Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Śmierć to nadzieja?

jazgdyni, 14.10.2014
 
 
W zalewie drobiazgów, które okupują nasze życie, często nie mamy czasu, aby przystanąć i pomyśleć o sprawach najważniejszych.
 Wszyscy strasznie boimy się śmierci. Swojej własnej i swoich bliskich. Teoretycznie religia ma nam pomóc uporać się z tym nieodwołalnym końcem.
 Nauka, jak dotychczas, uważała, że śmierć jest absolutnym końcem istnienia człowieka. W sensie fizycznym i w sensie psychicznym. Taki paradygmat bierze się stąd, że nauka ciągle uważa, że świadomość, myślenie i wszystkie stany psychiczne człowieka są efektem elektrochemicznej działalności naszego mózgu. Działanie biologiczne mózgu zamiera w momencie śmierci, więc wszylka aktywność psychiczna, w tym nasza świadomość definitywnie się kończą.
 Chciałbym w tym momencie zwrócić uwagę na jeden szczegół – do dnia dzisiejszego, mimo niesamowitego postępu nauki, nie udało się najlepszym i najbardziej kreatywnym uczonym zdefiniować świadomości i określić warunków w jakich powstaje myśl. Najwięksi nasi uczeni, jak choćby Penrose odpowiedzi nawet szukają w świecie subatomowym i teoriach kwantowych. Czy nie jest to dziwne, że nie mozemy sobie poradzić z problemem świadomości?
 
A gdyby podejść do tego inaczej... założyć, tak, jak w religii, że świadomość jest czymś zewnętrznym, tylko tymczasowo związana z naszym ciałem, a mózg pełni jedynie rolę pewnego "interfejsu" łączącego poza materialne stany psychiczne z fizyczną rzeczywistością.
Przyjmując taką koncepcję wiele, dotychczas nie rozwiązanych problemów można by wyjaśnić, religia zyskuje dodatkową powagę, a nam ludziom łatwiej byłoby żyć, bez przekleństwa nieuchronnej śmierci.
 
Dlatego też pozwalam sobie skopiwać tutaj niezmiernie interesujący wywiad, który ukazał się w poważnej prasie naukowej.
 
http://natemat.pl/99331,smierc-jest-prawdopodobnie-innym-stanem-naszej-swiadomosci-mowi-holenderski-kardiolog
 
...............................
  "Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości - mówi holenderski kardiolog"  
 
– Śmierć nie jest końcem, tylko kolejnym etapem – mówi holenderski kardiolog dr Pim van Lommel, autor książki "Wieczna świadomość". Kiedy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet" opublikował artykuł na temat śmierci klinicznej, w świecie medycyny zawrzało. – Nasza świadomość nie zna początku ani końca. Jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała – mówi badacz w rozmowie z naTemat.

Co składa się na doświadczenie NDE (near death experience), czyli śmierci klinicznej, które bada Pan od wielu lat?

Właściwie wszystkie opowieści tych, którzy "wrócili" po zatrzymaniu akcji serca, są podobne: doświadczali wyjątkowych przeżyć emocjonalnych – ogromnej miłości, jak również wizualnych – widzieli światłość, mieli poczucie doświadczania i oglądania rzeczywistości spoza ciała. Mieli poczucie opuszczenia ciała, spokoju, zrozumienia. Kontaktowali się też z bliskimi, którzy już odeszli.

Czy wpływ na opisywane przez Pańskich pacjentów doświadczenia miała religia – lub jej brak – jaką wyznają?

Nie. Ich relacje były do siebie podobne niezależnie od ich pochodzenia, kultury czy religii.

Światło, miłość, zrozumienie – brzmi jak świat idealny. Czy pacjenci, którzy "wrócili", czuli się rozczarowani?

Tak. Mówili o tym, jak "tam" było pięknie, o chęci zostania "tam". Lekarze cieszyli się, że udało się uratować ludzkie życie, a pacjenci żałowali, że musieli wrócić. Warto przy tym powiedzieć, że śmierć kliniczna nie jest jedynym stanem, w którym można doświadczyć tych uczuć. Możliwe jest to także w stanie głębokiego relaksu, ogromnego strachu, w depresji, w osamotnieniu, izolacji....

Wiele osób – przede wszystkim lekarzy – sceptycznie reaguje na opowieści o NDE. Próbuje się to tłumaczyć niedostatkiem tlenu, halucynacjami, przyjmowaniem leków...

Nasze badania, których wyniki po raz pierwszy opublikowaliśmy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet", oparte na przeanalizowaniu przypadków 344 pacjentów, jasno pokazały, że to niewystarczające wytłumaczenie. Choćby dlatego, że do wystąpienia halucynacji niezbędna jest aktywność mózgu, a tej w przypadkach, o których mówimy – nie ma. Ustaje po 15 sekundach zatrzymania akcji serca. Nie jest tak, że NDE i związane z nim doświadczenia pojawiły się w XX wieku. Istniały znacznie wcześniej, setki i tysiące lat temu, w każdej kulturze. Śmierci klinicznej doświadczano na przestrzeni wieków, prawdopodobnie tego właśnie doświadczali średniowieczni mistycy.

Co jest najbardziej rewolucyjne w Pańskiej koncepcji wiecznej, nielokalnej świadomości?

Koncept wiecznej świadomości oznacza, że nasz mózg prawdopodobnie spełnia funkcję odbiornika i przekaźnika, a nie "producenta" naszej świadomości. Ta nielokalna świadomość istnieje poza czasem i przestrzenią. To miejsce, z którego wracają ludzie po doświadczeniu NDE, jest miejscem, w którym wszystko jest ze sobą połączone –teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. W trakcie NDE pacjenci, którzych akcja serca się zatrzymała, mieli dostęp do własnych wspomnień i myśli, ale też do doświadczeń innych ludzi, do szerszej świadomości. Mózg pełni funkcję interfesju. To tak, jak z radiem czy telewizorem – kiedy wyłączasz odbiornik, audycja czy program telewizycjny nadal trwają, choć ty już ich nie słyszysz i nie widzisz. Tak samo jest ze świadomością.

Czy ludzie, którzy wracali, czuli związek ze swoim ciałem?

Nie. Ich percepcja odbywała się na innym poziomie.

W Pański rozumieniu śmierć to tylko etap życia. Nie ma się czego bać?

Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości, i tylko końcem naszego fizycznego aspektu, etapu cielesności. Świadomość może być, zgodnie z naszymi naukowymi badaniami nad NDE, niezależnie od funkcji mózgu, doświadczana. Osoby z doświadczeniem NDE nie boją się śmierci, ponieważ śmierć nie oznacza definitywnego końca. Strach przed samym procesem umierania może, mimo tego, być obecny.

Jeśli Pańska teoria wiecznej, nielokalnej świadomości jest prawdziwa, to czy religia jest zagrożona?

Zawartość czy treść doświadczenia śmierci klinicznej jest potwierdzeniem wielowiekowej tradycji wielu wiar w boga: że bezgraniczna miłość to najważniejsze, a tak naprawdę jedyne, co się liczy w naszym życiu. Teoria wiecznej świadomość w żadnym wypadku nie jest zaprzeczeniem religii czy zagrożeniem dla niej – przeciwnie, w naukowy sposób wyjaśnia to, co religie tłumaczą jako objawienie i wiarę (dosłowne znaczenie religii to "ponowne połączenie" – "re: oznacza "ponowne", "ligant" oznacza "połączenie").

Dowiedziono, że Chrystus żył, czy wobec tego możliwe jest, że gdzieś jest jego świadomość? Czy możemy mieć do niej dostęp, i czy na tym właśnie polega modlitwa? Na łączeniu się z nią?

Podczas NDE wiele osób doświadcza spotkania z czymś, co opisują jako światło lub świetlną postać. Często nazywają ją Jezusem lub mówią, że mieli wrażenie, że był to właśnie on. To spotkanie z postacią świetlną jest pełne zaufania i miłości, które pojawiają się w każdej relacji pacjentów, którzy doświadczyli NDE. Można przypuszczać, że poprzez modlitwę ta komunikacja jest realna i możliwa.

Jak wyjaśnić Trójcę Świętą, jako kolektywną świadomość?

Tego nie wiem. Ale ezoteryczna wiedza i rozeznanie polega prawdopodobnie na informacji , które świadomie lub nieświadomie otrzymujemy od naszej nielokalnej wiecznej świadomości

W otaczającej nasz rzeczywistości, gdzie umiejscowiłby Pan raj i piekło?

Według mnie niebo i piekło są pewnymi wymiarami wiecznej czy nielokalnej świadomości. Nielokalność oznacza tu brak określenia miejsca i czasu.

Z najnowszych badań wynika, że nasze geny w jakichś sposób przechowują pamięć naszych przodków, czy to się jakoś zazębia z Pańską teorią wiecznej świadomości?

Epigenetyka tłumaczy, jak wpływy z zewnątrz, jak na przykład te naszych rodziców czy dziadków, mogą wywoływać stałe i dziedziczone zmiany w funkcjonowaniu naszego DNA (bez wpływu na sekwencje aminokwasów). Nie oznacza to, że myśli i wspomnienia o naszych przodkach muszą się na stale zakorzenić w nas. Również DNA jest prawdopodobnie tylko interfejsem (przekaźnikiem) z aspektem nielokalności wiecznej świadomości na poziomie komórkowym.

Czy wieczna świadomość oznacza nieśmiertelność duszy, czy też potrzebne nam jest nowe nazewnictwo, bo nasz język nie nadąża za odkryciami?

Wieczna świadomość oznacza, że nasza świadomość nie zna początku ani końca, że istnieje kontynuacja świadomości, i że świadomość jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała.

Czy te nieśmiertelne świadomości, które opuszczają ciała, są połączone, są razem, czy funkcjonują oddzielnie?

Na wyższym poziomie świadomości, wieczna świadomość jest ze wszystkim i każdym połączona, podobnie jak przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie ma pojęcia czasu, przemijania i miejsca.

Czy Pańska teoria wiecznej świadomości łączy się z teorią strun, czyli czy owe nieśmiertelne świadomości funkcjonują w innych, niedostępnych dla nas wymiarach? A wobec tego, czy deja vu, telepatia, czyli zjawiska czy też funkcje, które się łączą z wieczną świadomością, moga funkcjonować w innych wymiarach?

Nie ma relacji związku z teorią strun . Ale wieczna świadomość znajduje się na wyższym wymiarze , który niedostępny jest dla naszych fizykalnych (fizycznych ) obiektywnych metod. Te zjawiska podwyższonej intuitywnej czułości (sensybilnosci), można również nazwać nielokalną wymianą informacji, ponieważ otrzymujemy te informacje nie poprzez nasze zmysły czy ciało.
 
..................................................
 
Uważam, ze nasze chrześcijaństwo, nasza religia, ale nie tylko ona, coraz częściej doznają poważnego wzmocnienia ze strony wielkich naukowców, którzy doszli w swoich badaniach do boskich aspektów życia i wszechświata i uznali, że bez Wielkiego Twórcy i Wielkiego Projektanta, a po prostu Boga Naszego, wszystko to nie byłoby możliwe.
 
Czy czekają nas wkrótce poważne przełomy w nauce?
 
 
.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11811
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 07:25

Czy ktoś poważnie zastanawiał się nad głębokim sensem prologu Ewangelii Św. Jana?
Pragnę tylko dodać, że słowo, to wypowiedziana myśl.
Ewangelia wg św. Jana
1 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.

Czyli, zanim powstał świat materialny, praktycznie cały Wszechświat, istniała już myśl.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

14.10.2014 09:55

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Czy ktoś poważnie zastanawiał

Tak, Pan Bóg zamierzal stworzyć świat i miał plan.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 10:07

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Tak, Pan Bóg zamierzal

Witam
Jakoś spokojniej i radośniej żyć z tym przekonaniem, prawda?
Pozdrawiam
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 10:15

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Czy ktoś poważnie zastanawiał

"Czyli, zanim powstał świat materialny, praktycznie cały Wszechświat, istniała już myśl."
Wydaje się, że interpretacja ta skażona jest antropomorfizmem.
W księdze Eklezjastyka czytamy:
(1,3) "Mądrość Bożą uprzedzającą wszystko, kto wybadał? (1,4) Pierwsza ze wszystkiego stworzona jest mądrość i rozum roztropności jest od wieków."
(1,9) "On ją stworzył w Duchu Świętym i widział, i rozliczył, i rozmierzył. (1,10) I rozlał ją na wszystkie dzieła swoje i na wszystkie ciało pudług daru swego, i użyczył jej miłującym go".
W księdze Mądrości zaś jest np. taki passus: (1,3) "Przewrotne bowiem myśli odłączają od Boga, a moc doświadczona karze głupich; (1,4) albowiem w złośliwą duszę nie wejdzie mądrość, ani nie będzie mieszkać w ciele grzechom poddanym".
Z tych wyjątków wynika raczej, że nie myśl była przed stworzeniem świata, a mądrość, myśl zaś pokazana jest jako czynnik ludzki.
[cyt. za Biblia w przekł. ks. Wujka - Wyd. Apostolstwa Modlitwy - Kraków 1962]
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 11:04

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na "Czyli, zanim powstał świat

Bardzo ciekawe rozważania.
Należy więc zapytać - czy jest możliwa mądrość bez myśli?
No dobrze... myśl jest czynnikiem ludzkim...
A jak bym użył słowa informacja?
Jeżeli jest u mnie anrtopomorfizm, to tylko dlatego, że Bóg stworzył człowieka na podobieństwo swoje.
Więc po co mnożyć nieznane, enigmatyczne byty?
Pozdrawiam
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 11:49

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bardzo ciekawe

"Więc po co mnożyć nieznane, enigmatyczne byty?"
Nie wiadomo co jest bardziej enigmatyczne - mądrość, czy myśl. A na marginesie, po co "poprawiać" Biblię?
Co do informacji, to pełna zgoda, z tym, że jak Pan doskonale wie, że nie tylko myśl ludzka jest jej nośnikiem.
Wrócę jeszcze do poprzedniego komentarza, gdzie napisał Pan: "...Pan opiera się na wiarze, a ja na rozumie."
Ośmielę się polecić encyklikę św. Jana Pawła II "Fides et ratio", która zaczyna się takimi słowami: "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy".
Papież sugeruje tutaj, że machając tylko jednym skrzydłem, wysoko się Pan raczej nie wzniesie.
pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 12:32

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na "Więc po co mnożyć nieznane,

"Papież sugeruje tutaj, że machając tylko jednym skrzydłem, wysoko się Pan raczej nie wzniesie".
A mnie się wydaje, że Pan macha skrzydłem wiary, a ja macham skrzydłem nauki. W ten sposób kręcimy się w kółko. Tylko w odwrotnych kierunkach.
To, czego ja chcę, to uzyskać taki balans miedzy wiarą i rozumem, by poruszać się do przodu. Wniosek - trzeba równocześnie pogłębiać wiarę i zrozumienie. Tak rozumiem świętego Jana Pawła. I tak mi dopomóż Bóg.
Ps. Proszę przestudiować definicję mądrości.
Domyślny avatar

Stoczniowiec

14.10.2014 07:57

Za przeproszeniem - Pan pisze "nasze chrześcijaństwo, nasza religia"? Jakie nasze - Pan jesteś najwyraźniej niewierzący. Pan właśnie dowiedział się od "wielkiego naukowca" że istnieje życie po śmierci i nieśmiertelna dusza, tak? Pan się "straszanie boisz śmierci" uogólniając to na "wszystkich" i piszesz że "teoretycznie religia ma nam pomóc" - jakie teoretycznie? Nauka Kościoła precyzyjnie mówi o śmierci i rzeczywistości życia wiecznego. Moja religia nie doznaje żadnego "poważnego wzmocnienia" nie zyskuje żadnej "dodatkowej powagi" po jakimś wywiadzie telewizyjnym. To co mówi ten lekarz to z jednej strony tylko potwierdzenie faktu życia po śmierci, który jest dla każdego wierzącego oczywisty, a z drugiej strony trzeba oddzielić jego pierniczenie o "nielokalnej wiecznej świadomości" i "wiecznej świadomości ze wszystkim i każdym połączonej", które są herezjami new-age dla ateistów.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 09:24

Dodane przez Stoczniowiec w odpowiedzi na Za przeproszeniem - Pan pisze

Tym się różnimy od siebie, że Pan opiera się na wiarze, a ja na rozumie. Wydaje mi się, że katolik, który poszukuje jest więcej wart od tego, co wszystko przyjmuje ex cathedra.
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 10:25

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Tym się różnimy od siebie, że

Takie wartościowanie jest nieuczciwe, gdyż jest nielogiczne, gdyż nie każdy jest uzdolniony do poszukiwania na własną rękę - abstrahując od Pańskiego rozmówcy, rzecz jasna.
Sprawa druga, jeśli poszukuje Pan w obszarze rozstrzygniętym ex cathedra, to znaczy że Pan nie wierzy, gdyż takie poszukiwania, to podważanie nieomylnego Magisterium Kościoła.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 08:00

Ks. Dariusz Salamon SCJ snuje takie rozważania:
http://www.katolik.pl/na…
"...W swoim Prologu św. Jan nawiązuje do Starego Testamentu, w którego czasach – choć nie znano jeszcze tajemnicy Trójcy Świętej – mówiono wyraźnie o Słowie Bożym, o Mądrości, która istniała przed wszelkim stworzeniem (por. Syr 24,9). Wyszła ona z ust Najwyższego jako tchnienie Jego mocy, przejaw chwały Wszechmocnego, odblask Jego wieczystej światłości (por. Syr 24,3; Mdr 7,25-26). Mądrość ta towarzyszy każdemu działaniu, jakie Bóg podejmuje w świecie [...]"
Istnieje tożsamość: Jezus = Słowo
"...Warto zauważyć, że to Słowo, o którym mówi św. Jan, uczestniczy już w dziele stworzenia: Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało (1,3), co wprost potwierdza List do Hebrajczyków: przez Niego też stworzył wszechświat (1,2). Jeszcze dobitniej ten stwórczy wymiar działania Syna Bożego podkreśla św. Paweł w Liście do Kolosan: w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi (...). Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie (1,16-17). Słowo "wypowiadane" przez Boga zawsze owocuje dobrem, w tym wypadku dobrem stworzenia. [...]
"W codziennej modlitwie Anioł Pański wspominamy jedno z największych wydarzeń w historii ludzkości: "A Słowo ciałem się stało - i mieszkało między nami".
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 09:41

Może jeszcze to
http://strefatajemnic.on…
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 15:24

1/1 Pycha intelektualna jest poważnym problemem dla wielu współczesnych ludzi. Jej skutkiem jest niezdolność do podjęcia racjonalnego namysłu nad rzeczywistością, co najczęściej wiąże się z popadnięciem w błędy. Pańska fascynacja pseudoreligią i pseudofilozofią buddyjską oraz ezoteryczną pseudonauką jest konsekwencją zwykłych błędów w pojmowaniu relacji między władzami poznawczymi rozumu i wiary. Z tego co Pan pisze, wynika, iż w Pańskim rozumowaniu tkwią co najmniej 2 błędy: 1. Uważa Pan, że rozum ludzki jest w stanie, bez odniesienia do religi objawionej, poznać w sposób niezawodny prawdę, a nauka jest w stanie rozpoznać Boga.  To jest pogląd naturalistyczny, niemożliwy do spełnienia. Zdrowa nauka, np. pozbawiona ideologii filozofia oraz niektóre niezawodne twierdzenia matematyczne przeczą temu błędnemu naturalizmowi. Człowiek nie jest w stanie poznać prawdy o pochodzeniu i celu swoim oraz wszechświata tylko za pomocą rozumu. Mówiąc językiem, który być może Pan zrozumie - wszechświat jest pozbawiony "klucza" do pełnego poznania. Zatem każdy naukowiec, który "wyjaśnia" pochodzenie wszechświata czy naturę Boga bez odniesienia do Objawienia jest kłamcą i nie uprawia nauki, lecz swoistą ezoterykę. Ograniczenia ludzkiego rozumu rozpoznano w nauce tysiące lat temu. Przed przyjściem na świat Jezusa uczciwi naukowcy doszli do kresu możlwości poznawczych rozumu ludzkiego. Dlatego Bóg nieprzypadkowo wybrał ten czas na przekazanie ludziom pełni Objawienia poprzez wcielenie Syna Bożego.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 17:16

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na 1/1 Pycha intelektualna jest

Po co Pan to pisze?
"Pycha intelektualna jest poważnym problemem dla wielu współczesnych ludzi. Jej skutkiem jest niezdolność do podjęcia racjonalnego namysłu nad rzeczywistością, co najczęściej wiąże się z popadnięciem w błędy.Pańska fascynacja pseudoreligią i pseudofilozofią buddyjską oraz ezoteryczną pseudonauką jest konsekwencją zwykłych błędów w pojmowaniu relacji między władzami poznawczymi rozumu i wiary."
Ta pogarda ma oznaczać, że w ten sposób Pan się dowartościowuje? Że zniża się Pan, aby głupkowi coś wyjaśnić?
Ale do rzeczy...
Pański światopogląd i postawa jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia. To postawa prymitywnej wiary i dogmatyzmu. Gdyby wszyscy tacy byli, to nie byłoby świętych mędrców kościoła - Augustyna, Tomasza, Anselma, czy Bernarda. Bóg poprzez Jezusa poleca nam rozwijanie się i poszukiwanie. Powtarzał to często Jan Paweł II. Po prostu wierzyć - i to wystarczy, to lenistwo i właśnie pycha .
Bóg nie ograniczył umysłu człowieka. Tylko nie każdy potrafi z tego daru korzystać. Na szczęście, coraz więcej mądrych ludzi zdaje sobie z tego sprawę. A dla Pana, to "pseudonauka" i "pseudoreligia". Ma pan na to dowody, żeby tak szafować przedrostkiem pseudo?
Doktrynalizm prowadzi do bigoterii. Najbardziej prymitywnej wersji wiary, od której kościół ucieka jak najdalej.
Radzę się dobrze zastanowić.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 20:47

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Po co Pan to pisze? "Pycha

Jeśli nazywa Pan dwutysiącletnią Tradycję Kościoła (część Bożego Objawienia) "prymitywną wiarą i dogmatyzmem", nie ma o czym rozmawiać z Panem, a raczej nie ma innego wyjścia jak pozwolić Panu brnąć w swoich błędach. Pycha intelektualna jest po prostu skłonnością do absolutyzacji ludzkiego ograniczonego rozumu. Nie ułomność rozumu jest problemem dla ludzi, ale czynienie z ułomnego umysłu nieomylnego narzędzia. Buddyzm jest pseudoreligią, którą przyswajają chętnie ludzie o osłabionych agresywną kulturą umysłach. Podobną rolę (osłabiania umysłu) pełnią pseudonaukowe wywody z kolorowych pism i sponsorowanych periodyków "naukowych". Nie ma w Kościele żadnej "prymitywnej wersji wiary". Dogmaty Kościoła istnieją w swojej jasnej, prostej i konkretnej formie po to, aby każdy, niezależnie od swoich intelektualnych i umysłowych możliwości, mógł rozpoznać prawdę zdeponowaną w Kościele Katolickim. W takim samym stylu Jezus komunikował się z ludźmi - prosto, jasno i dosłownie. Podobnie Ojcowie i Doktorzy Kościoła. Proszę sobie wyobrazić, że do zbawienia jest konieczna właśnie ta prosta, "prymitywna" - jak ją Pan określa - wiara.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 22:23

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Po co Pan to pisze? "Pycha

Ach prawda, żąda Pan z Gdyni dowodów na użycie "pseudo". Zamiast się powtarzać, powinienem był w poprzedniej odpowiedzi napisać tak: 1. Buddyzm - ateistyczny prąd myślowy, z definicji nie jest religią. Nie jest też filozofią, gdyż nie posługuje się metodologią naukową. Poza tym logiczny wywód prowadzi do wniosku, że nie może istnieć kilka prawdziwych religii. Skoro jedna jest prawda i jeden Bóg, jedna jest więc religia. Pozostałe formy to pseudoreligie. 2. Badanie rzekomych, prawdziwych lub urojonych, przeżyć występujących podczas śmierci klinicznej jest formą szarlataństwa. Pacjent dostaje kwestionariusz i może dowolnie zmyślać, bo nie da się prawdziwości jego "przeżyć" obiektywnie sprawdzić. "Badacz" może wyprowadzać dowolne wnioski, a nawet fałszować materiał, bo nikt jest w stanie zakwestionować autentyczności opisów. Czy z tych pseudonaukowych badań wynika, że istnieje "życie po życiu" (taki tytuł miała jedna z książek najsłynniejszego "badacza" NDE)? Oczywiście, że nie wynika. Za to brzmi atrakcyjnie, zwłaszcza dla mniej wyrobionych intelektualnie.
goral

goral

15.10.2014 01:40

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Po co Pan to pisze? "Pycha

.."Po co Pan to pisze?".. Aby ci wskazac droge !! Pomoc !! Ty oczywiscie nie czytasz uwaznie..albo nie jestes tego co czytasz,zrozumiec.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 15:26

2/2 2. Uważa Pan, że nauka jest czynnikiem niezbędnym w poznaniu prawdy i stanowi konieczne dopełnienie religii objawionej. Jest to kolejny błąd w rozumowaniu. Objawienie Boże zawarte w religii katolickiej jest absolutne, pełne i racjonalne. Gdyby było inaczej, Objawienie byłoby fałszywe, a poznanie objawienia i wiara byłyby próżnymi wysiłkami, prowadzącymi donikąd. Objawienie jest absolutne i pełne dlatego, że pochodzi od Boga. Tzn. że nie ma żadnej innej prawdy niż ta, którą Bóg zechciał objawić. Jest racjonalne, ponieważ jest wypełnieniem naturalnych możliwości poznawczych człowieka. Dlatego religia objawiona, tj. zawierająca prawdę, nie potrzebuje "naukowego dopełnienia". Jeśli chce Pan "zbalansować rozum i wiarę", to jedynym możliwym spełnieniem tego pragnienia jest poznanie prawdy zawartej w definicjach dogmatycznych Kościoła Katolickiego. Definicje dogmatyczne są swoistym "triumfem" rozumu i wiary, najdoskonalszym dostępnym dla człowieka ujęciem Objawienia Bożego. Przyjęcie ich z wiarą jest najbardziej rozumnym aktem do jakiego zdolny jest człowiek.
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 16:55

Parę uwag i odnośnie Lommela i odnośnie części komentarzy:
1. Istota teorii van Lommela, jak on sam mówi, jest taka:
Koncept wiecznej świadomości oznacza, że nasz mózg prawdopodobnie spełnia funkcję odbiornika i przekaźnika, a nie "producenta" naszej świadomości. Ta nielokalna świadomość istnieje poza czasem i przestrzenią. To miejsce, z którego wracają ludzie po doświadczeniu NDE, jest miejscem, w którym wszystko jest ze sobą połączone –teraźniejszość, przeszłość i przyszłość.
Jest to jakoś tam interesujące. I autor mówi to jako lekarz i naukowiec. Uprawia naukę, krótko mówiąc zbiera dane, prowadzi nad nimi badania, zestawia relacje pacjentów i wyciąga jakieś wnioski.
2. W momencie gdy van Lommel zaczyna mówić o Jezusie, interpretować czym są piekło i niebo, wykracza poza naukę. Zresztą -to akurat moje osobiste odczucie - staje się on w tym momencie nieprzekonujący.
Z innej perspektywy:
3. Mam wrażenie, że niektórzy komentatorzy mają tendencję do fundamentalizmu biblijnego i traktowania religii jako źródła odpowiedzi na każde pytanie. Jest to chyba nieporozumienie. Dla takiej postawy nie można zresztą szukać uzasadnienia w katolicyzmie.
- Weźmy zatem Kościół katolicki i jego rozumienie Objawienia. Co to znaczy, że Objawienie zawiera pełną i absolutną prawdę? Należy jasno i konkretnie że jest to prawda dotycząca Boga i zbawienia.
- Nieomylność Magisterium Kościoła czy nieomylność papieża nie dotyczą każdej sprawy, którą Franciszek raczy poruszyć podczas np. pogawędki przy kawie. Zresztą ani papieskie kazania, ani encykliki też nie są w całości objęte przywilejem nieomylności. Proszę zwrócić uwagę, jak często JPII posługiwał się stwierdzeniami typu "Wydaje się słuszne". (kwestia nieomylności papieża jest jasno sprecyzowana choćby w katechizmie).
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 18:06

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag i odnośnie Lommela

@Chatar Leon
1. Wypowiedzi ex cathedra należą do nauczania nieomylnego Urzędu Nauczycielskiego. Nikt nie mówił o innym odniesieniu.
2. Nazywanie bigoterią uznanie definicji dogmatycznych świadczy, że kol. jazgdyni naprawdę nie wie o czym rozmawia.
3. Do poznania Boga naturalny rozum może dojść - zgoda, do treści prawd wiary, np. dotyczących rzeczy ostatecznych (śmierć, sąd boży, niebo albo piekło) - już nie.
3. Rozdzielenie nauki i religii to rzecz oczywista. Poza np. teologią i filozofią, które za przedmiot mają religie, więc tutaj ten podział dotyczy tylko stosowanych metod.
4.Jedyną metodą na poznanie prawdy objawionej (z def.) jest przyjęcie Objawienia. Kol. jazgdyni - oby żył 200 lat - chociażby nie wiem jak się natężał, to nie udźwignie - taki to ciężar [wszyscy znają, to nie pisze kogo ;-)]
pozdrawiam
@jazgdyni
pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 19:00

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na @Chatar Leon 1. Wypowiedzi

Oto wlaśnie stos prawideł na buty:
2. Nazywanie bigoterią uznanie definicji dogmatycznych świadczy, że kol. jazgdyni naprawdę nie wie o czym rozmawia.
Jazgdyni wie o czym mówi. Sztywne trzymanie się raz przyjętych praw i nie uwzględnianie postępu i rozwoju wiary, jest własnie bigoterią/
3. Do poznania Boga naturalny rozum może dojść - zgoda, do treści prawd wiary, np. dotyczących rzeczy ostatecznych (śmierć, sąd boży, niebo albo piekło) - już nie.
Dlaczego???
4.Jedyną metodą na poznanie prawdy objawionej (z def.) jest przyjęcie Objawienia. Kol. jazgdyni - oby żył 200 lat - chociażby nie wiem jak się natężał, to nie udźwignie - taki to ciężar [wszyscy znają, to nie pisze kogo ;-)]
Ja się nie natężam (dziękuję za życzenie 200 lat, lecz to niepotrzebne, to  bo umysł, jaźń, tożsamość, ego, świadomość przetrwa). Czy to zdanie ma świadczyć, że Bóg na zawsze pozostaje poza ludzkim zrozumieniem?
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 19:36

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Oto wlaśnie stos prawideł na

2."Sztywne trzymanie się raz przyjętych praw i nie uwzględnianie postępu i rozwoju wiary, jest własnie bigoterią/"
Podtrzymuję swoje zdanie. Nie wie Pan o czym mówi.
Jeśli chodzi Panu o pańską osobistą wiarę, która nie jest jeszcze w pełni nierozwinięta, to trzymanie się kolejno coraz to innych praw (raz katolickich, raz niekatolickich) rozwinie jedynie wiarę we własną mądrość. Aby rozwijać wiarę w Boga, trzeba stale, sztywno i niezmiennie trzymać się Boga. Chyba, że pańskim zdaniem również Bóg jest zmienny, wciąż ewoluujący, to wtedy idąc za Bogiem, pan również musi postępowo i rozwojowo "łapać się" coraz to innych praw. Niestety.
Jeśli zaś chodziło Panu o znaczenie wiara, w sensie wiara katolicka, to powtórzę za kol. maniera oficera: posiadamy już pełnię Objawienia, więc nasza wiara jest "sztywna i trzyma się raz przyjętych praw" i prawd. Każda zmiana doktryny bowiem, spowoduje mutację której skutkiem będzie wytworzenie owszem wiary, ale nie będzie to już nasza wiara (katolicka) tylko inna, miejscami nawet bardzo podobna, a miejscami całkiem może być i sprzeczna - czyli stanie się kolejną doktryną protestancką mówiąc w wielkim uproszczeniu.
3.To proszę dojść rozumem przyrodzonym do prawd wiary o Trójcy Przenajświętszej.
4. Tak - człowiek nigdy nie dorówna Bogu.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 19:53

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na 2."Sztywne trzymanie się raz

Muszę uczciwie stwierdzić, że bardzo przyjemnie prowadzi mi się tą dyskusję. Bo jest prawdziwa.
"Nie wie Pan o czym mówi."
Skąd taki argument? Przyzna Pan, że jest bardzo płytki.
Jeśli chodzi Panu o pańską osobistą wiarę, która nie jest jeszcze w pełni nierozwinięta, to trzymanie się kolejno coraz to innych praw (raz katolickich, raz niekatolickich) rozwinie jedynie wiarę we własną mądrość. Aby rozwijać wiarę w Boga, trzeba stale, sztywno i niezmiennie trzymać się Boga.
Bóg nasz nie jest jażmem, żeby się go sztywno trzymać. To bardzo naiwne uproszczenie. Pewien jestem, że Bóg sobie bardziej ceni świadomych i niezależnych wyznawców. Wielokrotnie o tym mówił w słowach Jezusa.
Ale jak kto chce byc owieczką, to też dobrze.
No i reszta - nie będę cytował.
Czy to znaczy, ze nasza religia katolicka nie podlega już żadnym interpretacjom, wyjaśnieniom i modyfikacjom? Po co Papież i Watykan wydaje kolejne encykliki? Dla rozrywki?
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 20:27

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Muszę uczciwie stwierdzić, że

"Po co Papież i Watykan wydaje kolejne encykliki? Dla rozrywki?"
"Wolność dociekań teologicznych, a raczej zakres tychże dociekań podlega dwojakiemu ograniczeniu. Granice te wyznaczają: z jednej strony słowa Pisma Świętego, a z drugiej strony słowa (tj. orzeczenia) Magisterium. Jednakże w systemie katolickim słowo Pisma oświeca teologa o tyle, o ile jest oświetlone przez Magisterium, a jednocześnie Magisterium oświeca go o tyle, o ile samo jawi się w świetle pisma Świętego, na zasadzie wzajemnej przyczynowości, którą negowali XVI-wieczni reformatorzy i którą podobnie negują dzisiejsi "odnowiciele" [R. Amerio - Iota Unum str. 633 - wyd. Antyk 2013].
Jeden z najlepszych współczesnych teologów katolickich - polecam.
Jak Pan widzi dopóki świat istnieje, potrzebna jest coraz to nowa apologetyka i coraz to bardziej szczegółowa teologia, ale zawarta w pewnych ramach. W tych ramach twórczość jest jak najbardziej wskazana, poza nimi jest błędem.
JacBiel

JacBiel

14.10.2014 20:56

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Muszę uczciwie stwierdzić, że

"Bóg nasz nie jest jarzmem, żeby się go sztywno trzymać. To bardzo naiwne uproszczenie."
Mt (11, 29-30) "Weźmijcie jarzmo moje na się, a uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek duszom waszym.
Albowiem jarzmo moje słodkie jest, a brzemię moje lekkie." [wg. Biblii w tłum. ks. Wujka]

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,902
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności