
Uffff !!! Nareszcie !!!
Wczoraj był ostatni dzień urzędowania Bronisława Marii, dzień na który czekałam całe 5 lat !
Co podpisał, to podpisał, trudno ale to już koniec - już nic na szkodę Polski i Polaków nie podpisze !
Nie ma już prezydęta Bronka ! Jest jednak piętno jego żyrandolowania Polsce i notariuszowania władzy, które Polska długo będzie z siebie strząsać. Haniebnie zaczynał Komorowski swą prezydęturę. Równie haniebnie ją kończył, podpisując haniebne ustawy. Również jego kampania prezydencka to było jedno długie pasmo haniebnych zachowań kandydata reelekta. Sześć dni temu, gdy zegar historii zaczynał odmierzać ostatnie dni jego prezydęcji gdzie ją kończył?...
Po latach oglądania żenującego obrazka - premier Donald Tusk pod spódnicą Frau Kanzlery (ona chyba dlatego od kilku lat chodzi wciąż w spodniach bo do nogawki trudniej się wślizgnąć) niemal na finał prezydętury, Polska obejrzała Bronisława Marię wśród falban i koronek barchanów bufetowej Hanki, gdzie schował się przed wygwizdaniem i wybuczeniem. Był to widok i komiczny jak cała jego „kariera” belwederska, ale i niestety ze wszech miar nieprzystojny głowie państwa, ze wszech miar kompromitujący Rzeczpospolitą Polską i Urząd Prezydenta RP.
Wezyr Nałęcz (na szczęście też już były), historyk z PZPR-PRL-owskiego PGR-u by przysporzyć autorytetu swemu pryncypałowi, niejednokrotnie porównywał go do Marszałka Piłsudskiego. A Marszałek ? Miał tylko jedno zdanie o takich - „Raz się sćwoczysz – ćwokiem pozostaniesz”. Jakoś tak to było...
I bujał się ten prezydęcki „ałtorytet” Bronisława Marii przez 5 lat na drzewie. Pardon – na żyrandolu.
I tam już zostanie na zawsze !

Good bye, Bronek ! Arrivederci, praszczaj Grigorij !
I nigdy nie wracaj !
...
Polska ma nowego Prezydenta !
Na balkonie dumnie powiewa dziś ukochana biało-czerwona ! Przy dźwiękach "Gaude Mater Polonia" i Mazurka Dąbrowskiego ! Wśród oklasków tłumów, witających Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej - Andrzeja Dudę.
Szczęść Boże, Panie Prezydencie !