Szczyt UE w Brukseli zaczął się od poruszającej wiadomości, że Amnesty International przestaje uważać Aleksieja Nawalnego za „więźnia sumienia”. To wielki sukces Putina, którego ludzie przypomnieli. A i wypowiedzi lidera rosyjskiej opozycji sprzed parunastu lat, gdy bardzo krytycznie wypowiadał się o … muzułmańskich imigrantach do Rosji z terenu dawnych azjatyckich republik ZSRR. W ten sposób Amnesty International pokazała, że są więźniowie "lepsi" i "gorsi". A na Kremlu strzeliły korki od szampanów. Na brukselskim szczycie Unia na nowo wymyśliła koło. Postanowiono, że nie będzie mowy o odsprzedawaniu szczepionek poza teren UE, jeśli wcześniej trafią do krajów członkowskich. Tyle, że Wielka Brytania robi to już od samego początku akcji szczepień, a USA również – jeszcze od czasów Trumpa. To przykład braku instynktu samozachowawczego ze strony liderów UE w sprawie dotyczącej zdrowia i życia pół miliarda Europejczyków. Prezydent Macron jeszcze niedawno chciał, aby 5% tych szczepionek trafiło do Afryki, zapewne w ramach podtrzymywania wpływów Francji w dawnych koloniach francuskich. Teraz chce 100 tysięcy tych szczepionek pożyczyć Czechom. Jak widać walka z pandemią też stała się elementem pewnej gry międzynarodowej. Wcześniej testami, a teraz szczepionkami grały i grają, jak widać, nie tylko Chiny i Rosja.
*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (27.02.2021)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1108
---------------------------------
Jeżeli polskiemu rządowi i jego ekspertom rok zajęło ustalenie, że przyłbica nie chroni, a wcześniej była promowana nawet przez prezydenta, to obywatel może zadać sobie pytanie, jak to jest z zapleczem naukowo-badawczym polskiego rządu, skoro w przypadku tak prostej rzeczy weryfikacja zajmuje prawie rok. Albo eksperci to idioci albo lobbyści producenta maseczek - sami wiecie kogo. A CBA śpi i chrapie jak kot prezesa Kaczyńskiego ☺☻
Dla mnie zupełnie pomijaną sprawą są te mantry o myciu i dezynfekowaniu rąk i noszeniu rękawiczek. Owszem nie doszło do zaprzeczania samym sobie bo powtarzane są brednie z faksów od WHO. "Eksperci" nauczyli się ich na pamięć i chyba odpytywali na wzajem bo wypowiadali się jednym głosem i jednym tekstem. W praktyce taka droga jest praktycznie nieistotna podobnie jak dyskusje o wielkości porów w maskach. A jednocześnie nie jesteśmy narodem brudasów jak chcieliby niektórzy. Przeciwnie ilość ablutomaniaków mających problemy z nadmiarem higieny przewyższała przed pandemią ilość niechlujów. Wraz z wytycznymi pandemii zaczęli się niezdrowo dezynfekować.
I jak tu żyć panie europośle?