Dzisiaj krótko parę pytań.
Z prawem akurat mam mało do czynienia i wiem tylko tyle, ile wyczytam.
Podejrzewam, że wiedza prawnicza w narodzie jest bardzo mała, stąd kasta sądownicza może robić co tylko chce, a opinia publiczna nie protestuje. Chyba jedyną grupą, najlepiej zorientowaną w prawie są kryminaliści, recydywiści.
Trwa burza wokół Trybunału Konstytucyjnego. Bardzo alarmujące wątpliwości przedstawili blogerzy: eska [1], krzysztofjaw [2] i elig [3].
Wniosek jest tylko jeden – przegrana władza wraz z obecnym Trybunałem Konstytucyjnym przygotowała ustawę, która jest potencjalnym zamachem stanu, pozwalającą odwołać przez TK urzędującego prezydenta oraz zdelegalizować zwycięską w wyborach partię PIS.
Takich, kompletnie antydemokratycznych możliwości nie było dotąd, a gdyby weszła w życie ustawa PO to by powstały.
Ustawa PO o Trybunale, była pisana, jak wiadomo, chociaż starano się to utrzymywać w tajemnicy, przez sędziów TK, w tym jego przewodniczącego, prof. Rzeplińskiego. Czyli Trybunał Konstytucyjny pisał ustawę sam dla siebie. Jakie reguły zostały złamane w ten sposób? Nikt o tym nie mówi.
Wyroki Trybunału Konstytucyjnego są podobno ostateczne; nie ma od nich odwołania. Są więc ponad demokratycznie wybranym prezydentem i ponad wolą, również demokratycznego Sejmu. W takim układzie TK jest w Polsce super-władzą i to nie mającą obywatelskiego mandatu. Obywatele – suweren i ich reprezentanci nie mają nic do gadania, bo władzę faktyczną sprawują magowie – sędziowie, wąska kasta pomazańców biorąca się z nadania systemu.
Tymczasem system sprawiedliwości w Polsce jest nieco bardziej rozbudowany. Oprócz TK, mamy również Trybunał Stanu, NSA – Naczelny Sąd Administracyjny, oraz chyba najważniejszy, ale pewien nie jestem, Sąd Najwyższy (pomijam parę pomniejszych instytucji sądowniczych).
Próbuję sobie zadać pytanie: - czy któryś z tych naczelnych sądów i trybunałów jest ważniejszy od innych? W tym sensie, że może ocenić praworządność działania pozostałych organów.
W naszym przypadku – czy może SW lub NSA stwierdzić, że Trybunał Konstytucyjny łamie prawo, bo usiłuje być sędzią we własnej sprawie?
Jeżeli jest tak, że TK, TS, SN i NSA mają całkowicie odrębne zakresy działania i żaden z nich nie może ingerować w działalność drugiego, to znaczy, że naczelne organy sądownicze praktycznie są pozbawione kontroli. Przypomnę ponownie, że sędziowie, członkowie tych ciał są nominowani i nie mają mandatu demokratycznego otrzymanego z wolnych wyborów.
Z tych rozmyślań wyłania mi się karykaturalny obraz władzy w Polsce: - to nie prezydent wybrany w powszechnych wyborach przez ponad 8 milionów obywateli i to nie Sejm, gdzie większość ma również zwycięska w wyborach partia, stanowią prawdziwą władzę.
Nad tym wszystkim istnieje organ, który wszystko może zmienić – uchylić decyzję prezydenta, unieważnić prawomocne uchwały sejmu. A gdy jeszcze 3 grudnia rozważy pozytywnie uchwałę Platformy, to może także doprowadzić do odwołania prezydenta lub zdelegalizowania partii rządzącej.
Moje odczucia sprawiedliwości, sensu i logiki bardzo się burzą przy tych rozmyślaniach. Taki ustój państwa jest kaleki i w żadnym wypadku nie można go nazwać demokratycznym. Państwem będą zawsze rządzić sędziowie, nominaci konkretnych partii i, nie oszukujmy siebie, pozostający lojalni tym, którzy ich wybrali. Postawa przewodniczącego Rzeplińskiego, jak najbardziej potwierdza tą współzależność.
Wiem, że moje teksty czyta paru prawników, lub choćby tylko znawców prawa ustrojowego. Do nich pytanie – czy istnieje jakieś wyjście z tej matni?
Jak mamy przywrócić prawdziwy, demokratyczny ustrój naszego państwa, by faktyczną władzę mieli ci, których wybraliśmy?
........................
[1] http://eska.salon24.pl/681329,o-naprawie-panstwa-czesc-czwarta
[2] http://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/czy-myslano-o-przestepczym-zamachu-stanu-na-polskiego-prezydenta-a-dude
[3] http://naszeblogi.pl/58786-trybunal-konstytucyjny-moze-zabrac-500-zl-twojemu-dziecku
.