PiS nie chce wcześniejszych wyborów.
To jest i śmieszne, i straszne, i co najgorsze – w najwyższym stopniu przewidywalne:
tydzień po odpaleniu przez bezpieki nie do końca wiadomej proweniencji, lontu do ładunku przymocowanego do tyłka Tuska, po środowym skróceniu tego lontu do rozmiarów nie pozostawiających wątpliwości, że to na serio, głos zabiera prezes Kaczyński i....
i.... psińco.
Żadnego miażdżącego ataku, zero - co ja mówię - mniej niż zero błyskotliwej refleksji, jakiejś olśniewającej swoją przenikliwością diagnozy.
Tylko ta odgrzewana, podśmierdująca wręcz od nieświeżości mantra o rządzie technicznym, który ma zagwarantować uczciwość wyborów.
Rządzie technicznym – a jakim? Może z tym podrzutkiem z Unii Wolności, profesorem Glińskim? Albo innym Kleiberem? A może z techniczną atrapą a la Marcinkiewicz?
Jarosław Kaczyński wygłaszając tę 3 minutową (no dobra: 200 sekundową – tak lepiej?) mówkę oczywiście udaje Greka (to nie jest komplement, ale nie chciałem się znęcać), udając, że nie wie, iż uczciwość wyborów gwarantuje jedynie masowy nadzór nad nimi ze strony społecznej, ale po kolejnej już kompromitacji rzekomego, alternatywnego systemu liczenia głosów przez PiS podczas głosowania do PE jest to niemożliwe, bo... PiS zwyczajnie nie potrafi tego zorganizować.
Tak! „największa partia opozycyjna” (to akurat fakt), „gotowa do przejęcia władzy” (to akurat kpina w żywe oczy), NIE POTRAFI.
Stąd też pewnie sensowny skądinąd, ale mający jeden, słaby punkt (wszelkie zmiany w kodeksie wyborczym muszą być wprowadzone przynajmniej na pół roku przed wyborami) postulat wprowadzenia do komisji obwodowych kamer, pozwalających na obserwowanie przebiegu glosowania on line.
Prawda, jak to prawda jest nieprzyjemna;
PiS szybkich wyborów nie chce, bo jest do nich kompletnie nieprzygotowany.
Kompletnie nieprzygotowany pod każdym względem:
– kadrowym, programowym (czytaliście ten nazywany programem PDF na stronie PiSu? To poczytajcie), organizacyjnym, mentalnym wreszcie.
Ta wygodna, miękka, opozycyjna, sponsorowana corocznie pieniędzmi podatników kanapa, nie jest przygotowana do wyborów, choć ślepy widział, że to coś, nazywane rządami PO musi się przesilić.
Najśmieszniejsze jest to, że ci, którzy to przesilenie właśnie realizują, są do tych wyborów przygotowani perfekcyjnie i to oni podyktują PiSowi warunki, na których się te wybory odbędą.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to oni powołali "rząd techniczny" z premierem technicznym Hausnerem na przykład, ale wtedy to miej Boże nas i nasze portfele w opiece.
Mój śp. Teść, przedwojenny warszawiak od przynajmniej 4 pokoleń, miał zwyczaj o takim, jak pisowskie, towarzystwie mawiać – szpagatowa inteligencja.
Tyle, że teraz to już mało kto szpagat na oczy widział, to i niewielu rozumie, o co w tym powiedzeniu chodzi, toteż podpowiadam:
o taki PiS na przykład.
1. Oczywiście, że piszczą, bo są, jak napisałem, PRZYGOTOWANI. I te wybory się odbędą, ale na ICH WARUNKACH.
2. PiS jest do tych wyborów NIEPRZYGOTOWANY i dlatego ich nie chce.
Co do pasztetu dla JK i zatonięcia wraz z pasztetem - wielce prawdopodobne.
@ angela
ja bardzo proszę nie przykładać do mnie swojej miary i swoich zachowań.
To, w co Pani wierzy czy nie, to Pani sprawa.
Dla tej minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego zrobiliśmy 2 piękne kampanie społeczne: "Małe jest kruche" (przeciwko znęcaniu się nad dziećmi) i "Rodzina zastępcza - miłość prawdziwa" (przeciwko "domom dziecka").
I pewnie tego Pani nie zrozumie, ale zrobiliśmy je ZA DARMO, bo wg moich standardów, za kampanie społeczne pieniędzy się brać nie godzi, a rolę tej minister w kampanii Jarosława Kaczyńskiego opisałem 4 lata temu tu:
http://ewarystfedorowicz.salon24.pl/203620,jak-sztab-przerznal-prezesowi-wygrane-wybory