Janda szczepiona z Millerem

Obserwując sylwestrowe szaleństwo nieco tylko przyćmione pandemią pomyślałem, że ludzkość nadała sobie miano homo sapiens nieco na wyrost. Bo wiara w istotne znaczenie przełomu lat, a co dopiero wieków czy tym bardziej mileniów jest irracjonalna, co łatwo potwierdzić zważywszy, że większość z nas doświadczyła tych wszystkich atrakcji. Ale niechętnie dopuszczamy do siebie myśl, że styczeń to jedynie kontynuacja grudnia, a nie nowe otwarcie w jakiejkolwiek dziedzinie.
Ot, chociażby w polityce trwa permanentna kapiszonowa kanonada opozycji na nieudaczną władzę. Harcownicy elyt III RP wszystko wiedzą lepiej. Władaliby tym krajem(Polska brzmi dla nich chyba zbyt nacjonalistycznie) zdecydowanie sprawniej. I wkrótce te czasy nadejdą. Drżyjcie pisiory! Aż dziw, ile ekspresji można wykrzesać po lekturze pierwszego rozdziału samouczka dla propagandzistów, ograniczając się do chwytu: a u was biją Murzynów.
Takim znakiem nadciągającej odnowy miał być “Sylwester u Kaczora”. Przed dom prezesa na Żoliborzu progresorzy zaprosili 14 tysięcy gości. Przybył jeden. I na nic zdał się mobilizujący rap Krzysztofa Daukszewicza w “Szkle kontaktowym”: “Osiemdziesiąt radiowozów na ulicy Mickiewicza”. Nawiasem pisząc przypuszczam, że tvnnowska szczwalnia spodziewała się w Sylwestra wielu ekscesów łamiących godzinę policyjną, bo rozstawiła kamery po całym kraju. Tymczasem ciszę nocną zakłócał głównie Zenek Martyniuk w ostródzkim amfiteatrze.
Wracając do bitych Afroamerykanów. Ten polemiczny zabieg, stary jak świat, intensywnie wykorzystywany przez propagandę PRL, wciąż króluje w generatorach rzeczywistości urojonej. Mnie bawi zwłaszcza w sygnowanym oksymoronem: “kropka nad i, wolne media”, w programie Moniki Olejnik. Istny wylew owej pseudosymetrycznej argumentacji nastąpił po wykryciu skandalu z zaszczepionymi poza kolejnością celebrytami. Gadające głowy opozycji przyznawały wprawdzie niechętnie, że chyba doszło do drobnej niezręczności, ale cóż znaczy kumoterstwo wobec Jandy czy Millera przy respiratorach Szumowskiego, wybrakowanych maseczkach, makulaturze Sasina za 70 milinów, paru miliardach dla TVP… Ba, podniesienie fiolek ze szczepionką do rangi towaru spod lady może zachęcić do szczepień niezdecydowanych. A tak w ogóle cała sprawa jest zapewne prowokacją pisiorów. Z jednej strony czuję zażenowanie, z drugiej satysfakcję, że tylko na tyle stać całe to towarzycho.
Dla higieny psychicznej zapominam o polityce i dopinguję naszych skoczków narciarskich. Przy okazji trzymam kciuki, by pryncypialni progresorzy nie domagali się przywrócenia pełnej świeckości tej dyscyplinie. Bo do czego to podobne, żeby nasi reprezentanci żegnali się przed skokiem znakiem krzyża!
 
Sekator
 
Ps.

- Też powinienem się zaszczepić przeciw wirusom - wzdycha mój komputer.
- Dobra - mruczę i wyłączam go, bo dość już mam szczepionkowej kakofonii.