Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Co po szczycie NATO?

Andrzej Owsiński, 12.07.2016
Przyznam szczerze, że obawiałem się o treść wystąpień przedstawicieli państw zachodniej Europy w trakcie warszawskiego szczytu.
Obawy wynikały z wieloletniego wysłuchiwania mów, w których gotowość do obrony przed agresją była tak dalece relatywizowana, że praktycznie oznaczała zachętę dla agresora.
Na całe szczęście program i wypowiedzi były dość konkretne i mogłyby służyć za wzorzec dla tego typu konferencji, gdyby nie idiotyczny wtręt Obamy o TK i „demokracji”.
Szkoda, że nie zgaszono go natychmiast pytaniem, a czy w Stanach Zjednoczonych taka instytucja mająca świadczyć o demokracji w ogóle istnieje?
A jak wiemy nawet z obsadą sądu najwyższego są tam kłopoty, nie mówiąc już o tym, że nie leży w obowiązkach prezydenta amerykańskiego troska o demokrację w Polsce tylko w USA i niech tym się zajmuje, jeżeli go to bawi do końca swojej kadencji.
Przy okazji można wspomnieć, że zalega on w stosunku do Polski ze znacznie gorszą sprawą „polskich obozów”, za które nigdy w satysfakcjonujący sposób nie przeprosił.
 
Dla mnie szczyt NATO wiąże się z pamięcią o sojuszniczych zobowiązaniach w stosunku do Polski przed wybuchem II wojny światowej.
Pamiętam ten entuzjazm, jaki wywołały zarówno „gwarancje” brytyjskie i oba traktaty z Francją i Wk. Brytanią.
A trzeba wiedzieć, że Francja uchodziła za największą potęgę wojskową na lądzie, a Anglia na morzu.
Potraktowanie na serio tych traktatów musiało powstrzymać chęć do ataku na Polskę, co zresztą stało się 25 sierpnia 1939 roku, kiedy Hitler na wieść podpisaniu w Londynie paktu wojskowego  między rządem polskim i brytyjskim powstrzymał niemieckie wojska będące już w marszu do ataku o świcie 26 sierpnia.
Niestety Beck popełnił błąd ufając bez zastrzeżeń Anglikom, a należało dla „jasności sprawy” zażądać, jako nieodzownego elementu paktu, natychmiastowej /26 sierpnia/ wizyty ambasadorów Polski, Francji, Wk. Brytanii i ewentualnie Belgii u Hitlera, lub przynajmniej Ribbentropa z notą o bezwarunkowej wojnie ze wszystkimi tymi krajami na wypadek zaatakowania któregokolwiek z nich.
Anglicy, bowiem mając już Polskę „załatwioną” rozpoczęli akcję dającą wyraźnie Hitlerowi do zrozumienia, że chcą się z wojny wykręcić.
Był to wystarczający sygnał do podjęcia decyzji o zaatakowaniu Polski będąc przekonanym, że ani Anglia ani tym bardziej Francja nie pójdą na wojnę z powodu Polski.
 
To, co zostało powiedziane w Warszawie nie powinno budzić wątpliwości, że atak na jednego z sygnatariuszy NATO będzie traktowany jak atak na wszystkich.
Problem leży w czymś innym, a mianowicie – jakimi realnymi siłami rozporządzają ci sygnatariusze?
Wprawdzie budżety wojskowe krajów NATO wynoszą łącznie bilion dolarów, czyli dwie trzecie światowych wydatków, ale w tym z kolei dwie trzecie to budżet Stanów Zjednoczonych, które są zaangażowane również i na innych kierunkach traktowanych jako pierwszoplanowe.
Pozostali członkowie mimo 300 mld. dolarów wydatków prezentują się dość cieniutko w aktywach wojennych. Obecnej Anglii i Francji daleko do ich pozycji w 1939 roku, Niemcy, które formalnie należą do NATO dystansują się wyraźnie od wszelkich akcji, które mogą być odczytane, jako skierowane przeciwko Rosji.
Czy ma to oznaczać, że Niemcy wbrew swojej przynależności do UE i NATO wyżej cenią dobre stosunki z Rosją przynoszące wymierne korzyści gospodarcze, a przede wszystkim zyski niemieckiemu biznesowi?
Żeby wyjaśnić ten problem należałoby sięgnąć zarówno w głąb historii, jak i przeanalizować współczesne relacje Niemiec i Rosji.
W nowoczesnej historii Rosji wpływy niemieckie datują się od początku wieku XVIII, a szczególnie panowania cesarzowej Anny i Piotra III. Efektem tych wpływów był między innymi traktat ”trzech czarnych orłów” skierowany przeciwko Polsce i zaoferowanie przez Katarzynę II „protektorkę” Polski udziału Prus i Austrii w rozbiorze Polski.
 Przewaga polityczna i militarna Rosji w stosunku do jej niemieckich kontrahentów okazała się mniej skuteczna od niemieckich wpływów na carskim dworze.
Zaznaczyło się to i w XIX wieku, kiedy zwycięski Aleksander I okazał się bardzo łaskawy wobec niemieckich byłych sojuszników Napoleona w wyprawie na Moskwę i pozwolił im na powrót na zagrabione polskie ziemie.
W konsekwencji okazało się to śmiertelnym niebezpieczeństwem dla samej Rosji.
 Wprawdzie jeszcze za Bismarcka podtrzymywana była linia współpracy z Rosją, ale zarówno I jak i II wojny światowe wykazały jakim zagrożeniem dla Rosji są potężne Niemcy.
 Nie bacząc na te doświadczenia zarówno Stalin jak i jego następcy dążyli do odbudowy wielkich Niemiec. Dał temu wyraz szczególnie Chruszczow proponując Adenauerowi połączenie Niemiec za neutralność, wprawdzie wtedy nic z tej transakcji nie wyszło, ale posiew został dokonany i jego skutki zrealizowano w 1990 roku tylko że na nieco innych warunkach.
Zmieniły się relacje i to Niemcy przejęły inicjatywę w kształtowaniu wzajemnych stosunków.
Jak na razie niemieckie zaangażowanie w układ z Rosją jest hamowane koniecznością utrzymywania swojej pozycji w UE, ale dalszy rozwój wypadków nie jest pewny i dlatego ze strony polskiej wymagana jest wyjątkowa aktywność gdyż każdy sojusz niemiecko rosyjski jest z reguły antypolski.
 
Mamy zatem do czynienia z oczywistym brakiem solidarności na głównym kierunku zagrożenia, dla którego powołano NATO.
 
Ponadto żenujące jest słabe zaangażowanie w działania obronne ze strony wszystkich uczestników paktu poza Stanami Zjednoczonymi.
Niezależnie od wypowiedzi Trumpa, nie można ciągle liczyć na to, że USA będą bronić Europy.
Amerykanie już raz wycofali się z Europy po I wojnie światowej i to spowodowało wybuch drugiej wojny, dzisiaj też obecna sytuacja jest rezultatem znacznego obniżenia poziomu ich zainteresowania naszym kontynentem.
W trakcie warszawskiego szczytu zgłoszone zostało amerykańskie zwiększenie aktywności w Europie, ale w ślad za tym powinno pójść znacznie większe zaangażowanie faktyczne amerykańskich sił zbrojnych, żeby chociaż odzyskać wiarygodność.
 
Całe to przedsięwzięcie należy traktować, jako wzmocnienie pozycji negocjacyjnej i to zarówno na kierunku rosyjskim jak i na innych.
Z Rosją musi być rozszerzony front negocjacyjny i to w różnych dziedzinach.
Po pierwsze bilateralne stosunki Niemiec z Rosją muszą być zastąpione postawą całej zbiorowości, po wtóre z tej postawy musi wynikać nieopłacalność dla Rosji tworzenia sytuacji konfliktowych i dzielenia partnerów.
Najważniejsze jest jednak wypracowanie nowej formuły wzajemnych stosunków włącznie z gospodarką i uwzględnieniem korzyści dla obu stron, a szczególnie poprawy nędznego poziomu życia mieszkańców Rosji i ochronienia jej przed nieuchronnie grożącą ekspansją chińską, co może stać się znakomitym kanałem do opanowania pozostałej Europy.
 
Jeżeli Rosja nie zgodzi się na nowe ułożenie stosunków z Europą to nie pozostanie nic innego jak tylko spisanie jej na straty i budowanie silnej zapory w samej Europie z Polską, jako zwornikiem nowego układu.
Nadzieję na zmianę stosunków we wschodniej Europie należy widzieć nie w wyścigu militarnym, ale przede wszystkim w stworzeniu takiego wzorca organizacji życia w Europie, który okaże się szczególnie atrakcyjny dla ludności wschodniej Europy, która prędzej czy później upomni się o swoje prawa i przynależność do chrześcijańskiej europejskiej kultury.
 
Jak na razie w UE robi się wszystko żeby odstręczyć od tego, co się w niej dzieje.
Ratunkiem dla niej może być tylko zasadnicza zmiana idei zjednoczonej Europy.
W przeciwnym wypadku nie pomogą żadne układy militarne, które też muszą wiedzieć, czego bronią, bo to, czego mają bronić obecnie jest dalece niewystarczające dla powszechnego zaangażowania ludów Europy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2151
Marek1taki

Anonymous

11.07.2016 23:34

@autro Niestety nie ma wątpliwości, że zasada "jeden za wszystkich - wszyscy za jednego" nie odzwierciedla stosunków w NATO. Włosi i Francuzi nie będą umierać za Gdańsk. I nie wyegzekwuje się od nich niczego poza wkładem w dobre relacje z Rosją, które deklarował szef NATO Stoltenberg. Szczyt NATO odbieram jako formę nowego podziału stref wpływów w Europie z udziałem USA i jego anglosaskich sojuszników z korony brytyjskiej oraz Niemiec i Rosji, która tylko formalnie nie uczestniczyła w szczycie. De facto uczestniczyła i nieprzypadkowo obszarem porozumienia są tereny Prus, Litwy i Infantów. Mamy do czynienia z porozumieniem gwarantującym równowagę sił niezbędną dla wzajemnego zaufania przy prowadzeniu interesów. To nie jest wschodnia flanka tylko północna flanka porozumienia antychińskiego. (Trudno je nazwać paktem białego człowieka, bo prawdopodobną jest teza, że Prusak będzie się przyszłym Nowym Polakom kojarzył ze śniadą karnacją.) Centrum tego neokolonializmu stała się po hybrydowym rozbiorze Ukraina. Południową flanką jest Bliski Wschód. Mamy do czynienia z szorstką przyjaźnią wielkich braci i geopolityczną roszadą w konwencji wzorowanej na Jałcie i Poczdamie. Nam pozostawiono satysfakcję na miarę nazwy "Układ Warszawski" i junkerowski gest Obamy żeby się w głowie nie zawróciło.
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,663
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności