Krakowskie obchody Święta Niepodległości odbyły się z królewską godnością, cel organizatorów (Prawo i Sprawiedliwość) został osiągnięty.
Warszawskie obchody Święta Niepodległości odbyły się w sposób tradycyjny, cel organizatorów (tzw. narodowcy i MW) oraz pozostających w rękach PO instytucji państwowych również został osiągnięty.
Premier Tusk został przed wylotem do Paryża dotkliwie sponiewierany przez lokalny twister czasoprzestrzenny. W wyniku odniesionych obrażeń premier usiłował przekonać obecnych, że wcześniejsze zdarzenia warszawskie zostały wywołane późniejszą wypowiedzią lidera opozycji w miejscu oddalonym o setki kilometrów. Zjawisko zagięcia czasoprzestrzeni na Okęciu, gdzie padła wypowiedź premiera, zasługuje na dokładne zbadanie przez specjalistów NASA. Alternatywnie warto rozważyć dokładne zbadanie premiera.
Minister Sienkiewicz, wzorem znanego Furmana W Lampasach, Janickiego, ruskich „ratowników” ze Smoleńska itp. itd. powinien teraz otrzymać wysokie odznaczenie państwowe i awans. Chociaż być może warto poczekać, jak sobie będą poczynały ściągnięte na Szczyt Globalnego Ocipienia hordy światowej lewizny. Być może jego starań wystarczy wówczas od razu na stopień generalissimusa?
Organy propagandy państwowej spełniły swą rolę mimo wyjątkowo trudnych okoliczności.
Oceny przygotowywano i wygłoszano z wyprzedzeniem, odpowiednio wcześnie ustawiono także ekipy reporterskie ze sprzętem w miejscu rychłych niespodziewanych zamieszek. W ciągu najbliższy dni należy się spodziewać zdwojenia wysiłków interpretacyjnych wobec niedzielnych wydarzeń.
Państwo zdało egzamin i to jeszcze nie jest jego ostatnie słowo.
Co teraz zrobi rezydent Komorowski? Czy będą potrzebne ataki mailowe na serwery PKOl, by w sytuacji zagrożenia cybernetycznego wprowadzić stan wyjątkowy?
Czy drużyna gości na warszawskim boisku ustawek będzie w stanie wystarczająco zagrozić obradom SGO na Basenie Narodowym?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10132
Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego co się dzieje. Oto polskojęzyczne szympansy Putina zorganizowały burdę (klasyczne ulokowanie prowokatorów podobnie jak przed rokiem i dwa lata temu) tym razem pod ambasadą, a ich rosyjskojęzyczni zwierzchnicy żądają przeprosin w imieniu Polski. Wszystko to dzieje się przy przyjaznym dla Putina, Tuska i Sienkiewicza mlaskaniu i chrząkaniu światowej lewizny, która zjechała na szczyt klimakterium i globalnego ocipienia.
To też już było - weźmy na przykład tzw. pogrom kielecki.
Tę powtórkę ubeckich metod chyba tylko śmiechem można zabić. I zdecydowanym wsparciem medialnym, prawnym, finansowym ofiar prowokacji. Mam nadzieję, że reaktywowane rok temu Biuro Interwencji pani Romaszewskiej pracuje już pełną parą.
Biuro Interwencji może mieć pełne ręce roboty, bo coś mi się wydaje, że będą się jeszcze chcieli post factum uwiarygadniać.
Niby dalsze akty "faszystów" byłyby już bardzo grubymi nićmi szyte... ale spójrzmy prawdzie w oczy: Tak naprawdę, to oni CHCĄ, żeby przypadła im mniemana cześć i chwała za - na przykład - morderstwo Litwinienki czy też załatwienie polskiej delegacji do Katynia I.
Powiedziałbym, że plakatowość i teatralność są tym elementem inscenizacji, który ma dodatkowo podkreślać uniżoną postawę podległego im "rządu" kondominium.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Jeśli przez miesiąc do najętych prowokatorów nie można przesłać prostego przekazu "KACZYŃSKIEGO NIE BĘDZIE. PiS WYJECHAŁ!" to nic dziwnego, że nie są też w stanie ukryć, że to fałszywka. Myślałem właściwie, że oni tak specjalnie z tą ostentacją, bo przecież nie można być nieumyślnie aż takim fuszerem... ale bo ja wiem? Może POlak potrafi...