Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

jak to niemcy swych dzieci pilnują...czyli jugendmaty cd

gorylisko, 21.08.2013
Poniżej artykół w temcie praktyk niemieckich urzędów które powstały za hitlera i w niezmienionej formie działaja do dzisiaj...odnoszę wrażenie, ze jedyne co urzędnicy jugendmatów zrobili to zdjęli mundury hitlerowskie i swastyki... reszta bez zmian...czyli stara tradycja głosiła, że wszystkie dzieci należ do hitlera czy do vaterlandu ?
dafujka dja głos... http://naszdziennik.pl/mysl/51241,kon-trojanski-w-szkole.html Funkcjonariusze państwowej ideologii gender w Niemczech sięgają – jak w swoim czasie komuniści i naziści – po policyjną oraz psychiatryczną przemoc wobec dzieci i rodziców broniących praw rodziny.

W 2006 r. do domu państwa Plettów w Paderborn wtargnęła policja, ponieważ rodzice nie życzyli sobie edukacji seksualnej w szkole i zdecydowali się na tzw. homeschooling, czyli naukę w domu. Matkę aresztowano, ojcu udało się uciec z dziećmi do Austrii.

Jürgen i Rosemarie Dudek, chrześcijańskie małżeństwo z Kassel, zostało w 2008 r. skazane na karę więzienia za „unikanie obowiązku szkolnego”.

Z tego samego powodu co Plettowie trzy miesiące odsiedziały za kratkami osoby, które uczyły dzieci w domu. Podczas rozprawy kategorycznie twierdzili, że wychowanie powinno opierać się na wartościach chrześcijańskich, a tego szkoła publiczna nie gwarantuje. W tym samym roku sąd we Frankfurcie nad Menem skazał matkę „notorycznego wagarowicza” na sześć miesięcy.

Bo najważniejsze jest „dobro dziecka” – termin podniesiony niemal do rangi absolutu, a zarazem tak ogólnikowy, że może być definiowany dowolnie w zależności od hierarchii wartości przyjętej przez władze i podatne na propagandę społeczeństwo.

Czyż na ironię nie zakrawa fakt, że właśnie „dobro dziecka” odgrywa rolę konia trojańskiego w procesie rozbijania tradycyjnej rodziny, stanowiącej dla państwa konkurencję? I w ograniczaniu jej roli do jeszcze jednej instytucji opiekuńczej kontrolowanej odgórnie?

Na naszych oczach dokonuje się powoli – i często niedostrzegalnie – cicha antropologiczna rewolucja uderzająca w samo sedno człowieczeństwa i sięgająca głębiej niż znane brutalne systemy totalitarne, które pochłonęły życie setek milionów ludzi. Tę najnowszą rewolucję przeprowadzają „obrońcy praw dzieci” spod tęczowych sztandarów. Postulat ochrony dziecka, niebudzący wątpliwości (któż nie chce „dobra dziecka”?), ma swoje konsekwencje: pojmowanie rodziny jako całości zostało urzędowo wyrugowane na Zachodzie (w Niemczech w 1979 r.) przez zastąpienie terminu „władza rodzicielska” „opieką rodzicielską”.

Partnerem rodziny w jej sprawowaniu stało się państwo za pośrednictwem systemu wychowania i oświaty. Nie idzie już zatem o dobro całości: matki, ojca i dzieci, lecz jednej osoby. Ale czy o dobro?

Psychuszka za „lojalność wobec rodziny”

Gazety szeroko informowały w 2010 r. o gehennie rodziny Busenkros z Erlangen. 15-letnia Melissa, jedno z sześciorga dzieci, została w 2007 r. zabrana z domu przez policję i doprowadzona do Jugendamtu, ponieważ „nie dopełniła obowiązku szkolnego”.

Za wiedzą i zgodą rodziców dziewczynka uczyła się w domu. Jugendamt uznał jej „lojalność wobec ojca i bezwarunkową solidarność z rodziną” (cytat za orzeczeniem) za przejaw patologicznego uzależnienia – bo zgodnie z poglądami urzędników, „normalne” nastolatki powinny negować autorytet rodziców.

Melissę czekała trzymiesięczna droga wiodąca przez szpital psychiatryczny w Norymberdze i zakład wychowawczy w Schweinfurcie, gdzie nie chciano jej zatrzymać – jako oficjalną przyczynę podawano medialne zamieszanie wokół sprawy, nieoficjalnie zaś wiadomo, że Melissa odstawała poziomem od pozostałych wychowanków, np. czytała francuskie książki. Potem był zakład w Würzburgu dla ciężko zaburzonej psychicznie młodzieży i wreszcie rodzina zastępcza na wsi. Stamtąd dziewczyna uciekła nocą do domu.

Chociaż jej rodzice byli w tym czasie pozbawieni prawa do opieki, władze się przestraszyły i zostawiły Busenkrosów w spokoju, nabierając przy tym wody w usta. Dopiero w 2010 r. urzędnicy Jugendamtu przyznali się do „pomyłki”, urząd usiłował jednak wyegzekwować od rodziców zwrot kosztów utrzymania Melissy w kolejnych placówkach – zwłaszcza że ojciec był dobrze zarabiającym pracownikiem dużego koncernu. Busenkrosowie bali się zostać dłużej w Niem- czech i wyemigrowali do USA.

Oni wytyczyli drogę

Kto rządzi dzisiaj państwem, które za cel postawiło sobie zniszczenie rodziny? Do struktur władzy na Zachodzie weszło marszem pokolenie ukształtowane przez hasła Nowej Lewicy i rewolty ’68, roszczące sobie coraz szersze prawa do wkraczania w najintymniejsze obszary życia. Idea „stworzenia nowego człowieka”, wolnego od wszelkich ograniczeń, wyrosła z agitacji uprawianej przez lewackich „filozofów” i przynosi dziś owoce w postaci coraz drastyczniejszych zmian w systemie oświaty i wychowania.

Pokolenie ’68 zdążyło już wychować godnych następców i osadzić ich w państwowych instytucjach. Jednym z guru kształtujących światopogląd buntowników szóstej dekady XX wieku był Herbert Marcuse – zmarły w 1979 r. przedstawiciel tzw. szkoły frankfurckiej, rzecznik politycznej poprawności, zapowiadający: „Dorwiemy was przez wasze dzieci!”. Genderowcy odwołują się dzisiaj do autorytetów pokroju homoseksualnego Michela Foucaulta, który starej formule, że „ciało stanowi więzienie duszy”, przeciwstawił obliczoną na zbulwersowanie „mieszczucha” tezę, że to „dusza stanowi więzienie ciała”, bełkocząc o trwającej od wieków „represji” naturalnego popędu seksualnego oraz seksualności jako zasadniczej cesze ludzkiej tożsamości.

Na piedestale ustawiono agitatorkę pedofilii Simone de Beauvoir, autorkę sztandarowej pozycji feminizmu „Druga płeć” (1949). „Partnerka” Sartre’a, która wraz z nim i własną uczennicą utworzyła trójkąt kochanków, wysłała w 1977 r. z Foucaultem, Derridą i Sartre’em petycję do francuskiego parlamentu z żądaniem zaprzestania „dyskryminacji stosunków między dorosłymi a dziećmi poniżej 15. roku życia”, zaś dwa lata później podpisała list 63 „intelektualistów” w obronie pedofila, oskarżanego o współżycie z wieloma dziewczynkami w wieku 6-12 lat. Człowiek ten utrzymywał przed sądem, że uczynił je szczęśliwymi.

Aby sprowadzić istotę człowieka do jego fizjologii, zastąpić należy rodzinę – ostatnią ostoję normalności – sztabem utytułowanych specjalistów. Pod pozorami troski o tę najmniejszą w społeczeństwie wspólnotę stworzono prawo likwidujące autonomię rodziców w sferze uświadomienia seksualnego, nietkniętą nigdy wcześniej instytucjonalnymi rozwiązaniami. A wszystko to uczyniono bez rozgłosu.

Czy opinią publiczną wstrząsnął fakt, że traktat amsterdamski z 1997 roku, przygotowany w związku z planowanym rozszerzeniem Unii Europejskiej, wprowadził w art. 2 gender jako strategię polityczną obowiązującą państwa członkowskie? Czy przeciętny obywatel wie, że w marcu 2012 r. Parlament Europejski zdefiniował rodzinę od nowa, wyliczając jej równorzędne rodzaje, m.in. „rodziców poślubionych, partnerów życiowych, rodziców wychowujących dzieci w pojedynkę, rodziców różnej płci i tej samej płci”? I że zobligował państwo do prawnej ochrony wszystkich tych kategorii?

W przytłaczającej większości liberalne zachodnie media milczą o konsekwencjach eksperymentu polegającego na zredefiniowaniu rodziny; nikt nie podnosi alarmu, kiedy – pod pozorem obrony kobiet i homoseksualistów – wprowadza się iście rewolucyjną nowość: pojmowanie istoty ludzkiej jako jednostki odartej z wszelkich więzi.

A przecież Parlament Europejski, stawiając osamotnioną jednostkę w obliczu machiny państwowej, spełnił sny totalistów obawiających się międzyludzkich związków jako potencjalnych źródeł oporu przeciwko władzy. Nie przypadkiem reżimy totalitarne przejmowały kontrolę nad dziećmi od najmłodszych lat – dość wspomnieć całotygodniowe przedszkola, sowieckich pionierów czy niemieckie Hitlerjugend.

Najważniejsze słowo

Istniejące już prawne rozwiązania niszczą autonomię rodzicielską, zmuszając system edukacji do eksploatacji tego, co nazwano „dziecięcą seksualnością”, i stawiając naukę pisania oraz liczenia na równi z ćwiczeniem masturbacji. W 2003 r. niemieckie ministerstwo rodziny wydało broszury, w których wychowawców przedszkolnych zachęcano do „stymulowania seksualnego dzieci przez dotyk”; ten sam pomysł sugerowano rodzicom i dziadkom.

Protesty znanej socjolog Gabriele Kuby oraz konserwatywnego tygodnika „Neue Freiheit” zmusiły w 2007 r. ministerstwo do wycofania skandalicznych materiałów instruktażowych.

W broszurze „Lieben, kuscheln, schmusen” („Kochać, tulić, pieścić”) rozprowadzanej w Nadrenii Północnej-Westfalii żąda się od przedszkolanek wprowadzania „edukacyjnych” zabaw. Oto jeden z przykładów: dzieci rozbierają się do naga i ustawiają w szeregu do fotografii.

Po zasłonięciu na zdjęciu twarzy zaczynamy grę: „Czyja to pupa?”. Kolejne wariacje dotyczą innych intymnych części ciała – chłopięcych i dziewczęcych. W 2009 r. w kilku berlińskich przedszkolach zaczęto wprowadzać dzieci w tajniki wiedzy o homoseksualizmie, żeby „zapobiegać homofobii”.

„Akcja jest niesłychanie radykalnie pomyślana. Z taką polityką nie może zgodzić się żaden chrześcijanin. Szaleństwo gender zalewa cały system wychowawczy i oświatowy” – protestuje Gabriele Kuby.

W książce „Die missbrauchte Republik” („Wykorzystana republika”) z 2011 r. Christa Meves – psychiatra dziecięcy, Jürgen Liminski – dziennikarz, i Gabriele Kuby dokumentują, jak pokolenie ’68 przebudowuje szkolnictwo. Popularne opracowania zmarłego w 2008 r. psychologa Helmuta Kentlera, wielokrotnie sądzonego bezskutecznie za pedofilię, propagują tezę, że seks z dziećmi nie jest nadużyciem, lecz prawem dziecka do samorealizacji, i przekonują rodziców, że czynią z własnych dzieci „seksualne kaleki”.

W Szwajcarii państwo też sięga po dzieci pod niewinnie brzmiącym hasłem „harmonizacji szkolnictwa”, za którym kryje się wprowadzenie zakazu domowego nauczania. A szwajcarscy rodzice mają powody, by nie oddawać dzieci na pożarcie systemowi edukacji. Obowiązkowe „uświadamianie seksualne” wprowadzono na razie wprawdzie tylko w kantonie Bazylea, lecz od 2014 r. objąć ma ono cały kraj.

Słynne stały się „seksboksy” w bazylejskich szkołach i przedszkolach zawierające „pomoce naukowe”: męskie i żeńskie organy płciowe z drewna i gąbki oraz „uświadamiające” filmy. Wychowawcom narzucono temat zajęć: „Sfery erotyczne małego dziecka i możliwości ich stymulacji”. – Najważniejsze słowo, jakie dzieci mają poznać, to przyjemność – mówi Daniel Schneider, szef ekipy opracowującej projekt. – Małe dzieci muszą się dowiedzieć, że dotykanie części ciała może sprawiać przyjemność.

Przymusowa równość

Duch genderowej urawniłowki przyjął w Niem- czech kształt ustawowy w 2006 r., gwarantując „powszechne prawo do równego traktowania” (Allgemeine Glechbehandlungsgesetz). Przepisów określanych jako antydyskryminacyjne, bo mających chronić każdego bez względu na „płeć, religię, światopogląd, tożsamość seksualną”, nie należy mylić z równouprawnieniem, ponieważ to ostatnie oznacza równość szans na starcie, podczas gdy celem ustawy jest generalne zglajszachtowanie.

Jak owa urawniłowka ma wyglądać? Przykład z życia codziennego: kiedyś panie chodziły przypudrować nosek na stronę, teraz czynić to będą w męskim towarzystwie.

Inge Thürkauf, aktorka i publicystka, sypie przykładami: po remoncie dworca w Bazylei zostały tylko wspólne toalety dla mężczyzn i kobiet; w stanie Colorado nakazano budowę publicznych szaletów „koedukacyjnych”; gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger zezwolił w 2007 r. uczniom szkół publicznych na korzystanie z ubikacji płci przeciwnej, zastrzegając, że nikogo nie wolno w tym „wyborze” ograniczać. ...galité triumfuje – przynajmniej w toalecie.

Rewolucja XXI wieku zmaga się – jak wszystkie poprzednie, od francuskiej poczynając – z językiem. Kiedy z niektórych formularzy w Niemczech usunięto określenia „matka”, „ojciec”, bo są sprzeczne z ideałem równości, powstał problem: w niemieckim są tylko „rodzice” („Eltern”).

Aby lukę tę wypełnić, odjęto od „Eltern” końcówkę „n”, typową dla liczby mnogiej, pozostawiając nowotwór „Elter” – z cyframi: „Elter 1” i „Elter 2”. W zasadzie problem pozostał, bo jedno z rodziców wciąż jest „numerem 1”, a drugie – „numerem 2”…

W przedszkolu „Egalia” w Sztokholmie słów „dziewczynka” i „chłopiec” nikt nie używa – wszyscy są „kolegami”. By nie stosować zaimków osobowych „ona” (hon) i „on” (han), wprowadzono nieistniejące w szwedzkim „ono” (hen).

Nawet Wielki Językoznawca by tego nie wymyślił. Jego dzisiejsi spadkobiercy lepiej wiedzą, jak przeprowadzać prawdziwą rewolucję – pełzającą. Stalin i Hitler jawią się przy nich jak brutalni rzeźnicy, którzy mordowali miliony bardzo pospolitymi narzędziami. Gender subtelnie operuje skalpelem.

Anna Zechenter
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5414
Domyślny avatar

Basia

21.08.2013 12:40

"świadomego i dobrze wychowanego społeczeństwa" jakby powiedziała jedna pani z NB....:))))
gorylisko

gorylisko

21.08.2013 12:51

Dodane przez Basia w odpowiedzi na A dzieje się to za pełną zgodą

pardon, zapomniałem że nie mam kopyt tylko łapska...założe się o worek bananów, że dafujka nic nie powie... kilkakrotnie umieszczałem tutaj teksty a propos nimiec i siedziała cicho... ukłony od goryla
Domyślny avatar

Basia

21.08.2013 12:54

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na założe się o worek owsa...

I wzajemnie...:)
gorylisko

gorylisko

21.08.2013 17:47

Dodane przez Basia w odpowiedzi na A dziękuję, dziękuję

emerytowanego ssmana...
przegrałem worek owsa albo bananów ;-)
Domyślny avatar

Basia

21.08.2013 17:55

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na jednak dała głos i to z charakterystycznam wdziękiem

świadomość, że ktoś Cię z oka nie spuszcza,i z dzióbka Ci spija Twoje słodkie słowa, powinna być nagrodą za utracone zboże czy tam owoce...:))))))
Domyślny avatar

z Niemiec

21.08.2013 14:17

Cytat: Czy edukacja domowa jest w Polsce legalna? Na jakiej podstawie prawnej? " Edukacja domowa (określana jako "spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą") jest rozwiązaniem dopuszczonym w polskim systemie prawnym, choć praktykowanym przez niewielką liczbę polskich rodzin. Dziś edukację domową w Polsce umożliwia art. 16 ust. 8 do 14. ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty..." Prosze zwrocic uwage: " choć praktykowanym przez niewielką liczbę polskich rodzin " http://www.edukacjadomow… **************************************************** **************************************************** A jak to jest w Niemczech? Niemcy " W Niemczech ustawa o obowiązku szkolnym oraz rozporządzenia dotyczące systemu edukacji wydane przez Ministerstwa Edukacji i Kultury poszczególnych landów stanowią, iż edukacja domowa możliwa jest tylko w wyjątkowych przypadkach, i to ze względu na stan zdrowia ucznia. Jeśli stwierdzona jest poważna niepełnosprawnośćczy długi okres choroby, władze szkolne mogą zapewnić obowiązkowe nauczanie poza szkołą, w ramach edukacji w domu. Niemieckie władze oświatowe bardzo rzadko wydają tego typu zezwolenie na naukę w domu. Zezwolenie wydawane jest tylko w oparciu o świadectwo zdrowia wystawione przez służbę zdrowia i podlega kontroli w określonych odstępach czasu. Żadne okoliczności ideologiczne czy pedagogiczne nie są brane pod uwagę przy wyrażaniu zgody na domową edukację dzieci." Prosze zwrocic uwage: " Niemieckie władze oświatowe bardzo rzadko wydają tego typu zezwolenie na naukę w domu." Czyli PODOBNIE JAK W POLSCE, z tego sposobu edukacji dzieci, korzysta NIEWIELKA ILOSC rodzin ( dzieci ). http://www.eurydice.org… Tak wiec Panie Gorylu prosze nie rozdzierac szat i nie szukac problemu tam gdzie go NIE MA. Poza tym byloby dobrze aby " Nasz Dziennik " zamiast zajmowac sie niemieckim systemem edukacji i niemieckimi urzedami do spraw mlodziezy, zajal sie wlasnym podworkiem i napisal cos o tym, jakie dzialania podejmuje polski kosciol katolicki w sprawach edukacji polskich dzieci. p.s. Znienawidzone ( ??? ) przez Pana Jugendamt´y w tym przypadku NIE MAJA nic do powiedzenia.
gorylisko

gorylisko

21.08.2013 14:53

Dodane przez z Niemiec w odpowiedzi na Cytat: Czy edukacja domowa

czy ja coś mówię o edukacji poza szkoła czy o praktykach jugendmatów ?
w jednym z opisanych przpadków okazuje się, że dziewczynę umieszczono w ośrodku dla poważnie chorych umysłowo, podczas gdy w/w dziewczyna odbiegała poziomem umysłowy od swych rówieśników... np. czytała książki po francusku... jugendmat przyznał się do pomyłki...czy to napewno była pomyłka ? czy "pomyłka"
jeszcze próba "odzyskania" poniesionych kosztów... wy szwaby jesteście groteskowi... zabieracie dziecko, umieszczeacie w ośrodku dla upośledzonych i kiedy wyszło na jaw że to lipa żadanie zwrotu kosztów...
 
w czasie II WŚ kiedy wykonano wyroki śmierci, przysyłano rachunek rodzinie za wykonowyanie tych wyroków... ot taka niemiecka dbałość o finanse niemieckiego państwa...
niemieckie władze oświatowe wychodzą z założenia, że wiedzą lepiej od rodziców co jest dobre dla dzieci... czy dzieci niemieckie są własnością nimieckich władz oświatowych ? jak wspomniałem, zaczynam odnosić wrażenie, że ssmańskie mundury i nazistowskie insygnia zdjęto...ale czy nazistowskie zachowania urzednków niemieckich nie sa przypadkiem praktykowane i pielęgnowane ?
to co hajl merkel i jugendmaty ?
Domyślny avatar

Daf

21.08.2013 16:14

Czy byl Pan juz u psychiatry ? Czy powiedzial Pan temu specjaliscie, ze od kilku miesiecy lazi Pan za mna po portalu i nie moze sie Pan od tego odzwyczaic ? Napewno jakies proszki pomoga - ewent. zimna woda na baniaczek ! Co Pan zrobi, jak sie Niemcy, a szczegolnie niemieckie Jugendamt'y, Pana nie przestrasza ? Proponuje wtedy zastosowac metode, jaka wyprobowal swego czasu znany na calym swiecie (takze z literatury) bohater : HAUPTMANN VON KÖPENICK. Bedzie Pan slawny !!!! Czy Panski wolny zawod, to: a) "dowalanie" Niemcom ? b) inne ?
gorylisko

gorylisko

21.08.2013 17:57

Dodane przez Daf w odpowiedzi na Panie goryl !

wprawdzie nic merytorycznego ale zawsze cóś...
wychodzi na to, że jej dobre maniery idą gdzies daleko...pewnie pod stalingrad, miejsce chwały hitlerowskiego i stalinowskiego oręża...
a czy świstak który zawija sreberka podąży za panią madame daf...to jest ciekawostka...
mój wolny zawód to inne...powiem więcej baaaardzoooo inne, tak inne, że pani loty na miotle w temacie Polski i Polaków nie pozostaną niezauważone przez mój system wczesnego ostrzegania obsługiwany przez pingwiny z madagaskaru zresztą... ja im śledzika a oni czuwją nad madame daf i jej pipsztoleniem o wyższości niemeckości w ogóle i dobrze zarządzanymi stabilnymi demokracjami...
jegendmaty się mnie nie przestraszą ale zawsze istnieje szansa, że przed miedzynarodowym trybunałem w Hadze czy Norymberdze będzie im głupio...
może potrzebna będzie nowa wizyta aliantów na czołgach w niemczech
Domyślny avatar

Daf

21.08.2013 20:09

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na woooow madame daf dała głos

Przed Miedzynarodowym Trybunalem w Hadze powinien Pan koniecznie wystapic w specjalnym uniformie. Hauptmann von Köpenick byl tez slicznie umundurowany i to stanowilo w znacznej mierze o jego sukcesie (wprawdzie tylko do czasu...). Czolgi Aliantow powinny wjechac do Niemiec pod Pana dowodztwem. W swoim dziele uzywa Pan okreslenia: "artykol" (o z kreska !) Zgodnie jednak z zasadami polskiej ortografii powinno byc: artykul ! Gdybym byla Pana nauczycielka jez. polskiego, to bym Panu polecila 100 X napisac: ARTYKUL.
Domyślny avatar

z Niemiec

23.08.2013 18:11

Odbieranie dzieci stało się w Polsce biznesem - alarmuje europoseł J. Wojciechowski http://niezalezna.pl/451…
Domyślny avatar

łucyna

23.08.2013 19:46

protegowani darskiego czyli daf i ten gebbels. Choc jestem pewna ze działaja na jego zlecenie. Zaraz dalsza agentura wpływu da głos. Gorylisko ... masz u mnie worek bananow ... ba dwa nawet. Uwazaj na "wiadomego".
gorylisko
Nazwa bloga:
myśli nieujarzmione
Zawód:
wolny
Miasto:
małe nad morzem

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 601
Liczba wyświetleń: 3,211,788
Liczba komentarzy: 3,852

Ostatnie wpisy blogera

  • Czy puszczanie gazów w Krakowie będzie penalizowane ?
  • O bulwa !!! ratujmy buraki i inne bulwy oraz głowy kapuścian
  • Rotmistrz Witold Pilecki

Moje ostatnie komentarze

  • oddać go spurek... może zastąpi ów skórzany pasek jaki miała na sobie...  
  • hmmm... widząc pierdoły jakie pan zamieścił powyżej, obawiam się pańska praca będzie miał współczynnik biedroniowatości 100% albo nawet i 102% ale proszę spróbować u Coryllusa  z tym, że on jest…
  • kiedyś kulturny i wykształcony naród niemiecki...niepotrzebne kobiety a także innych niepotrzebnych ludzi wysyłał do gazu... melexów wtedy nie znano... zaś konie w Zakopcu to fajna sprawa i też chcą…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • UWAGA RODZICE !!! Dzieci nie są wasze, należą do państwa...
  • aktorzy w działaniu grają patriotów tzn aktorstwo polityczne
  • wstrząsająca relacja z warunków życia na syberii

Ostatnio komentowane

  • Jabe, R.I.P.
  • Pani Anna, Zabrakło mi słów. Wyrazy współczucia dla Rodziny i Przyjaciół. Wieczny Odpoczynek...
  • KrzysztofBla, Witam Państwa. Z żalem zawiadamiam, że osoba prowadząca blog - mój kuzyn Mariusz zmarł 20 grudnia. Był to ostatni wpis Mariusza.. Bardzo cenił sobie ten portal i ludzi z którymi poruszał wszelakie…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności