Odnosi się wrażenie na podstawie relacji polskich mediów, że najważniejszą sprawą na świecie są reakcje na raport MAK’u w sprawie katastrofy smoleńskiej. Niezależnie od pierwszego kłamstwa, jakie jest zawarte w samej nazwie instytucji, która nie jest na pewną międzynarodową, ale wyłącznie rosyjską. W tym przypadku nie posłużono się nawet wzorcem komisji Burdenki, w której skład wchodzili nie tylko sowieccy obywatele, ale po prostu zastosowano strofę Wyspiańskiego „Jak na urągowisko daj mu sprzeczne z naturą nazwisko”.
Podobnie jednak jak miało to miejsce w stosunku do zbrodni katyńskiej, katastrofa smoleńska przestała interesować świat w chwilę po zastąpienia jej w mediach przez inne sensacyjne zjawiska. Raport MAK poza Rosją, która potraktowała go, jako przejaw oczywistej wyższości wszystkiego, co rosyjskie, nie wywołał większej reakcji niż zdawkowa, oczywiście poza Polską, dla której nawet wbrew natarczywie prowadzonej kontrofensywie rządowej, ażeby wyciszyć emocje w tej sprawie, nie da się jej odłączyć od całokształtu stosunków polsko rosyjskich, tak jak w swoim czasie nie dało się odłączyć sprawy Katynia.
Można tylko wyrazić po raz kolejny ubolewanie z powodu całkowitego niezrozumienia przez ludzi rządzących Polską psychiki narodu.
Demonstruje się Polakom materialistyczne i doraźne interesy świata, jako przeciwwagę dla polskiej irracjonalnej postawy domagającej się uznania prawdy i sprawiedliwości, jako czynników decydujących o stosunkach między narodami i państwami. Tylko że właśnie taka „realistyczna” postawa świata doprowadziła do największych tragedii ludzkości.
Nie byłoby zbrodni hitlerowskich i stalinowskich gdyby ówczesny świat zareagował w odpowiednim czasie. Minimum przyzwoitości nakazuje zastosowanie środków skutecznie wskazujących na nieopłacalność działań zmierzających do łamania prawa i dobrych obyczajów w stosunkach międzyludzkich i międzypaństwowych.
I tak na przykład świat dla osiągnięcia doraźnych zysków przymyka oko na oczywiste łamanie przez Chiny zasad handlu międzynarodowego, podobnie wygląda to stosunkach z Rosją. Na dzień dzisiejszy łamanie praw w tych krajach może nie wyglądać groźnie, ale w miarę wzrostu uznania, że taka metoda przynosi korzyści niewykluczona jest jej eskalacja do rozmiarów rzeczywiście groźnych. Przecież nie inaczej było z dwudziestowiecznymi dyktaturami. Wspominam Rosję i Chiny nie dlatego, że są one jedynymi krajami tego pokroju, ale ze względu na fakt, że ich wielkość może spowodować najgroźniejsze skutki w skali światowej.
Ludzie rządzący współczesnym światem zawsze mają w pogotowiu pełno frazesów na temat konieczności przestrzegania zasad moralnych wywodzących się z chrześcijańskiej kultury, wygląda jednak na to, że są oni manipulowani przez żądnych zysków za wszelką cenę rekinów światowego kapitalizmu i dlatego nie tylko godzą się z wszelkimi nieprawościami, ale jeszcze w nich uczestniczą.
Ostatnio pojawiła się pozornie niepolityczna informacja o podpisaniu umowy o eksploatacji Arktyki przez British Petroleum, które zresztą dawno już przestało być wyłącznie „British” i „Rosnieftem”, która nie jest normalnym przedsiębiorstwem, ale po prostu agencją rządu rosyjskiego i narzędziem w ręku Putina do przejęcia całej gospodarki paliwowej w Rosji i odpowiedniej penetracji za granicą.
Obydwie instytucje nie budzą zaufania jako firmy, BP z racji katastrofy w zatoce Meksykańskiej, a Rosnieft z powodu jej całkowitej zależności od rządu rosyjskiego. Sprawa tej umowy ma dwa zasadnicze aspekty stawiające ją w niekorzystnym świetle. Po pierwsze umowa dotyczy eksploatacji obszarów Arktyki rzekomo należących do Rosji, które sobie Rosja prawem kaduka przywłaszczyła. Do terenów tych zgłaszają również pretensje i Kanada i Norwegia, Rosja zatem chce wyraźnie postawić świat przed faktami dokonanymi. Po wtóre Arktyka podobnie jak i Antarktyda stanowią teren szczególnie wrażliwy na działalność człowieka. Na całe szczęście konwencja w sprawie Antarktydy obowiązująca od 1961 roku uratowała nas od nieograniczonych możliwości niszczenia jej, w czym szczególnie celuje Rosja.
Jeżeli w stosunku do Arktyki nie zastosuje się podobnego rozwiązania to wystarczy przywołać przykład Syberii, w której rosyjskie metody eksploatacji stworzyły nieodwracalne zniszczenia przyrody.
Robi się dobrą minę do złej gry, w sprawie smoleńskiej katastrofy przyjęto z ulgą świadomie kłamliwą informację rosyjską sprowadzającą się do stwierdzenia, że po prostu pijany polski generał zmusił załogę do lądowania mimo ostrzeżeń ze strony Rosjan, natomiast sprawę zamachu na Arktykę traktuje się, jako zwykły biznes, który powinien być tak samo traktowany jakby to było na terenie Syberii.
Tylko tak dalej tą drogą a możliwość doprowadzenia do katastrofy na skalę całej ludzkości będzie całkiem realna.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 819