CBA u "Bufetowej" i szczury w pułapce.

Mariusz Kamiński, to naprawdę dobry glina. Wkraczając do Ratusza na długo przed wyborami pokazał, że ani myśli zwlekać z podejmowaniem stosownych działań do czasu, aż podejrzani o przestępstwa przeciwko państwu poczują, że grunt pali się im pod stopami. Nie daje im czasu na to, żeby uruchomili swoje superwydajne niszczarki i wyczyścili twarde dyski. Dzięki jego pracy być może dowiemy się rzeczy jeszcze ciekawszych, niż te z nagrań w Bursztynowym Pokoju. A w ślad za tym notowania PO ustabilizują się na poziomie o poniżej pięciu procent, no i spełni się czarny sen Bronka Komorowskego, czyli zobaczymy ich, dzisiejszych obrońców demokracji, zamykanych do klatek. Z dwudziestosześcioletniego doświadczenia z IIIRP wynika, że "Bufetowa" zwracająca śródmiejskie kamienice tak, że zainteresowało to szefa CBA, niczym nie różni od żadnego z tych gramotnych pisatieli ostatniego listu i taki glina, jak Kamiński miałby nad czym i z nimi popracować. Można się z nich śmiać, ale akcja Mariusza Kamińskiego pokazuje, że ich najprawdziwszy strach ma realne podstawy. A ten ich list jest, jak typowa reakcja szczura w pułapce bez wyjścia, prężącego się przed skokiem do gardła.