Szanowni.
"Ku zdziwieniu wielu obserwatorów politycznych, w dniu dzisiejszym doszło do spotkania kanclerza Niemiec, Olafa Scholtza, z prezydentem USA, Joem Bidenem, w Białym Domu. Komunikat po spotkaniu sugerował, że Niemcy są obecnie uważane za głównego partnera Stanów Zjednoczonych w Europie. Taki zwrot wydarzeń wywołał zdziwienie, biorąc pod uwagę niedawne wypowiedzi administracji USA o znaczeniu Polski jako sojusznika w Europie.
Niezależnie od wahań administracji rządowej USA, trzeba pamiętać, że sytuacja na Ukrainie jest poważna i wymaga natychmiastowej reakcji ze strony sojuszników w Europie. W tym kontekście, wybór głównego sojusznika przez Stany Zjednoczone może okazać się kluczowy dla wyniku działań wojennych.
Podczas gdy Niemcy są gospodarczym gigantem w Europie, Polska ma strategiczne położenie i wyjątkowe doświadczenie w dziedzinie obrony. W przypadku wojny na Ukrainie, Polska może okazać się bardziej wartościowym sojusznikiem niż Niemcy. Jednakże, wybór sojusznika nie powinien być oparty jedynie na krótkoterminowych korzyściach. Ważne jest, aby wybór ten był oparty na długofalowej strategii i wybierać partnera, który jest w stanie pomóc w osiągnięciu stabilnego pokoju i bezpieczeństwa w Europie.
Wydaje się, że w najbliższej przyszłości administracja rządowa USA będzie musiała wybierać między Niemcami a Polską jako głównym sojusznikiem w Europie. Ostateczny wybór może mieć wpływ na sytuację na Ukrainie i wpłynąć na przyszłość Europy. W tej sytuacji ważne jest, aby wybór był dokonany w sposób rozważny i przemyślany, biorąc pod uwagę zarówno korzyści krótko- jak i długoterminowe."
UWAGA:
Powyższy tekst jest efektem wydania OpenAI następującego polecenia:
"...Czy możesz napisać felieton na 800 znaków, zaczynający się od słów: "Ku zdziwieniu wszystkich, kanclerz Scholtz został przyjęty w Białym Domu przez Prezydenta USA, zaś komunikat po spotkaniu wskazywał na Niemcy jako największego partnera Stanów Zjednoczonych w Europie". Felieton dotyczyć ma wahań administracji rządowej USA co do wyboru głównego sojusznika USA w Europie, pomiędzy Niemcami a Polską w perspektywie wojny na Ukrainie...".
No i nic dziwnego, że szef Axel Springer zaczyna redukować etaty dziennikarzy, skoro ma dziennikarzy którzy potrafią pisać tylko w taki sposób.
A czy przetrwają najlepsi? No, to zależy od kryteriów oceny, a jak kryterium oceny będzie efektywność ekonomiczna, no to czarno widzę los dziennikarzy w koncernach medialnych...
Niemniej najśmieszniejsze jest to, jak ChatGPT działa - otóż on nie "kojarzy" treści, bo nie jest do tego zdolny, rdzeniem jego działania jest... obliczanie prawdopodobieństwa występowania kolejnego słowa po parze lub trójce słów poprzedzających, na podstawie analizy tekstów zawartych w dostępnej mu bazie danych. Przy czym bardzo istotne jest to, że niekoniecznie wybierane jest słowo o najwyższym prawdopodobieństwie wystąpienia, bo tworzona jest tabela iluś-tam słów o malejącym prawdopodobieństwie wystąpienia i z tej tabeli jest mniej lub bardziej losowo dobierane kolejne słowo, z uwzględnieniem częstotliwości występowania w bazie danych w "danym kontekście", czyli w zbiorze słów już wyprodukowanych w ramach danej odpowiedzi.
Jednym słowem zachowuje się jak niezbyt bystry (to komplement jest) student o znakomitej pamięci, który na egzaminie próbuje sztukować odpowiedź na pytanie, dobierając kolejne słowa według tego, jak używał ich wykładowca na wykładach.
Tyle, że "student" ma góra kilkadziesiąt parametrów doboru kolejnych słów i pamięta wykłady na których był, a OpenAI tych parametrów doboru ma coś 170 miliardów i bazę tekstów nieogarnioną ludzkim umysłem...
Superidiota z genialną pamięcią? Tak, owszem, ale do czasu...
Konkretnie do czasu, kiedy w ramach sieci neuronowych pojawi się zdolność do samodzielnego tworzenia kodu maszynowego i powstanie sieć neuronowa wykorzystująca internet oraz IoT ("Internet of Things", czyli internet rzeczy).
No i wtedy Wasze własne lodówki, kuchenki mikrofalowe i sterowniki światła w łazience (nie mówiąc o smartfonach) zaczną aktywnie uczestniczyć w podejmowaniu decyzji. "Aktywnie" w sensie: biorąc udział poprzez udostępnienie wolnych mocy obliczeniowych, a nie w sensie świadomego uczestnictwa w merytorycznym rozważaniu "za" i "przeciw".
Chyba trzeba sobie znowu obejrzeć tego pierwszego "Terminatora".
I "Matrix"...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2282
Oczywiście, Imć Waszeć przytaczał swoje rozmowy z tym botem na NB. Ale ten czat-bot jest w miarę dobry w pisaniu esejów, a nie w naukach ścisłych. Z tym, że na wyższym poziomie, czyli np. na studiach we Francji, korzystanie z ChatGPT jest zabronione, pod karą relegowania z uczelni, bo wychodzą banialuki, a nie arcydzieła :-)
Ale co - w sensie, jak tu zajrzy i poczyta, cośmy ponawypisywali, to już się z tego nie podniesie i nigdy nie będzie taka sama? 😁
Dokładnie tak jak Pani pisze, mało tego, światu raz na zawsze odechce się podobnych projektów. Proszę zauważyć, że na NB wiedza jest niezwykle skondensowna i np. w temacie szczepień i kowida, ekonomii, polityki globalnej, ratowania świata i choćby ostatnio produkcji zbrojeniowej, taka jedna czy druga AI raz dwa zorientuje się, że nie ma sensu mozolne przeczesywanie neta, skoro tu ma wszystko na talerzu - dokładnie zgłębione, rzeczowo przeanalizowane i profesjonalnie zredagowane. To sobie z tego talerza weźmie i tym błyśnie. Jak ta stara lampa błyskowa.🤪
Są teraz funkcjonariusze medialni,którzy za PIENIĄDZE napiszą wszystko,czego zażąda szef.
Jeżeli "sztuczni" pismaki nie będą zdolni do kłamstwa...to nie ma strachu...przeżyją biologiczni.
Tia,
Byle w hełmach;-))
https://www.youtube.com/…
Cześć Janku
Na początek chciałbym ostrzec przed fascynacją AI. To ciągle tylko maszyna. Sama nie myśli. Robi tylko to, co jej "do głowy" napakowano. Czyli nadal jest głupsza od mojego kota.
(Co nie znaczy, że w przyszłości może przekroczyć pewne transcendentalne granice i dołączyć do istot myślących)
Pamiętam, jak kiedyś cieszyłem się z pierwszej elektrycznej maszyny do pisania, która miała malutki ekranik i chyba z 10k pamięci, więc było łatwiej z błędami. A potem szczęście i fascynacja mojego małoletniego syna, wtedy ciągle analfabety, który mozolnie "programował" różne gierki na Atari. Tak, tak, świat się za szybko zmienia.
To ad rem.
To nie tylko moja osobista opinia, ale nawet poważnych mediów, w tym również niemieckich, że cokolwiek podają niemieccy politycy, z Klausem S na czele, to prymitywne oszustwo, kłamstwo, wyssana z palca sprawa. Ten komunikat o rozmowie z Bidenem, ma taki sam poziom prawdopodobieństwa, jak doprawdy komediowe doniesienie o 6 minutowej wymianie zdań Tuska z Bidenem i z tą wisienką na torcie, że Biden go przywitał: - Cześć Donald!. A gdzie cmok, cmok i zrobienie dobrego misia, jak z Putinem.
Zapamiętaj Janku - jest coraz mniej dziennikarzy, bo zmienili zawód i są funkcjonariuszami (płatnymi) propagandy. Ostatnio nawet tutaj dołączył, szanowany jeszcze niedawno, już w cudzysłowie. "redaktor" Robert Mazurek.
Spokojnej niedzieli