„Patrz na przedstawienie, ale cały czas myśl, jak się ono ma do rzeczywistości”. To dialog z pewnego polskiego, dość kasowego filmu, kręconego w dolnośląskich Wambierzycach. Niestety aktor grający tytułowego bohatera zapomniał tekstu, zaczął się jąkać i na końcu palnął "... no ... tego... rzeczy". Ponieważ film kręcony był za czasów poprzedniego, jedynie słusznego ustroju w którym niczego nie brakowało, tylko akurat w tym momencie wystąpiły nieprzewidziane trudności zaopatrzeniowe w postaci niewystarczającej ilości taśmy filmowej, więc dokręcono pozostałe sceny w tej wersji. Zarówno scena jak i dialog, uważane są dziś za kultowe. Są też wzorcowym wręcz przykładem na to, jak ludzie potrafią samodzielnie myśleć. Szkoda tylko, że tak, jak ktoś im podpowie. Czasy się jednak zmieniły i dzisiaj podobne komedie sensacyjne śledzić możemy niejako "na lajfie". Jedna z nich o tytule: "Walka o wolność" rozgrywa się na naszych oczach. Tym razem jednak suflerów mamy dużo więcej.
Dość jednak żartów, bo sprawy są naprawdę poważne. Polska scena polityczna jest bardzo prosto skonstruowana. Dzieli się na stronnictwo ruskie, stronnictwo pruskie i stronnictwo amerykańsko - żydowskie. Nie ma niestety stronnictwa polskiego, bo „jak mawiał klasyk”, Polska jest zbyt bogatym krajem, aby zostawić go Polakom. Na pewno nie jest stronnictwem polskim Konfederacja, bo jej liderzy otwarcie mówią, że najchętniej sprywatyzowaliby wszystko i wszystkich z wyjątkiem samych siebie a dotacje brane z budżetu, są oczywiście klasycznym przykładem na działanie wolnego rynku w praktyce. Po przemówieniu na zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska, mogłoby się wydawać, że stronnictwo polskie reprezentuje Paweł Kukiz . Po tym jednak, jak rozwalił system jednomandatowych okręgów wyborczych, jestem do niego dość sceptycznie nastawiony. Aby jednak zrozumieć o co toczy się gra, na teatr ten spojrzeć należy w szerszym europejskim a nawet światowym kontekście. Wiemy z historii, że Niemcy przegrały dwie wojny światowe. Przegrały przez Amerykanów i nigdy z porażkami się nie pogodziły. W tej chwili mamy dwa kraje okupowane przez Stany Zjednoczone - Japonię i Niemcy. Okupacja pozostałych niczym się wprawdzie nie różni, ale oficjalnie uważane są za kraje wolne i demokratyczne. Niemcy, co by o nich nie napisać, złego czy dobrego, to w przeciwieństwie do naszego zaścianka, państwo poważne. Na tyle poważne, że od zakończenia II-giej Wojny Światowej, cały czas, małymi kroczkami starają się odbudować Wielką Rzeszę Niemiecką. Nie czas i miejsce tutaj na szczegółową analizę kolejnych lat i posunięć. Wystarczy tylko popatrzeć na to, co aktualnie dzieje się w Europie. Oficjalnie Unia Europejska buduje europejskie siły zbrojne. Jeżeli nie jest to wypychanie Stanów Zjednoczonych z Europy, to co to jest? Wybrali bardzo sprzyjający czas. Zbliżające się wybory w Stanach Zjednoczonych, wojna na Ukrainie i gigantyczna chińska ekspansja gospodarcza, która najbardziej osłabia USA. I z tej perspektywy należy spojrzeć na nasz kraj i aktualnie rozgrywające się wydarzenia. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że bitwa rozgrywa się pomiędzy stronnictwem amerykańskim i niemieckim, albo europejskim, jak kto woli. Jakby nie zaklinać rzeczywistości na dzień dzisiejszy wygrywa i to zdecydowanie stronnictwo europejskie. Czy wygra? Nie wiem, ale ważniejsze, jest to czyje zwycięstwo byłoby lepsze. Dla nas samych, dla naszego kraju a w szerszej perspektywie dla całej Europy. Wiem, że teraz ruszy na mnie cała armia Ubootów pod wodzą Zeusa, ale uważam, że dla nas nie ma innej opcji, jak Unia Europejska w której nie będziemy pionkiem a jednym z głównych graczy. Anglosasi, jak już nie raz bywało, znowu wykorzystają nas a potem wyplują, jak zużytą gumę i nie wykluczone, że wcześniej „trochę” nas wytłuką na nasze własne życzenie oczywiście. Powinniśmy więc zrobić wszystko, aby nie dać się wciągnąć w ich grę, nie swoją grę. Czy nam się uda? To tylko od nas samych zależy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2213
Takim propolskim stronnictwem jest Zjednoczona Prawica. Zrozumiałe, że na scenie geopolitycznej Polska leży między Niemcami i Rosją. Ale Rosja wkrótce zostanie zanihilowana przez żołtą falę i przysłowiowe kacapskie pijaństwo. Niemcy są realnym zagrożeniem dla Polski. Dlatego nie ma wyjścia, Polska musi szukać aliantów daleko, aż za Atlantykiem. I nie jest obojętne, kto tam rządzi. Republikanie czy "Demokraci". Dla stabilnego bezpieczeństwa Polski pożądana jest władza Republikanów, którzy nie pójdą na żadne resety z kacapią
Rzeczy są bardziej skomplikowane a i uczestnicy walki są czymś innym niż plamy na mapie.
Jednak z pewnością układy wychodzą daleko poza poszczególne kraje. Tak więc faktycznie. Nasze polskie ludki polityczne są częścią stronnictw z których żadne Polski nie reprezentuje. Jednak żeby te stronnictwa zrozumieć, oraz ideę polityki, trzeba odejść od geografii. Niestety geografia jest kusząca gdyż na niej oparte są państwa, ich granice a przede wszystkim rządy - kontrolujące terytoria. Czyli państwa. Czyli to co dla zwykłego człowieka, patrzącego z kosmosu, jest politycznym graczem. Gdyż państwo - terytorium tworzy jakąś wydawałoby się jedność polityczną - patrząc z góry.
To taka moja dygresja. Chcę tylko podkreślić że geopolityczne postrzeganie polityki nie pozwoli zrozumieć tego co się naprawdę dzieje.
Warto przykładowo zauważyć że dla tych prawdziwych stronnictw Polska nie jest żadnym problemem w związku z tym. Bo one nie patrzą z punktu widzenia terytorium ale kontroli. Jedynym problemem jest władza w niej. Jeśli ktoś robi kuku Polsce to nie dlatego że jej nie lubi ale dlatego że nie lubi jej władzy i jej interesów.
Te interesy jednak mogą dla nas, zwykłych ludków, być korzystniejsze lub nie. Np. w ramach stosunku do Ukrainy czy Imigracji. Tylko że nie chodzić tu będzie oczywiście o interes Polski czy Polaków ale o grę, którą ktoś prowadzi za pomocą Ukrainy czy Imigracji.
Trochę krytyki Niemców ale jak widać to Polska nie stanęła na wysokości zadania. Ale tak naprawdę chodzi mi bardziej o kolejne świadectwo rządów Sanacji. Której rządy były fatalne dla Polski pod każdym względem. Na Kresach Sanacja prowokowała spory narodowościowe, co było jedną z przyczyn Wołynia. Jak się okazuje na Śląsku było podobnie.
Sporo tu pisałem że Piłsudski był antypolskim agentem. Bo też gdzie by człowiek nie sięgnął widać negatywne konsekwencje jego czynów. Był mistrzem propagandy. PRL mu tylko pomógł zostać legendą związaną z „niepodległością”.
Dzisiaj też mamy takich, którzy się kreują na niepodległościowców. Wręcz odwołują się do Piłsudskiego. Tylko na ile realia polityczne pozwalają wierzyć że te hasełka mogą mieć coś wspólnego z rzeczywistością.
Bardziej prowokowali Niemcy, licząc na 5 ukraińską kolumnę w wojnie z Polakami, ale już nie z Rosjanami - co było wielkim błędem Niemców. Sami Rosjanie chętnie by się pozbyli jarzma komunizmu, który ich gnoił. To Niemcy szkolili OUN-owców Bandery w technikach zabijania w Austrii przed wojną. Ukraińcy postawili na Niemcy licząc, że uzyskają przynajmniej autonomię, której nie otrzymali od Polaków. Jednak i od Niemców jej nie otrzymali, a Banderę i Mielnika wsadzili do niemieckiego oflagu. Nota bene z Grotem Roweckim.
PS. Namiastkę państwowości Ukraińcy otrzymali od Stalina jako sawiecka riespublika. Dlatego bardzo mnie dziwi obecna samobójcza wojenka kacapów z ukrami. Kacapy popełniają ten sam błąd co Niemcy. Odmawiają Ukrom prawa do własnego kraju.