Wydana przez krakowski "Znak" książka "Jestem bardzo w rękach Bożych", będąca zbiorem osobistych notatek Jana Pawła II, trafiła do masowej sprzedaży. Publikacja budzi ogromne kontrowersje, gdyż odpowiedzialny za nią kardynał Stanisław Dziwisz wyraźnie złamał wolę oraz testament papieża, który notatki nakazał spalić. Temat podchwyciły nawet zagraniczne media, zauważając, że wydanie książki jest nie tylko wątpliwe moralnie, ale łamie również zasady panujące w hierarchicznej organizacji kościoła katolickiego - nieposłuszeństwo względem jego zwierzchnika.
Kardynał Dziwisz oraz wydawca książki tłumaczą, że publikacja oraz złamanie danego słowa ma na celu wyższe dobro, "ocalenie" niezwykłej duchowej spuścizny, którą zostawił nam wszystkim wybitny człowiek, jakim niewątpliwie był Karol Wojtyła. "Papież ujawnił tutaj cząstkę swojej duszy, swojego spotkania z Panem Bogiem, kontemplacji, pobożności (...) To przemyślenia duchowe papieża, przeznaczone dla niego samego, bo są to głównie notatki robione przy okazji rekolekcji. Odegrały one swoją rolę w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym (...) Tę książkę można czytać na wiele sposobów. Możemy się z niej wiele dowiedzieć na temat wiary, tego kim był Jana Paweł II, a także wiele na temat modlitwy"
Tłumaczenie mętne oraz według mnie mało spójne. Po pierwsze, jeśli zgodzimy się z oczywistym stwierdzeniem wybitnej inteligencji oraz poziomu moralności papieża, dlaczego mamy poddawać w wątpliwość jego ostatnią wolę? Czy w tym także nie możemy dostrzec głębszego sensu, zaufać? Mam łatwo i bez wątpliwości przyjąć, że ktoś inny zadecydował, iż w chwilach pożegnania ze światem Jan Paweł II wykazał się samolubnością, brakiem troski, egoizmem?
Mogę się podobno dowiedzieć dzięki tym notatkom, kim był papież, jak postrzegał wiarę. Otóż moi drodzy, to już wręcz kpina z dorobku życia Wojtyły. Wszystkie publikacje, kazania, poezja, dramat, książki, wydawnictwa muzyczne (!) to mało? Naprawdę ta książka rzuca nowe, niespotykane, sensacyjne światło na wiarę i pontyfikat?
Podkreślane jest słowo "ocalenie", miały być spalone, Dziwisz je wspaniałomyślnie uratował. Dziwnym trafem nie przekazał ich na przykład do archiwum watykańskiego, czy za darmo umieścił w internecie. Mogę sobie to ocalenie kupić w księgarni, na chwałę, cześć i me zbawienie. Próbuję wykazać się w temacie chrześcijańską cierpliwością i zrozumieniem, ale gdy widzę do tego, że wola papieża została potraktowana wybiórczo... Spadkobierca i "przyjaciel" sam przyznaje, część notatek spalono, te opublikowane wybierał osobiście. Ocalenie zatem? Czy brak szacunku połączony z poczuciem własnej wyjątkowości, nieomylności? Jakim prawem?
Nie jestem specjalistą, ale pogwałcenie prawa kanonicznego jest w tym przypadku oczywiste; jestem ciekaw, czy jakakolwiek kara spotka kardynała Dziwisza. Złamanie woli umierającej osoby boli mnie bardzo, stawia pod znakiem zapytania zaufanie, jakim darzy się osobę duchowną w kluczowych momentach naszego życia, czy chociażby, poszerzając tematykę, tajemnicę spowiedzi.
Publikacja ma wg wydawców wzmocnić naszą wiarę i rzucić nowe światło na osobę Jana Pawła II. Ciekawe, czy zdają sobie oni sprawę, że dla wielu będzie tylko źródłem niezrozumienia i wątpliwości. Muszę z przykrością podsumować, że uzasadnionych.
ps. Zakończył się etap sms-owego głosowania w konkursie na "Blog roku 2013". Moje prośby o wsparcie spotkały się praktycznie z zerowym z odzewem czytelników Naszych Blogów, nielicznym osobom, które postanowiły oddać głos serdecznie dziękuję. Finałową 10 można znaleźć tutaj: http://www.blogroku.pl/2013/kategorie/polityka-publicystyka-i-spoleczenstwo,91,kategoria.html Spore kontrowersje budzi zwycięzca głosowania, który na znalezienie się wśród nominowanej do nagrody głównej konkursu trójki, ma wyjątkowo marne. Jakość oraz poziom blogów pozostawiam do oceny własnej.
Z całym szacunkiem, ale absolutnie nie zgadzam się z interpretacją, że to wyłącznie sprawa sumienia kardynała Dziwisza. Ostatnia wola papieża została podana do wiadomości publicznej. Jego dorobek i osoba jest zbyt ważna dla wielu Polaków, ludzi na całym świecie, nie tylko katolików. Wierzący ma prawo zapytać kardynała - dlaczego złamał w tym wypadku nie tylko etykę, ale także prawo kanoniczne? Czy daje to prawo wszystkim katolikom do rozporządzania zasadami kościelnymi według własnego uznania, a rozliczymy się z tego po śmierci?
Z racji wybiórczego potraktowania słów papieża nie przekonują mnie także argumenty o "ocaleniu" dorobku Jana Pawła II. co starałem się ukazać w tekście.
Na koniec dodam, że z racji zaangażowania w życie nie tylko polityczne, ale i społeczne na całym świecie (historyczny dorobek i nie tylko) uważam, że kościół katolicki musi być przygotowany na oceny i interakcję nie tylko z jego członkami. Z wzajemnością.
Pozdrawiam!
Pani wybaczy, ale do nieposłuszeństwa Lemańskiego bliżej kardynałowi, niż mnie. Taki smutny paradoks.
Warto także zapytać na koniec, skoro mam wybaczyć Dziwiszowi, to jest jednak co wybaczać? Zawinił, tak pani uważa, ale nie przeprosił, a my mamy to zwyczajnie, z racji dobra kościoła, to wszystko przemilczeć? Inaczej jednak rozumiemy pewne sprawy, niech mi Pani... wybaczy.
Pozdrawiam
A w kontekście "braku wiedzy na mój temat" złośliwości na temat mojej męskości oraz rozważania nad moją wiarą są co najmniej nie na miejscu. Z racji tematu na tym poprzestanę, czego Pani również życzę.
Pozdrawiam!