Będę szczery: (…) mnie obchodzi los celebryty w sutannie o nazwisku Lemingski.
Kompletnie jest mi obojętne, czy pójdzie na wcześniejszą emeryturę, czy też uwolni się od ucisku sutanny i dostanie etat na Czerskiej albo Spiskiej.
Niech sobie życie układa jak chce, bo tu są ważniejsze sprawy do załatwienia, niż kopanie się jakiegoś sfrustrowanego funkcjonariusza korporacji ze swoimi szefami:
nikt go w tę sutannę siłą nie ubierał, sam się w ten bigos wpakował i niech sam się z niego teraz wypakowuje.
Tylko niech się, przepraszam, przymknie, bo jak dalej tak będzie się medialnie udzielał, to się (wreszcie) szefowie korporacji wkurzą i jak przysłowiowy Zdzicho, z resztą tych pajaców po lewackich mediach się szwendających porządek zrobią.
I będzie cicho.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3990
o nim i jego intencjach, że po rozmowie z abpem Hoserem, już w 2010 roku, dzwonił ze skargą do red. Nosowskiego. A po co dzwoni się do redaktora? Potem było już tylko rolowanie w dół, prosto w objęcia Michnika i Lizzzza.
.
o takich (...) się w moich stronach mówi: "za pirze - i na powietrze świże!"