Większość, zapewne, tekstów na temat wydarzeń z listopada 1918r może zawierać takie proste stwierdzenie: 11 listopada 1918 roku nie wyróżniał się niczym szczególnym... Dokładnie tak jest zatytułowany jeden z akapitów w artykule o tym Jak ziemianin ( J. Lubomirski-Lanckoroński) i terrorysta (J. Piłsudski) odbudowali Polskę. Takie jest zwykle proste streszczenie. Nic się szczególnego nie stało i właściwie nie wiadomo czemu akurat ten dzień obchodzimy jako rocznicę odzyskania niepodległości. Zamiast wydawałoby się dużo sensowniejszego dnia 7 października kiedy Rada Regencyjna Orędziem do Narodu Polskiego proklamowała niepodległość Polski.
Obie te daty powinny być zwłaszcza ciekawe dla ludzi zainteresowanych sporami na linii prawica, konserwatyzm vs lewactwo i rewolucja. Te pierwsze idee przecież reprezentowała Rada Regencyjna z jej mózgiem napędowym Janem Lubomirskim-Lanckorońskim. A to drugie nie kto inny jak PPS i Piłsudski. Rada Regencyjna powstała jako tymczasowe przedstawicielstwo króla Polski i była wspierana przez środowiska ziemiańskie i prawicowe. Dla odmiany rząd, który po ustąpieniu Rady powołał Piłsudski składał się lewaków, którym przyświecały te same idee, na których swój sukces budował w tym samym czasie Lenin i które właśnie poderwały Niemcy przyczyniając się do uwolnienia Piłsudskiego z tzw twierdzy Magdeburskiej.
Czy nie jest więc ciekawe że świętujemy dzisiaj rocznice wydarzeń, które składały się na wielką światową rewolucję, która najlepiej znana jest z Rosji pod mianem Rewolucji Październikowej?
Raptem rok później w 1918, na bazie powojennego rozkładu Rewolucja ogarnia też Niemcy. Piłsudski zostaje uwolniony i wraca do Polski. Gdzie...
Gdzie wcale nie jest spokojnie i nic się nie dzieje jak zdają się sugerować krótkie notki. Jest wręcz przeciwnie. W listopadzie i Polska angażuje się w tą samą grę, która już od roku ma miejsce w Rosji, a do której wkroczyli też Niemcy.
Jest to gra o władzę. W sumie. Koloryzując ale wcale nie przesadzając w Polsce mamy Grę o Tron. Gdyż Rada Regencyjna właśnie w jego imieniu działa.
Współczesne, krótkie notki nie pozwalają poczuć czytelnikowi tej gry. Tak jak napisałem, miało się bowiem dziać niewiele. Ludzie dzisiaj nie mają świadomości tego co ówcześnie było dla wielu jasne: Nadszedł czas gry, która rozstrzygnie kto przejmie władzę, jaki będzie charakter Polski. Wydarzenia potoczyły się na tyle szybko że zaskoczyły jednak ówcześnie wielu rozgrywających a z drugiej strony ta szybkość doprowadziła do obecnego poczucia że nic wielkiego się nie działo.
Pierwszy ruch został wykonany 3 listopada przez Józefa Świeżyńskiego, który opierając się na prawicowej Narodowej Demokracji podjął próbę obalenia Rady Regencyjnej czyli przeprowadzenia zamachu stanu mającego wyłonić nowy, kontrolowany przez prawicę, rząd w Polsce. Była to próba jednak jak się wydaje zbyt improwizowana. Świeżyńskiemu nie udało się uzyskać wparcia podzielonej prawicy, która nie chciała nagłych ruchów bazując na stabilności działania Rady Regencyjnej. Gdy więc ta zdymisjonowała jego rząd, Świeżyński nie dysponował wystarczającym poparciem by działać wbrew Radzie. Ugrupowania prawicowe nie czuły potrzeby natychmiastowego działania. Gdyż wydawało się że ogólnie kontrolują sytuację. To Rada Regencyjna stanowiła jedyny realny ośrodek władzy w Polsce. Nie było jakiejś wielkiej presji by szybko to zmieniać choć jasne było że to już końcówka jej pracy. Że nie kojarzy się z niepodległą Polską i że w związku z czym musi wkrótce powstać rząd mający inne, rzeczywiście polskie, umocowanie.
Jednak rzeczy działały się szybko. Wydarzenia z 3 listopada uświadomiły środowiskom lewicowym że muszą wykazać się swoją śmiałą inicjatywą jeśli nie chcą zostać zepchnięci do defensywy przez ludzi prawicy skupionych wokół Rady. Dlatego PPS postanawia powołać do życia swój własny rząd w Lublinie. Który w dalszej kolejności miał stać się lewicową alternatywą dla Warszawy. Z własnym zapleczem wojskowym w postaci oddziałów POW, zarządzanych przed uwięzieniem przez Piłsudskiego. Lublin został wybrany przez PPS ze względu na silne nastroje rewolucyjne. Oraz właśnie ze względu na wojskowe wparcie jakie mógł tam utrzymać.
Rząd PPS w Lublinie został powołany 7 listopada. Daszyński i spóła od początku byli bardzo zdeterminowani. Gotowi do konfrontacji zbrojnej. Tej udało im się jednak uniknąć gdyż oddziały wierne Radzie Regencyjnej nie chciały prowadzić bratobójczych walk. POW dostało więc wolną rękę i tak powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. W swoim manifeście ogłaszając:
Państwo polskie, obejmujące sobą wszystkie ziemie, zamieszkałe przez lud polski, z własnym wybrzeżem morskim, stanowić ma po wszystkie czasy Polską Republikę Ludową.
Tak. Polską Republikę Ludową czyli PRL.
Która, jak wynika z deklaracji miała objąć całą Polskę. Zamysł był jasny od początku. Naszkicowany zresztą już dawno przez teoretyków Rewolucji, której władza nie zamierzała ustępować przed nikim. Przy czym jasne było że bez walki i wojska sukces możliwy nie jest.
Podczas kiedy rząd PPS w Lublinie szybko przechodzi do działania powołując komisarzy rządowych w kolejnych powiatach, zostaje wykonany kolejny kluczowy krok. Zostaje uwolniony, akurat teraz z więzienia w Magdeburgu, Józef Piłsudski. Czyż nie ciekawy zbieg okoliczności?
Znany rewolucjonista a nawet terrorysta, wrogi Niemcom zostaje uwolniony kiedy w Niemczech rozkręca się właśnie Rewolucja Listopadowa a w Polsce mamy decydujące momenty gry o władzę. Nie wiem kto podjął tam tą decyzję ale najwyraźniej miał swoje sympatie. Przy czym warto dodać że Piłsudski nie cierpiał w Magdeburgu. Mając do swojej dyspozycji trzy pokoje w domku z ogrodem po którym lubił sobie spacerować.
Było mu tam całkiem przyjemnie, później w swoich wspomnieniach narzekał tylko na odcięcie od informacji ze świata.
Jednak wypuszczony z Magdeburga, natychmiast wie co ma robić. Odbierający go na dworcu Warszawie Lubomirski-Lanckoroński tak to wspomina:
Tam przedstawiłem Piłsudskiemu stan rzeczy, wyraziłem przekonanie, że powinien prędzej czy później objąć władzę w Warszawie. Piłsudski na to mi odpowiedział: >>Ja muszę pojechać do Lublina<< (7 listopada powstał rząd lubelski). Chciał nawet tam zaraz jechać, ja mu to odradzałem, tłumaczyłem, że jest to rząd jednostronny, partyjny. >>Jest to rząd mój, rząd moich przyjaciół<< - odpowiadał na to Piłsudski.
Mimo długich wakacji w Niemczech, wciąż jednak Szef, w tym gorącym, kluczowym dla Polski momencie, myśli tylko o tym żeby dołączyć do swoich kumpli i ich poprowadzić.
Warto tu przy okazji przypomnieć historię o Leninie który opuściwszy Szwajcarię miał wyruszyć z Niemiec na swoją przygodę zapieczętowanym pociągiem. Historia bowiem się powtarza. Piłsudski z Niemiec do Warszawy przybywa w pociągu składającego się z tylko jednego wagonu, w którym podróżuje on sam.
Piłsudski miał swój plan. Jednak Lubomirski-Lanckoroński swój. Trudno stwierdzić dlaczego tak się uparł by oddać inicjatywę Piłsudskiemu. Z opisu jego dokonań wygląda że był doskonałym organizatorem, świetnie radzącym sobie w tamtych trudnych czasach. Kierowana przez niego Rada zrobiła wiele dobrego dla odradzającej się Polski. Wydaje się że książę dostał skądś sugestię żeby zatrzymać Piłsudskiego. Być może chodziło jedynie o to by nie wsparł rządu Lubelskiego. Żeby go przetrzymać. Wydarzenia jednak potoczyły się inaczej.
Piłsudski był zdeterminowany i wiedział czego chce. No i miał przyjaciół.
Po powrocie Józefa Piłsudskiego z Magdeburga dzień 11 listopada był dniem wielkiej „gwiaździstej” manifestacji i strajku powszechnego PPS w Warszawie na rzecz poparcia rządu Daszyńskiego. Wówczas to delegacja PPS z Tadeuszem Szturm de Sztremem, Zygmuntem Zarembą, chciała wręczyć Józefowi Piłsudskiemu czerwony sztandar. Piłsudski odmówił stwierdzając, że „ma obowiązek działania w imieniu całego narodu”[15]. W tym dniu spontanicznie młodzież, Polska Organizacja Wojskowa, dowborczycy, Wojsko Polskie oraz Milicja Ludowa PPS dokonywały rozbrajania żołnierzy niemieckich. Rada Regencyjna w obliczu tych wydarzeń przekazała Piłsudskiemu władzę nad wojskiem.
Czerwonego sztandaru nie przyjął ale władzę nad wojskiem i owszem. Jak każdy rewolucjonista czy myślący człowiek wiedział że w takich okolicznościach wojsko to władza.
Mając ją w ręku wzywa z Lublina Daszyńskiego, ten przybywa 12 listopada i składa dymisję na ręce Piłsudskiego. Co tak swoją drogą w jakiś sposób było prawnym uznaniem rządu Lubelskiego przez przyszłego marszałka.
Być może to było doraźnym celem działań Lubomirski-Lanckorońskiego i jego przyjaciół. Chodziło o neutralizację rządu w Lublinie tak by Rada pozostała głównym ośrodkiem legitymizującym władzę. Liczono że władzę administracyjną obejmie ktoś inny. Byli jednak lepsi rozgrywający.
13 listopada odbyła się kolejna blisko 50 tys. demonstracja PPS, w trakcie której przemówił Ignacy Daszyński. Demonstranci udali się następnie Plac Zamkowy i zawiesili czerwony sztandar na Zamku Królewskim w Warszawie. Zygmunt Zaremba, wybitny działacz PPS wspominał:
Myślę, że manifestacja ta zaważyła mocno na szali dalszych wydarzeń. Tego dnia Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu zwierzchnią władzę nad swoją administracją, a Piłsudski zgodził się, że rekonstrukcje rządu przeprowadzi Daszyński.
Książę:
Trudno nam było zdecydować się na formę przelania władzy. Piłsudski śpieszył się i groził: „No, jak nie wiecie, jak to zrobić, to ja pojadę do Wilna”. Wreszcie 14 listopada podpisaliśmy dokument. Z początku mieliśmy przekazać Piłsudskiemu tylko władzę wojskową, potem jednak przekazaliśmy mu całą władzę z zastrzeżeniem utworzenia rządu narodowego, w ręce którego władzę złoży.
15 listopada szef lubelskiego rządu Polskiej Republiki Ludowej zostaje szefem gabinetu Piłsudskiego.
Piłsudski:
Licząc się z potężnemi prądami, zwyciężającemi dzisiaj na Zachodzie i Wschodzie Europy, zdecydowałem się zamianować prezydentem gabinetu pana posła Ignacego Daszyńskiego...
II RP zostaje zdominowana przez siły lewicowe. Ale jednak pozostaje państwem demokratycznym. Do maja 1926r. kiedy Piłsudski wspierany przez pewne zagraniczne ośrodki decyzyjne definitywnie przejmuje tron polski.
---
Tak więc czym ostatecznie jest 11 listopada? Najbliższym prawdy będzie stwierdzenie że to dzień triumfu Piłsudskiego, który otrzymawszy palec szybko pochwycił całą rękę. Naturalne jest że II RP uznała ten dzień za święto. Piłsudski, jak wielu innych, dbał o kult jednostki. Niszczył tych, którym się nie podobał, promował posłusznych lizusów.
A my dzisiaj obchodzimy rocznicę wykreowaną przez tego człowieka i jego otoczenie. Czyli rewolucyjnych lewaków, sponsorowanych przez tych samych ludzi, którzy dali szansę Leninowi i spóle. Polacy mają swój kolejny dziwaczny mit.
Mit na swój sposób symboliczny. Tak współczesny.
Sukces Piłsudskiego polegał na przekonaniu ludzi że komunistyczny terrorysta i bezwzględny zamordysta stał się zwolennikiem idei prawicowych. Na wierze milionów że był patriotą walczącym o Polskę. A nie internacjonalistycznym agentem rewolucji. Litwinem dla którego Polska stała się zdobyczą.
Dzisiaj ludzie mają przed oczami tą samą historię. Do której zresztą odwołują się rządzący. I tak samo wierzą.
W prawicowców oddających hołd starym lewackim agentom.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5646
Wielu pracowało.
Ale władzę zdobył ten, który przez ponad rok, podczas kluczowych momentów, wylegiwał się w tzw więzieniu. To Rada Regencyjna była ośrodkiem decyzyjnym. A nie jakiś powstańczy rząd. Kiedy wojna się skończyła polskie oddziały po prostu podporządkowały się Radzie. Nie było żadnego wielkiego wojskowego zrywu.
Za to był chaos. W Niemczech komuniści postanowili wykorzystać go do przejęcia władzy. Rewolucja Listopadowa. Powstanie Spartakusa.
W Polsce...
Po prostu było TO SAMO.
Skoordynowane działania. W Niemczech się nie udało.
W Polsce tak. Z tym że polskie siły rewolucyjne nie miały naturalnej bazy by dokonać rewolucji na miarę Leninowskiej. Polacy oczekiwali czego innego. Piłsudski wiedział o tym. Był Rozwadowski i inni prawicowi dowódcy z autorytetem w wojsku. Rząd Lubelski i Piłsudski musiał się z tym liczyć. Postawił więc na pokojowe przejęcie władzy. A w szczególności na narzucenie pewnych fundamentów. Jak przykładowo ordynacja wyborcza. Dzięki której duże wpływy zyskali Żydzi czy Ukraińcy.
Piłsudski wiedział co robi. Są różne sposoby na osiągnięcie tego samego.
No widać, że już ci lepiej. Nie lubiłaś w szkole historii, ok, ale po co czytasz i komentujesz coś, o czym nie masz i co gorsza nie chcesz mieć pojęcia? To, o czym pisze Śmieciu, to są rzeczy znane i niejednokrotnie omawiane. Jesteś zabetonowana na wiedzę, ale nikt cię nie zmusza do nauki na siłę. A to, kim był Pilsudzki i jaką rolę odegrał nie ma nic wspólnego z tym, aby cieszyć się świętem narodowym. Nikt ci tego nie broni.
Przecież ten człeczyna to parodia prezydenta stolicy Polski, to niedouk, techniczne zero.
Mam nadzieję, że warszawiacy odzyskają rozum i już nie powołają do władz stolicy nikogo z PO, czy innej zboczonej, albo zdradzieckiej partii.
Jesteś po prostu histeryczka. Gdie ty widziałaś jadowitą krytykę? Ludzie dociekają prawdy, co nie znaczy, że nie cieszą się że święta narodowego. Czasem zło przeradza się w dobro, wbrew zamierzeniom, można to nazwać "palcem Bożym ". Co nie znaczy, że należy rezygnować z poszukiwania prawdy. Francja np. obchodzi swoje święto w dniu zdobycia Bastylii, dniu, który powinien być pamiętany jako dzień narodowej hanby. Też byś tak chciała? Z Bolkiem Wałęsą jako symbolem obalenia socjalizmu?
Przecież wystarczy tępo i bez zrozumienia czegokolwiek klepać podrzucone slogany. Wtedy jesteś na odpowiednim poziomie.
Czy wy PiSowcy nie widzicie jak nieustannie kompromitujecie się? Jak obnażacie się swoją ignorancją i żałosnymi próbami docinek?
https://pbs.twimg.com/media/F-pjzOFW4AALyJM?format=jpg&name=large
Los Polski jest już praktycznie przesądzony, a my tu toczymy jałowe spory w rodzaju: Dmowski czy Piłsudski?
Jakie to ma dziś znaczenie? Ilu ludzi tak naprawdę to obchodzi? Ilu to w ogóle rozumie?
Jesteśmy w przededniu rozbiorów Polski... Sami na to przyzwalamy... Chcącemu nie dzieje się krzywda...
Każda epoka potrzebuje nowych, prawdziwych Przywódców - na miarę czasów...
Polecam:
Roman Dmowski (testament)
https://www.youtube.com/watch?v=xrzHbNQdFRA
Narodowcy, jak zwykle, zostali z ręką w nocniku.
To nie jest jakaś stara, jałowa historia. To ciągle się powtarza. Dlatego przypomniałem. Bezczelni agenci łapią ludzi na swoje hasełka udając wielkich patriotów. Ludzie skaczą do gardeł tych, którzy starają się wykazać się rozsądkiem, rzetelną analizą.
Ja jestem przeciwny w instrumentalnym wykorzystywaniu historii do dzielenia nas tu i teraz!
Wystarczy nam współczesnych różnic i podziałów (od skrajnego lewactwa po narodową ekstremę) - żebyśmy się wspólnie pogrążyli w anihilacji Polski.
Cale zło bierze się z braku świadomości (braku edukacji?) co do obecnych zagrożeń...
Kto to rozezna i ocali kraj - zapisze się w Historii jako jego zbawca i nasz narodowy bohater...
I nie chodzi mi tylko o sztandarową wolność, ale wręcz o egzystencję Polaków!
W wierszu "POLSKA" pisałem (nieco idealistycznie):
(...) Chcę dziś Polski bogatej i w rozum, i w plony,
Kraju Piastów gościnnych, mężnych Jagiellonów,
Zawiszów, Koperników, Sobieskich, Kościuszków,
Zakochanych w polskości – jak Szopen z Moniuszką!
Z geniuszem Mickiewiczów, Paderewskich siłą,
Chcę Piłsudskich i Dmowskich, Pileckich, Wojtyłów... (...)
Bo my z nich wszyscy... :)))
Ale chyba nie do końca wszyscy... :(
Dorzucam więc laurkę dla naszych dzielnych legionistów. I Marszałka.
Komuś, kto naraża własne życie dla dobra ogółu należy się wielki respekt...
Chyba lepiej promować dobre wzorce niż negować/flekować wszystkich wokół?
Honor i Gniew (Marszałkowi i Legionom)
http://www.youtube.com/watch?v=vr9G2gjgI8A
To jest niewiarygodne.
Czyste zło.
Skąd tacy obrzydliwi plugawcy się biorą
Ty szwankujesz na umyśle?!!
To niemożliwe, żebyś rozumiał - co robisz a co piszesz!
A jeżeli rozumiesz i robisz to z rozmysłem - to jesteś najpodlejszą kreaturą jaka szwenda się w polskiej blogosferze
Kończyła się Wielka Wojna z milionami ofiar na frontach, upadkiem gospodarki i głodem.
Szczęśliwie nasi zaborcy ją przegrali, szalały rewolucje i nastroje rewolucyjne.
Jedynym marzeniem władz Niemiec - okupujących ziemie polskie - było żeby niemieccy żołnierze wrócili do domu bez karabinów :-)
I akurat tow. Piłsudski miał chyba jedyny na tyle jaja i w miarę zorganizowaną bojowo nastawioną organizację /PPS/ - żeby to jakoś spróbować okiełznać - i się udało.
Niewątpliwie Piłsudski wiedział co robi. Był zdecydowany. Miałem nawet gdzieś fajny jego cytat (nie mogę odnaleźć) gdzie wprost wypowiedział o co wtedy chodziło: Wygra ten działający najszybciej, najbardziej zdeterminowany objąć władzę.
Ale towarzysz Piłsudski miał też swoją ciemną stronę. Owszem walczył - ale tak naprawdę o co? W czyjej sprawie?
Przecież jego kariera jest jasna. Był PPSowcem. W dodatku preferował metody agresywne, siłowe. Nie przypadkiem założył „Frakcję Rewolucyjną”. Patrząc bez uprzedzeń mamy człowieka dokładnie pokroju Lenina czy Trockiego. Dążącego do wielkiej rewolucji, przejęcia władzy. Wszystkie jego działania są z tym zgodne.
Piłsudski, w przeciwieństwie do wielu (większości?) tutejszych czytelników miał dużo pomyślunku. Ludzie sobie tutaj najwyraźniej wyobrażają że rewolucjonista musi wyłożyć kawę na ławę, zdradzić wszystkie swoje zamiary, przyznać że jest agentem. Taki mamy tutaj poziom dyskusji i przekonań.
W świecie dorosłych, do których należał Piłsudski działa się inaczej. Przykładowo agenci mówią że są patriotami. Wiedział on dobrze jakie nastroje panują w Polsce, że nie da się tutaj tak po trockistowskiemu. Musiał działać rozważniej i rozumniej.
I to właśnie robił. Kluczowe było stworzenie iluzji że walczy o Polskę, że nie jest całą swoją duszą sprzedany lewactwu. Musiał zmienić swój wizerunek gdyż ówcześnie każdy postrzegał go jako socjalistę, któremu nie można ufać.
Piłsudskiemu udało się zmylić Radę Regencyjną. Na którą zresztą, razem z PPS wywarł silną presję.
Całość zdarzeń toczy się, o czym się nie przypomina, w czasie rewolucyjnego wrzenia. Ludzie dzisiaj nie zdają sobie sprawy jak powszechne były idee socjalistyczne, rewolucyjne. To co miało miejsce w Polsce listopada 1918 było tym samym co miało miejsce w Niemczech wtedy. Czyli próbą przejęcia władzy przez czynniki socjalistyczno - rewolucyjne.
Mamy czarno na białym po czyjej w istocie stronie stał Piłsudski. Kto go wspierał, kogo uważał za przyjaciół itp. Cały ciąg zdarzeń jednoznacznie wskazujących na jego prawdziwą rolę.
Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy