, brali również odwrotnie.
On będzie bacznie obserwowal rozwoj syytuacji na opozycji, i może w ostatniej chwili się włączyć, "Ojczyzna w potrzebie", nikając trudnych dla niego przedwyborczych debat.
Z dobrobytu trafic za kraty to naprawdę dramat, na pocieszenie tylko, ze będzie przebywał wsrod elektoratu, gdzie na pewno osiągnął 90proc.
Skoro ogłosił ,że będzie dramat to wy wierni jego wyznawcy ruszajcie po sól i ,cukier i mąkę...!?