Spectator opublikował artykuł atakujący Donalda Tuska za łamanie praworządności. Dla obserwatorów sygnał jest jasny: W think tankach projektujących politykę Donalda Trumpa zapadła decyzja:
Stoimy wobec rywalizacji USA z Niemcami. Polska ma pozostać w amerykańskiej strefie wpływów a nie niemieckiej. Polityka poprzedniej administracji Józia Dementa wobec Polski polegała na próbach obalenia proamerykańskiego rządów konserwatystów i zastąpieniu go lewackim rządem marionetek Berlina. Czyli zamiast kierować się interesem Ameryki Józio Dement kierował się kryteriami ideologicznymi. To trzeba zmienić. Polska ma pozostać w amerykańskiej strefie wpływów a obecny rząd proniemiecki trzeba zastąpić proamerykańskim.
Tusk o tym jeszcze nie wie (a może już wie?), ale wyrok zapadł: Będzie odsunięty od władzy. Jeszcze nie wiadomo jak, ale planowanie operacji wymiany rządu w Polsce ruszyło.
W obozie PiS za to trwa radość: Przyjdzie Trump i pogoni koalicję 13 grudnia i przywróci nas do władzy. I tu musimy pismenów ostrzec:
Nie kochani. Trump nie po to będzie obalał Tuska aby wam oddać władzę. On go obali po to aby władzę oddać komuś do kogo ma zaufanie. Czyli niekoniecznie wam. Czy można wam ufać? Ostatnie dwa lata waszych rządów to był festiwal nieudolności, kretyńskich negocjacji z Unią w sprawie KPO i niekończących się kapitulacji w imię mglistych obietnic wypłaty tych pieniędzy. A na koniec władzę i tak utraciliście. I nie wygląda na to abyście wyciągnęli z porażki jakieś wnioski. Czy można ufać nieudacznikom?
Dlatego nie liczcie na to, że Trump zrobi za was porządek. Jeżeli chcecie aby Trump się z wami liczył - to musicie Gauleitera i jego bandę pogonić sami, bez amerykańskiej pomocy. A potem, odzyskawszy władzę, zwrócić się do Trumpa:
"Potrzebujecie w Europie przeciwwagi dla wpływów Niemiec i niezatapialnego lotniskowca? No to pogadajmy o tym".
Ale najpierw musicie Tuska przegonić samodzielnie. Liczyć na to, że zrobi to za was Trump - nie wolno. Jeżeli nie potraficie sami, bez zagranicznej pomocy, obalić nieudolnych rządów berlińskich jurgieltników - to znaczy, że się do rządzenia nie nadajecie i władzy nad Polska powierzyć wam nie można.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2525
Zgadzam się, że Morawiecki i jego mocodawcy to nie jest alternatywa dla Trumpa.
Ty tak serio?
//To przemysł narodowy zniszczył PiS?//
Nie tylko PiS, choć ma wielkie "zasługi" na tym polu.
Przemysł narodowy niszczyły wszystkie rządy od 89'.
Ostatnim budowniczym Polski był Gierek.
I do tego geriatria chodzaca...
Scholzowi? Przecież ten biedak nawet swoim rządem nie potrafił zarządzić. Naprawdę nie mam pojęcia skąd te wszystkie teorie dotyczące Niemiec. Chyba z kompletnego braku przytaczania jakichś argumentów :P
Przykładowo wyżej autor notki (ps. sorki to chyba sekator a nie autor) pisze „Stoimy wobec rywalizacji USA z Niemcami.” Tylko że cała siła tego zdania polega chyba na całkowitym braku czegokolwiek na poparcie. Trump nie zamierza rywalizować z Niemcami przede wszystkim dlatego gdyż nie są oni dla niego żadnym rywalem. Trump jedynie potrzebuje kogoś na miejscu w Europie by realizował to czego chce USA. Zwykle były to Niemcy. Trump nie widzi powodów by było inaczej i tym razem. Stąd Musk ingerujący w politykę Niemiec, mający ustawić ją na „właściwe” tory.
Ale uwaga - KO koryta nie odda tak łatwo, zwłaszcza, że pościła 8 lat.
Tu faktycznie, trudno się nie zgodzić. Dotyczy to także PiS, którzy bardzo przeżywają odrywanie od koryta. Próbując na wszelkie sposoby podlizać się Trumpowi. To jest naprawdę żenujące. Oraz groteskowe w obliczu tzw. niezależności politycznej jaką chwalili się PiSowcy. Podczas kiedy takiego włazidupska obcym nikt w Polsce nie przerabiał od PRLu. Ale.. też jak piszesz. KO spragnione! Tak spragnione że jestem przekonany że i oni radośnie nadstawią tyłka Trumpowi kiedy przyjdzie co do czego. Zrobią wszystko by utrzymać się przy korycie. Przy czym Trumpowi naprawdę może być wszystko jedno. PiS czy KO. Gardzi jednymi i drugimi.
Naprawdę żenujące. Żenujące jest bywać na NB czy ogólnie interesować się polityką i ciągle wierzyć w te swoje polityczne wybory.
To jeszcze ze trzy lata zostały. A potem może, powtarzam może, nastąpi zmiana miejsc.