
Od kilkunastu dni narasta wśród polskich internautów przeświadczenie, iż dzieje się coś niedobrego w internecie. Gołym okiem widać, iż ilość pro-rosyjskich komentarzy na głównych portalach(ale nie tylko tam) rozrosła się do takich rozmiarów, iż ich sztuczny charakter jest oczywisty dla każdego. Na alarm wzywają redakcje od prawej strony(choćby GPC, niezalezna.pl) do lewej(dwa artykuły na Newsweek.pl poświęcone prorosyjskim wpisom w sieci). Przypomnijmy – pisałem o tym już miesiąc temu w swoim artykule "Rosyjska piąta kolumna..." oraz "Ofensywa informacyjna..." Ostatnio zwrócili na to uwagę na Twitterze poseł Czarnecki oraz Roch Baranowski. Wszyscy zaczynają widzieć manipulację – ale czy wszyscy rozumiemy, z czym mamy do czynienia? To poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, a przede wszystkim dla naszej kondycji społecznej. Poważne, ponieważ jest to element wojny informacyjnej. Czym jest wojna informacyjna?
Jedna z definicji amerykańskich mówi o „ofensywnym i defensywnym wykorzystaniu informacji i systemów informacyjnych w celu odcięcia przeciwnika od dopływu informacji oraz w celu wykorzystania, zniekształcenia lub zniszczenia informacji już przez niego posiadanych”, przy jednoczesnej obronie własnych zasobów i systemów informacyjnych. W węższym, bardziej militarnym niż politycznym znaczeniu, mówi się o „wspartym przez działania wywiadowcze zintegrowanym wykorzystaniu środków operacyjnych, dezinformacji, operacji psychologicznych, walki elektronicznej i niszczenia fizycznego w celu pozbawienia przeciwnika dopływu informacji, wypaczania i degradowania otrzymywanych informacji, a także niszczenia jego zdolności dowodzenia i kontroli wykonywania rozkazów”.
Natomiast w opinii rosyjskich analityków wojskowych informacyjna wojna, to w szerokim znaczeniu „środki stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi administracji państwowej, systemowi nadzoru produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.”
Zacznijmy od początku, Web brigades - historia
Termin „Web Brigades”(brygady sieciowe) jest ściśle związany ze zjawiskiem, jakie zaobserwowano w Rosji na początku lat 2000. Sprawę nagłośniła dziennikarka Anna Polyanskaya. W jej opinii, w przestrzeni internetowej działały zorganizowane grupy, charakteryzujące się wspólnotą poglądów, osądów i działań. Grupy te tworzyły sztuczną dyskusję bądź to narzucając innym nieświadomym internautom, swoje przekonania, bądź też torpedując normalną dyskusję. Uważa się, że za grupami tymi stały rosyjskie służby, głównie FSB.
Warto w tym miejscu zaznaczyć jednak, iż zjawisko zorganizowanych grup w internecie to nie tylko domena Rosjan. Znane jest zjawisko „50 Cent Party”. Które swe korzenie ma w cyberprzestrzeni chińskiej. Nazwa wzięła się stąd, iż tamtejsze grupy opłacane były rzekomo kwotą 50 centów za dokonanie jednego wpisu internetowego. Istnieją też podobne grupy działające na rynku w pełni komercyjnym, wynajmowane do pisania pochlebnych komentarzy o wybranych produktach, czy też szkalujące konkurencję.
Wróćmy jednak do naszych brygad sieciowych, gdyż te mają dla nas największe znaczenie i stanowią prawdziwe zagrożenie. Według Polyanskayej, działalność tych grup charakteryzowały pewne stałe elementy:
1. Propagowanie ideologii komunistycznej i przedstawianie w pozytywnym świetle historii związku sowieckiego, z naciskiem na minimalizowanie ilości ofiar tego systemu.
2. Bezgraniczna wierność Władimirowi Putinowi i jego otoczeniu.
3. Respekt i podziw wyrażany pod adresem KGB i FSB
4. Nienawiść do przedstawicieli opozycji, dziennikarzy
5. Wyrażanie opinii które są Anty-amerykańskie, anty-zachodnie, anty-Gruzińskie, anty-Ukraińskie
6. Oskarżanie o Rusofobię każdego, kto się z nimi nie zgadza
7. Tendencja do oskarżania oponentów w dyskusji o „szaleństwo”
8. Ciągła obecność na forum – dzień i noc ktoś pisze
Według dziennikarki, stosowana taktyka wyglądała następująco:
1. Jak tylko pojawi się „przeciwnik”, brygady sieciowe atakują go głupimi argumentami, prowokując do głupiej reakcji/interakcji
2. Oskarżanie rozmówcy o pracę dla „wrogów” – CIA, Mossad, Arabia Saudyjska itd.
3. Obrażanie rozmówcy, często o charakterze seksualnym
4. Zdumiewająca zdolność do ujawniania i przypominania sobie cytatów rozmówcy z wcześniejszych dyskusji, czasami nawet sprzed roku
5. Praca zespołowa. Członkowie brygad współpracują ze sobą, zadają sobie rozpoczynające dyskusję pytania, podkreślają określone fragmenty wypowiedzi innego członka grupy – udając, że się nie znają.
6. Zwracanie się do administratora o blokowanie lub usuwanie całości/części wpisów przeciwnika.
7. Niszczenie i zamykanie niewygodnych forum –zdarzały się przypadki kasowania całych tematów bez przyczyny.
Sytuacja i działalność brygad sieciowych w Polsce
Jestem w trakcie zbierania materiału do kolejnego artykułu(publikacja planowana w ciągu 1-2 tygodni), który będzie dużo obszerniejszy, jednak już w tym miejscu można choć z grubsza nakreślić pewne ogólne spostrzeżenia, odnośnie sytuacji w Polsce. Jak zachowują się u nas brygady sieciowe:
Poruszana przez przeciwnika tematyka:
1. Ukraina=banderowcy. To dziś najpopularniejszy temat w internecie i jest to główny odcinek, na którym pracują obecnie „brygady sieciowe”. Widać to w każdym artykule na Onet/Interia/WP dotyczącym Ukrainy
2. Rosja. Budowany jest pozytywny obraz Rosji. Putin przedstawiany jest jako prawdziwy mąż stanu, który prowadzi Rosję i trzyma porządek
3 .Antyamerykanizm. Mocno krytykowane są Stany Zjednoczone. Przedstawiane są jako agresor, państwo niesprawiedliwe, stanowiące zagrożenie dla reszty świata.
4. Antysemityzm. Tradycyjnie z poklaskiem dla Rosji idzie atakowanie „żydów”. Żydzi i Izrael przedstawiani są jako największy wróg Polski.
Napuszczanie Polaków na Żydów i odwrotnie ma zresztą długą tradycję w Rosji, gdyż metody te stosowano już w zaborze rosyjskim oraz w PRL. Oprócz destabilizacji wewnętrznej(dziś już może mniej, ze względu na mały odsetek mniejszości w Polsce) Rosja uzyskuje też korzyść, pokazując Polskę jako odwiecznych antysemitów, co skutecznie utrudnia nam kontakty z zachodem.
5. Antyunijność. Bruksela jest kolejnym po USA i Izraelu „największym wrogiem”. Źródło wszelkiego zła i zepsucia. Najlepiej jakby Polska była poza Unią…co oczywiście byłoby korzystne dla Rosji
6. Wybielanie historii. Pokazywanie zaborów w dobrym świetle, minimalizowanie ofiar Rosyjskiej przemocy na terenie Polski, gloryfikowanie PRL
7. Zniechęcanie Polski do wszelkich sojuszy. Czy to z USA, czy z Niemcami czy Litwą, czy Ukrainą. Każdy kto myśli o sojuszu jest „agentem” – najlepiej jak Polska „będzie sama”….dokładnie jak przez wybuchem Powstania Warszawskiego.
To są najważniejsze, stałe tematy jakimi kierują się brygady sieciowe. Oprócz tego działają też na określonych odcinkach, wynikających z zapotrzebowania w danej chwili. Dało się więc zauważyć swego czasu wzmożoną aktywność podczas rozmów o gazie łupkowym(wzrost ilości komentarzy zniechęcających do wydobycia komentarzy, straszenia), czy też podczas rosyjskich prób rakietowych(kiedy to chwalono rosyjską myśl techniczną, krytykując amerykańską).

(powyżej: komentarze z dzisiejszego artykułu na Onet, 07.03.2014, dotyczącego amerykańskich samolotów F16 w Polsce)
Jak zbudowane są brygady sieciowe?
Brygady sieciowe tworzone są przez kilka osób przy normalnych, statutowych zadaniach oraz przez większe grupy przy masowych operacjach – takich jak np. ostatnie straszenie „banderowcami”. Kim są uczestnicy? Tego na 100% stwierdzić nie można, jednak potencjalni kandydaci to:
- pracownicy wywiadu, służby specjalne
- wynajęci przez służby Rosjanie znający polskie realia
- wynajęci przez służby Polacy, poprzez specjalistyczne agencje
Znajomość lokalnych realiów skłania mnie ku temu, aby odrzucić pierwszą opcję – przynajmniej w działaniach masowych. Członkowie grupy na ogół mają dużą wiedzę na temat historii. Do pisania komentarzy używa się często specjalistycznego oprogramowania, umożliwiającego pisanie z kilku przeglądarek równocześnie(cookies) – oczywiście łącząc się poprzez serwery proxy i oprogramowanie maskujące IP. Nazwy takich programów nie wymienię z oczywistych względów.
Podsumowanie
Skutki działalności takich grup są niebezpieczne. Nieświadomy czytelnik może nabrać przeświadczenia, iż są to dominujące w polskim społeczeństwie postawy. Jak wiemy, ludzie bez przekonań mają tendencję do tworzenia opinii w oparciu o najpopularniejsze i najczęściej spotykane postawy. Więc im większa propaganda Rosjan, tym więcej ludzie się nabierze i w jakimś stopniu przyswoi obserwowane postawy i czytane argumenty. W najlepszym dla nas przypadku jedynie się zniechęci do postaw, będących w zgodzie z Polskim interesem.
Co możemy zrobić? Przede wszystkim demaskować i ujawniać. W tego typu starciach ważny jest wolumen wpisów. Nawet najmądrzejsza argumentacja zniknie w natłoku gorszych, lecz liczniejszych wpisów przeciwnika. Wdawanie się w długie dyskusje z przeciwnikiem nie ma sensu –jeśli chcemy się przeciwstawić propagandzie, nasze wpisy muszą być:
-krótkie
-spójne
-logiczne(w miarę możliwości, gdyż nie ma miejsca na argumentację)
-liczne
Bardzo dobrą metodą jest wskazywanie na wszelkie niespójności w wypowiedzi przeciwnika, wytykanie rażących błędów itd. Najistotniejsza jest jednak pewność siebie. Wpisy które mają ton pytający lub zawierają wątpliwość, nie mają dużej siły przebicia i nie są postrzegane przez postronnego czytelnika jako istotne. Tu dochodzimy do sedna – w takiej dyskusji nie walczymy z przeciwnikiem. Walczymy o tego trzeciego – czyli nieświadomego czytelnika! Pamiętajmy, iż piszemy nie do przeciwnika, ale do „zbłąkanej duszyczki”. Zatem pamiętając, iż jesteśmy od dawna na wojnie mogę życzyć jedynie powodzenia i wytrwałości – a także odporności na propagandę.
Ksawery Meta- Kowalski
PS. W ostatnich dniach propaganda anty-ukraińska trochę ustała – być może jest to wynik tego, jak duży opór spotkała akcja brygad i jak bardzo została prześwietlona przez wiele środowisk.
Pozdrawiam,
JW
Proszę zauważyć, że pod artykułem zalew pro-rosyjskich komentarzy. Najpopularniejsza taktyka obrony brzmi następująco:
"I co? Ja może też jestem agentem!?" lub
"Jestem Polakiem, nie przepadam za Rosją, ale Ukrainy nienawidzę!"
"Mam polskie IP i też popieram Rosję!" (i przeróżne kombinacje powyższych )
Jeżeli ten zrzut to za mało, to służę pozostałymi:
http://naszeblogi.pl/43899-ofensywa-informacyjna-rosji
Mam takich zrzutów jeszcze więcej - służę w razie dalszych wątpliwości.
"Jakie jest prawdopodobieństwo, że w Polsce istnieje tak duży odsetek ludzi bojących się "banderowców"? Według ostatnich sondaży:
- poparcie PiS oscyluje wokół 30%
- a PO wokół 25%
Z dużym prawdopodobieństwem można wykluczyć , iż te komentarze piszą zwolennicy PiS. Więc może zwolennicy PO? To by jednak musiało oznaczać, że zwolennicy PO mają nacjonalistyczne poglądy i są mocno zainteresowani historią. Czy tak wyobrażamy sobie "leminga"? Raczej nie. Więc może zwolennicy SLD i całej reszty? Tutaj również trudno uwierzyć w to, że zwolenników lewicy cechuje aż tak rozwinięta pamięć historyczna i ksenofobia. Raczej multikulturowość i niechęć do Polskiego narodu itd. Nie jest wykluczone, iż część tych komentarzy piszą fanatycy skrajnych ruchów narodowych - ale jako że te również są wspierane często przez Rosję, nie może dziwić, iż realizują jej linię ideologiczno-historyczną."
Proszę mi wybaczyć, ale dopuszcza się Pan klasycznej manipulacji. Co ma program partii Swoboda do tego co dzieje się na Ukrainie? Pańska manipulacja polega na tym, że przypisuje Pan CAŁOŚCI społeczeństwa ideały jej FRAGMENTU.
Proszę sobie wyobrazić, jak jakiś skrajny polonofob przypisuje całej Polsce antysemickie poglądy, na podstawie tego co mówi Leszek Bubel. Czy nie uznałby Pan tego za manipulację zastosowaną dla uzyskania własnych korzyści? Ilu członków SWOBODY znajduje się w Ukraińskim rządzie? Jakie poparcie ma SWOBODA? Na Maidanie momentami było więcej Polskich flag niż flag Ukraińskich nacjonalistów. Skupmy się może na FAKTACH:
- Maidan poparli Polacy mieszkający na Ukrainie - choć mają powody, by się obawiać
- Maidan i Ukrainę poparli tamtejsi Żydzi: LINK jak to się ma do strasznego "faszyzmu" panującego na Ukrainie?
Jeśli pańska rodzina padła ofiarą ludobójstwa ze strony nacjonalistów Ukraińskich to jest mi bardzo przykro. Nikt nie zamierza zapominać o Wołyniu i trzeba to będzie wyjaśnić. Jednak wmawianie ludziom, że protestujący na Ukrainie to Ci sami, którzy mordowali na Wołyniu to zwykłe draństwo. Tak samo straszenie utratą granic na rzecz Ukrainy - w sytuacji gdy gołym okiem widać, że istnieje tylko JEDNO PAŃSTWO stanowiące zagrożenie i zmieniające granice w Europie Wschodniej - jest to ROSJA...z którą właśnie Ukraina teraz walczy. Albo stajemy po stronie dzisiejszych Ukraińców(Jaceniuk), albo dzisiejszych Rosjan(Putin). Wczoraj Gruzja, dziś Ukraina...jutro?