Lista kandydatów do PE przygotowana przez Grześka Białozębnego ma kilka płaszczyzn. Podobnie jak w czasach Targowicy, gdzie Rzewuski, Potocki , Branicki i inni łasili się o pomoc do carycy Katarzyny, Grzesiek wystawił na jedynki wypróbowanych działaczy PZPR stronników kiedyś ZSRR a obecnie Rosji, o takich nazwiskach jak Cimoszewicz syn pracownika Informacji Wojskowej , zastępca członka KC PZPR Milera, czy wiernemu do końca PZPR Belce.
Te nazwiska gwarantują , że w Rosji zacierają ręce bo na pewno odpowiednie służby wiedzą o nich więcej niż my, tak, że niekoniecznie będą reprezentować interesy Polski.
Jeżeli do tego dodamy TW ”Karola”, czy TW „Znak” wspartymi takimi osobami znanymi antyrządowymi postawami i donoszeniem na Polskę jak Róża Pancerfaust czy Lewandowski spec od prywatyzacji , to zachodzi pytanie? Śmiać się czy płakać? z tych kandydatur.
Wracając do tytułu , te osoby , które reprezentowały znane magnackie rody mogą popatrzeć na tych z list KE jak na parweniuszy.
W Polsce jest 13 okręgów wyborczych do PE a jedynki dają niemal gwarancje wejścia do UE, stąd wynika jasno że PZPR jest wiecznie żywy i ci, którzy walczyli z imperializmem zachodnim , trafią do nich i być może będą pouczali demokratyczny zachód jak ma wyglądać demokracja.
A wtórować im będą takie osoby jak Lewandowski, który pouczał parlamentarzystów UE, żeby nie patrzyli na Aleppo tylko na Warszawę , bo w niej jest straszne łamanie demokracji a Róża Panzerfaust będzie żaliła się w niemieckiej telewizji o dyktaturze obecnych władz.
Po prostu włos się jeży na głowie jaki chłam wybrał Grzesiek do PE.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2957
Co do targowicy. To wygodne słowo na określenie zdrajców, bo targowiczanie poszli do Carycy prosić o interwencję zbrojną w Polsce. Jak im się wydawało w przywróceniu porządku.
To ,że poszli było zdradą. To ,że nie zgadzali się z Konstytucją 3 Maja nie było zdradą, Było ich punktem widzenia, stanowiskiem politycznym, prawdopodobnie trochę bardziej szkodliwym niż stanowisko liberałów, rewolucjonistów od Konstytucji 3 Maja wspieranych przez inne siły w Europie. Bo liberalizacja w Polsce nie zatrzymałaby się na Konstytucji 3 Maja, zaraz poszłaby w ślady Rewolucji Francuskiej, a potem do świeckiego państwa, potem do marksizmu. A wiec tak czy siak szlachta i magnateria zostałaby wdeptana w ziemię.
Akurat nie mamy bezpośredniej analogii do stanu obecnego.