W pewnym powiatowym mieście (dawne wojewódzkie, ale takie, że i tak w sumie nikt nigdy o tym dalej w Polsce nie wiedział) z hukiem rozpoczęła się kampania do wyborów samorządowych. Najwięcej hałasu powodują rzecz jasna zmagania o fotel prezydenta mieściny - posada całkiem nieźle płatna, prestiżowa, wpływowa na tyle, że sprawujący władzę osobnik nie tylko żonie posadę w urzędzie gminy załatwia, ale ma także do rozdania cały szereg stanowisk - od tych urzędniczych począwszy, na pracy sprzątaczki w szkole skończywszy (nie, to nie żart niestety).
Jest się więc o co bić jak widać, a wyborcy mają do zgryzienia orzech tak twardy, że na samą myśl aż zęby bolą. Jeden z najsilniejszych kandydatów to obecny prezydent miasta z ramienia Platformy Obywatelskiej, którego styl urzędowania jest lustrzanym, lokalnym odbiciem jego bardziej znanych kolegów. Podobno ładny, miły, imprezę na którą nikogo nie stać miastu urządzi. Gospodarczo stawia na rozwój rynku usług - liczba galerii wielkopowierzchniowych i supermarketów w przeliczeniu na jednego mieszkańca chyba największa w kraju, firm produkcyjnych nie uświadczysz.
Rywalem dla prezydenta ma być faworytka Prawa i Sprawiedliwości, znana lokalnie przede wszystkim ze swego specyficznego stylu dyrektorowania w szkole. Lizusów ceni jak mało kto a i sama na tym polu ma niemałe dokonania (wspomnę tylko, że wyjątkowo polubiła cukierniczą formę wspierania kariery - placki rozdaje przy byle okazji na lewo i prawo niezależnie od przynależności partyjnej, a na pytanie czy sama piecze i za czyje pieniądze - odpowiedzcie sobie sami). Ludzi traktuje w sposób mocno kontrowersyjny - pozostaje mieć nadzieję, że jeśli w wyborach zwycięży, będzie traktować urzędników tak samo jak traktuje nauczycieli, sprzątaczki, kucharki i personel pomocniczy. Oj, się nieźle biedulkom dostanie...
Ale z drugiej strony to pewnie nadzieja złudna - akurat ta pani to najbardziej lubi klasę robotniczą do pionu ustawiać, tym "lepsiejszym" kadzi aż miło. Jak Jarosław Kaczyński przyjechał to prawie sobie nóg nie połamała w pędzie pod smoleński pomnik... (o stratowanym pospólstwie nie wspomnę). Solidarność miejscowa trochę marudziła przy ustalaniu kandydata w mieście, mrucząc coś o tym, że w ogólnym rozrachunku PiS sporo zwolenników przez taką nominację straci, ale centrala widać wie lepiej.
Czyli podsumowując - wybór Zofii lub bardziej wulgarnie - jak między dżumą a syfilisem. Żeby chociaż jakaś grypa malutka niezależnie się skrywała uczciwie, a tu nic. Zadajmy sobie teraz proste pytanie - w ilu miastach, gminach, województwach jest podobnie? Ilu z tych ludzi garnie się tak naprawdę do polityki z chęcią uczciwego, pożytecznego sprawowania urzędu?
Wyborcy PO mają łatwiej. Oni raz za razem udowadniają, że są jak żona męża alkoholika, leje ich po gębie aż (nie)miło, ale na drugi dzień mruknie przepraszam, kwiatka da, wybaczą, zagłosują. Jak zauważył zgrabnie pewien z komentujących mój ostatni tekst, w odróżnieniu od bezmyślnego i łasego na puste gesty elektoratu Platformy wśród widzących w PiS-ie szansę na pozytywne zmiany w kraju jest sporo osób myślących. Ale patrzy sobie taki na ostatnie, niespójne poczynania najważniejszych osób w partii, idzie na lokalne wybory z zamiarem poparcia jej kandydata i... szlag go na miejscu trafia.
Nie jest łatwo, podsumowując. A wygląda, że łatwiej i milej wcale nie będzie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6754
Pozdrawiam serdecznie, dzięki za komentarz.
Warszawa to już osobny temat, jakkolwiek zgadzam się z tezą, że praktyczne szanse są wyjątkowo mierne, to trochę tak jak z walką o prezydenturę kraju - walkowery tego typu to nie moja bajka.
Pozdrawiam serdecznie.
Dość mała mieścina w okolicach centrum kraju. Region gdzie PiS ma zwykle w wyborach duże poparcie. W ostatnich dotyczących UE PiS zyskał zdaje się ponad 50% poparcia. No region z którego wszyscy powinni być dumni ;-)
Tylko że rządzi... PSL (pod szyldem lokalnego ugrupowania)
Co interesujące mamy tu nawet posła PiS! Co jest o tyle ciekawe bo to małe miasto i ciężko się z niego przebić. Niedawno po wyborach do UE przeczytałem tu wpis, w którym pewna Pani z dumą powiedziała: "Można? Można!" Że niby jak się chce to PiS potrafi.
Tylko że ja tu mieszkam i widziałem tą ich kampanię. Była zwyczajnie zerowa. Cały sekret polega na tym że tu ludzie zwyczajnie we krwi mają obrzydzenie do PO czy SLD i to wszystko.
Pan poseł i PiS nie robi praktycznie nic.
Ale najlepsze dopiero nastąpi. Mimo że jest tu mnóstwo osób niezadowolonych z obecnej rady miasta (wiecie, typowy nepotyzm, podobnie jak wyżej tylko kolejne supermarkety i lokalna specjalność - wykładanie wszystkiego kostką), mimo że jest duże środowisko prawicowe to i tak PiS nie wygra... Bo pan poseł nie zamierza się z nikim dogadywać. On jest najmądrzejszy, on ma decydować. Nie będzie koalicji itd.
Rzecz w skrócie tak naprawdę polega na tym że nie chodzi o dobro miasta tylko o promocję marki partii. Pan poseł zwyczajnie nie może poprzeć znanych mi, naprawdę ideowych ludzi, którzy przebijają się z trudem przez tutejszy beton bo musiałby uznać że oni zrobili więcej, że to oni zasługują np. na stanowisko burmistrza czy radnych. A nie ludzie z legitymacją PiS, którzy zadowalają się swoimi niedużymi fuchami, które dzięki temu mają.
Lepiej będzie nawet nie zdobyć władzy. Sprawić by się nic nie zmieniło ale za wszelką cenę nie dopuścić do tego by się okazało że może istnieć lepsza, skuteczniejsza opozycyjna siła polityczna.
Tak jak napisał wyżej autor wpisu. Tak jak PO jest partią władzy i brutalnych przekrętów. Tak PiS ustabilizowało się w swojej niszy Systemu. Lokalni działacze żyją swoim własnym życiem. Mają swój lokalny rozsądek, który każe utrzymywać się z poparcia niezadowolonych. Ich celem nie jest zdobywanie władzy ale pilnowanie być być główną partią niezadowolnych. By mieć nie duże zyski nie chcących dużo ludzi.
Dzięki za komentarz, pozdro.
Dociera do mnie coraz więcej głosów, że w swych odczuciach nie jestem niestety osamotniony... Cóż, pozostaje trzymać kciuki i wierzyć, ciągle mimo wszystko racja jest troszkę mocniej po tej "naszej" stronie, prawda?
Żeby to tylko było takie proste...
Pozdrawiam serdecznie również!
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.