To, co niepokoi, to nie projekty polityczne i retoryka Kaczyńskiego, lecz stan umysłów setek tysięcy ludzi, którzy obdarzają go zaufaniem. Jesteśmy świadkami trudnej do zrozumienia zapaści aksjologicznej i intelektualnej, której ilustracją jest bezkrytyczna wiara w kaskadę nonsensów o Polsce jako kondominium niemiecko-rosyjskim czy w lawinę bredni o sztucznej mgle, trotylu, bombach w samolocie i brzozie, na temat katastrofy smoleńskiej. Nie lekceważę tego - narody, tak jak ludzie, wpadają nieraz w stan narkotycznego oszołomienia, ulegają głosom sprawnych, choć opętanych nienawiścią demagogów. Taka demagogia zespolona z cynizmem i żądzą władzy zawsze owocuje katastrofą. Także dziś: kto wierzy w te głupstwa, gotów jest uwierzyć we wszystko - także w rządy dżender, masonów bądź krasnoludków.
Tej katastrofie aksjologicznej sprzyjają konflikty społeczne. "Solidarność" to był ruch, który doprowadził Polaków do wolności. Dziś to również związek zawodowy, który szuka nowej tożsamości. Niestety, jego przywódcy nie potrafią wyjść poza protest jako formę walki, wypracować strategii swego uczestnictwa w procesie reform i strukturach państwa prawa. Zamiast być partnerem, stają się czynnikiem blokującym zmiany. Jeśli rząd nie zbuduje dialogu ze związkami zawodowymi, może dojść do niebezpiecznej delegitymizacji władzy, do anarchizacji państwa i zwycięstwa scenariusza węgiersko-putinowskiego. Innymi słowy zastąpienia państwa demokratycznego przez autorytaryzm o fasadzie demokratycznej. To samo dotyczy reformy w służbie zdrowia czy w polityce zatrudnienia. Bezrobocie i kryzys w służbie zdrowia to naturalny prezent dla tendencji populistyczno-autorytarnej. Tu potrzebna jest świadoma i przemyślana polityka państwa; rynkowe mechanizmy będą same w sobie bezbronne wobec ludzkiej potrzeby elementarnego bezpieczeństwa. Polska musi być państwem sporu i zgody, a nie państwem intrygi i wojny polsko-polskiej.
Tzw. marsz niepodległości 11 listopada był dzwonkiem alarmowym. Potrzeba narodowej tożsamości odezwała się w formie prymitywnej i barbarzyńskiej, ale nie oznacza to, że nie jest ona naturalna i autentyczna. Dlatego rozumna jest polityka rządu i prezydenta, którzy zaspokajają te potrzeby i szukają kompromisu między tym, co narodowe, a tym, co europejskie.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,759…
Podsumujmy: wyborcy PiS to znarkotyzowane barany, przywódcy Solidarności nie działają jak należy, rząd musi im pomóc, powinien też zmienić zmienić politykę odnośnie zatrudnienia i służby zdrowia aby nie stracić wyborców, zagrażają nam narodowcy - barbarzyńcy.
Oto oto najważniejsze polskie problemy w orędziu noworocznym rednacza największego polskiego dziennika.
Tymczasem dług publiczny przekracza kolejne konstytucyjne granice, przejadamy nasz plan Marshalla z UE, bezrobocie wśród absolwentów szkół to 50%, wielki projekt infrastrukturalny, póki co, kończy się spektakularnymi bankructwami firm budowlanych, a autostrady nadal nie zbudowane, narastający kryzys demograficzny stawia pod znakiem zapytania system emerytalny, jak również finanse państwa, spada skuteczność poboru podatków, rośnie skrajna bieda, poniżej minimum biologicznego (ok. 500zł na miesiąc) żyje 13% Polaków, w małych miejscowościach likwidowane są szkoły, poczty, posterunki policji, największe polskie osiągnięcia gospodarcze to produkcja jabłek, porzeczek, zbijanie palet drewniany, pakowanie łososia.
Cóż to wszystko jednak znaczy wobec zagrożenia: PiS u bram?
Jeśli słowa Michnika potraktować poważnie to znaczy, że jest szaleńcem, oderwanym od rzeczywistości, w gettcie swoich własnych fobii.
Jeśli uznać, że Michnik szalony nie jest, to znaczy, że jest oszustem świadomie ogłupiającym swoich czytelników.
W sumie nic nowego. Pocieszmy się, że bywają szaleństwa, które dobrze się kończą.
UPD
Spuentować ten artykuł Michnika można też w inny sposób. Długi okres świąteczny spowodował wyciszenie emocji i tzw. wojny polsko - polskiej. Systematycznie odpływają też wyborcy od PO. Zaniepokojony tym Adam Michnik postanowił zareagować aby jego wyznawcy nie przyzwyczaili się do tego, że pokój polsko - polski może być fajny, a "kaczyści" to ludzie podobni do nas: wykształconych, postępowych europejczyków.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9707
Przyczynę opisuje tytuł innego filmu: "Tato, sprawa się rypła!". On już o tym wie, my też o tym wiemy i on wie, że my wiemy. Jak tu wpaść w panikę? :-DD
mylę, że Michnikowi chodziło m.in. o takie reakcje aby na nowo rozpętać konflikt oparty na emocjach nie na argumentach.