Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Dzisiaj, czyli znów: przed wojną?

Sekator, 30.09.2025

Jeszcze do niedawna zwrot: przed wojną, dotyczył czasów sprzed 1939 roku. Ale wkrótce, odpukać, może nabrać złowieszczej aktualności, bo Rosjanie coraz bezczelniej sondują wstrzemięźliwość defensywną, nie wspominając o zaczepnej, NATO. I nie trzeba być Clausewitzem, by domniemywać, że ewentualna wojna z Zachodem, ściślej najpierw z państwami wschodniej flanki, nie musiałaby ogarnąć reszty Europy, gdyż na mocy artykułu 5, po rytualnej wymianie ciosów nastąpiłby rozejm. A linia frontu z dnia zawieszenia broni stałaby się linią demarkacyjną, czyli w praktyce nową granicą między dwoma światami. Wolę nie zgadywać po której stronie znalazłyby się spore obszary Polski.

Pointując w czarnej tonacji, wszelkie decyzje o terminie, kierunku i skali agresji, będzie podejmował wyłącznie Kreml. Zaś sojusz pozostanie jedynie reaktywny. I obawiam się, że ograniczy prężenie bicepsów do minimum koniecznego do zachowania twarzy. Tyle przeczuć dyletanta, ku któremu dobiegają z niedalekiej historii dźwięki radosnego marsza: „Nikt nam nie zrobi nic, my nie boimy się, bo z nami jest marszałek Śmigły Rydz!”

Po tej pryncypialnej glossie do istoty polityki globalnej, kilka marginaliów w takoż mrocznym klimacie niby wojny. W trakcie nalotu ruskich dronów rakieta wystrzelona z naszego myśliwca chybiła celu i zniszczyła dach domu we wsi Wyryki. Łapiąc się lewą nogą za prawe ucho oficjalna propaganda dokonywała cudów, głównie po to, by winą za nagłośnienie wypadku obciążyć środowisko prezydenta, a konkretnie BBN. Mój ulubiony radiowęzeł z Oszczerskiej wznosił się na szczyty manipulacji. Do dzisiaj zresztą nikt jednoznacznie nie potwierdził, że obiekt demolujący dach nie był marsjańskim UFO, lecz polskim pociskiem.

Dyskusję z właściwym sobie wdziękiem przeciął premier. Wara od polskich żołnierzy! To jest wojna. I wypadki stanowią jej tragiczny, acz nieunikniony suplement. Pochlebcy przypominali, że w okolicach poligonów także można oberwać. Jednym słowem, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Kiedyś na przykład pechowo rzucony młot zabił kibica na widowni w trakcie mityngu lekkoatletycznego.

Po takim dictum z ulgą odetchnęli zwłaszcza  krótkowzroczni myśliwi. Przecież o zmierzchu gajowy w zaroślach może do złudzenia przypominać dzika. I jakże innej wymowy nabiera stary wierszyk: „operacja już zaczęta, noga na wpół już ucięta, a chłop krzyczy: o laboga, przeć to nie ta noga”. Na to chirurg: gdzie drwa rąbią…

Echo tej drwalskiej mądrości rozbrzmiało niedawno w USA, gdy lewicowy ekstermista, homoseksualny Murzyn zastrzelił charyzmatycznego republikanina, 31-letniego Charliego Kirka. Zabity od dawna był glanowany przez progresywny menstrim za swe ultraprawicowe przekonania. Twierdził na przykład, że śmiertelne ofiary strzelanin w amerykańskich szkołach stanowią jedynie ponury koszt ponoszony przez społeczeństwo w imię wyższych racji, prawa do swobodnego posiadania broni gwarantowanego drugą poprawką do konstytucji.

Taki pogląd również elity 3 RP uznały za karygodny, już nie tylko Kirka, lecz całego ruchu MAGA czy szerzej, trumpizmu. Ciekawe, że jeszcze żaden cyngiel wolnych mediów nie wykorzystał gry słów: trumpizm – turpizm.

Uff. Przyznaję, że rozstrzygnięcie dylematu w jakich sytuacjach można rąbać drwa zdając sobie sprawę z groźnych skutków ubocznych wymachiwania siekierą, zasługuje najmarniej na traktacik etyczny o nadrzędnych racjach. Tu zanucę a propos: „pan prokurator Żurek ma rację, mamy w Polsce demokrację.

Decyzja, którą mieli podjąć radni Warszawy, nie wymagała aż takiej ekwilibrystyki aksjologicznej. Chodziło o wprowadzenie zakazu sprzedawania nocą alkoholu w stolicy. Pomysłodawcą takiej prohibicji był sam prezydent Rafał Trzaskowski, przeciwnikiem, Marcin Kierwiński, szef struktur PO na Mazowszu, mający posłuch wśród radnych PO, szara eminencja reżymu Tuska. I pan minister pokazał miejsce w szyku panu prezydentowi, osłabionemu porażką w niedawnych wyborach. A sedno problemu ugrzęzło w partyjnych waśniach.

Media bez opamiętania ekscytowały się… Właśnie, czym? Pozornie przepychanką rajców w sprawie nocnego wyszynku. Przyznam, że mnie ten dylemat ani ziębi, ani parzy. Od dawna dbam bowiem, by mój barek nie świecił pustkami. I w ogóle deliberowanie nad handlem wódką uważam za stratę czasu. Ale próba sił na szczytach nieudolnej władzy istotnie warta była grzechu. Wspomnę na marginesie, że nadmierne ambicje platformerskiej kamaryli zawsze kończyły się podobnie. Kto za wysoko wystawiał głowę, odpadał. Lista „zdekapitowanych”” przez Tuska jest długa. Ciekawe, jak w tym kontekście potoczą się losy Radosława Sikorskiego?

A wracając, że zażartuję, do meritum, zakazami jeszcze nikt nie ograniczył alkoholizmu, poczynając od amerykańskiej prohibicji z lat dwudziestych ubiegłego wieku i kończąc na oczekiwanej przez spragnionych godzinie 13.00, za Jaruzelskiego. W tak zwanym międzyczasie tępiono bimbrowników i meliny. Opowieści o słynnej Januarii do dziś krążą po Ursynowie.

W trosce o zdrowie klasy robotniczej nie sprzedawano w godzinach pracy wódki klientom w strojach roboczych. Pamiętam rysunek satyryczny, na którym kasjerka odmawia obsłużenia faceta we fraku trzymającego skrzypce.

Być może jestem aspołeczny i mało empatyczny. Ale sądzę, że profilaktyka antyalkoholowa wykorzystująca zakazy i nakazy: „kierowco, piłeś, nie jedź, nie piłeś, napij się”, nie jest, oględnie oceniając, zbyt skuteczna. I co z innymi legalnymi nałogami, które rujnują zdrowie? Wprawdzie miejsc gdzie nie wolno palić wciąż przybywa, ale sprzedaż machory nie maleje. Co z hazardem? Co z lekomanią? Ba, żądania legalizacji niektórych specjałów dla narkomanów, są coraz głośniejsze. I jak traktować seksoholizm, alkoholizm czy patologiczny konsumpcjonizm, którego ikony, Barbara i Marian, kupili właśnie trzynastą lodówkę?

Ja tu sobie dworuję, tymczasem powoli wraca klimat minionych lat. – Gdzie pędzisz? – zagadnął mnie kolega, gdy truchtałem osiedlową uliczką. – Przed siebie, dla zdrowia – odparłem zwalniając tempo. – A ja na strychu – westchnął, w pierwszej chwili pomyślałem, że zagadkowo, ale szybko mnie olśniło.

 

Sekator

 

Ps. 

-Kolega z ciebie zakpił -prycha mój komputer. - Nie sposób pędzić na strychu, bo tam brak przestrzeni.

- Na aparaturę wystarcza -mruczę, jeszcze bardziej zwiększając dezorientację Eustachego.

 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 419
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

29.09.2025 19:39

Nie denerwuj czytelniczek ...🌼... incydentem drenowym, tfu dronowym, a ty Eustachy powiedz patronowi: Panie Sekator pan się nie boi, Sztuczna Inteligencja za mną stoi 😉
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

29.09.2025 20:44

"Twierdził na przykład, że śmiertelne ofiary strzelanin w amerykańskich szkołach stanowią jedynie ponury koszt ......"

Chcącemu  nie dzieje się krzywda.

Ijontichy

Ijontichy

30.09.2025 07:30

Zawsze jest przed wojną...tylko niekiedy jest po wojnie...

Jan1797

Jan1797

30.09.2025 11:43

"Linia frontu z dnia zawieszenia broni stałaby się w praktyce nową granicą między dwoma światami."

Prosze Autora,

Wolę nie zgadywać, jak ONZ wpisał mi się wczorajszym "abordażem". Nie krytykuję postaw polityków, nawet nie piszę, komu jestem wdzięczny, choć zdecydowanie inaczej to widzę niż społeczeństwo, które miało wszelkie szanse... Podsumowując, mniej czarno, trochę się wczoraj zmieniło.

Jabe

Jabe

30.09.2025 23:40

Ot, popisowe popisy.

Sekator
Nazwa bloga:
Sekator

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 484
Liczba wyświetleń: 1,107,622
Liczba komentarzy: 2,291

Ostatnie wpisy blogera

  • Domiar sprawiedliwości, czyli sfermentowany żurek
  • Stos dla Kaczyńskiego, pal dla Ziobry!
  • Czy będzie można poślubić szablę albo wibrator?

Moje ostatnie komentarze

  • Szanowny Polemisto, sprawa jest bardziej złożona niż się Panu wydaje. Proszę prześledzić sytuację polityczną w Radomsku w ciągu ostatnich, powiedzmy, dziesięciu lat. I sprawdzić kto potrafił wysyłać…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Skowyt sfory
  • Radomsko - bastion PiS
  • Kogo kryje Tusk

Ostatnio komentowane

  • Siberian Dog Husky, Stara legenda mówi, że o północy w wigilijną noc prokuratura ponownie przelicza głosy to z neta
  • RinoCeronte, Trzeba wierzyć, że nie tylko Sędziowie i Prokuratorzy się znajdą. Nadzieja i wiara umierają ostatnie.Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
  • EsaurGappa, Gdzie dwóch się bije,tam trzeci korzysta.Tak a propos Grzesia Brauna  Bagno po którym kroczyć próbuje wielu,a tylko nie licznym udaje się utrzymać się na powierzchni,jest zaiście śmierdzącym…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności