środki masowego przekazu o Kukizie.

Razem ze Zbyszkiem Syczem spotkaliśmy się wczoraj z dziennikarzami. Zbyszek mówił o JOW, ja przez prawie cały czas milczałem. Dopiero kiedy dziennikarz zapytał o poparcie organizacji dla Pawła Kukiza powiedziałem, że jako prezes Stowarzyszenia Ekonomii Społecznej popieram Ruch Kukiza, bo poziom patologii w życiu społecznym, jaki odkryłem przy okazji próby utworzenia spółdzielni jest przerażający.
Są ludzie, którzy wyniki referendum chcą przedstawić jako klęskę naszego ruchu. Ale tak naprawdę to referendum za 100 milionów złotych pokazuje nam jak prymitywny i fałszywy jest obraz świata prezentowany przez środki masowego przekazu i przez liberalną ideologię. Prezydent Komorowski, kiedy zrozumiał że może nie być prezydentem a dom wynajął, zaczął robić to co każdy gryzipiór na jego miejscu - panikować. Otrzymał informację o tym że 20 procent wyborców poparło Pawła Kukiza, który mówi o JOW. Wyciągnął więc jedyny słuszny na jego poziomie pojmowania rzeczywistości wniosek, trzeba pokazać że jestem za JOW i wtedy zdobędę te 20 procent.
Zrobił to co wszyscy biurokraci, zinterpretował płaski obraz świata jako rzeczywistość, takie postępowanie może być słuszne jedynie w kontakcie z innym biurokratą, który obraz świata widzi tak samo, bo stoi obok niego. Nie sprawdzi się w kontakcie z wszystkimi obywatelami, którzy żyją w wielowymiarowej przestrzeni społecznej.
A co do przekazu, który ze Zbyszkiem staraliśmy się przekazać pismakom, oczywiście zniekształcony. Tego co powiedziałem, nie ma.
Zrobili to samo co prezydent Komorowski, odczytali płaski obraz świata i jeszcze bardziej go spłaszczyli. Mają domy, samochody, kredyty do spłacenia, mają nawet i dobre intencje, ale dochodzenie prawdy spoza płaskiego obrazu to męczące zajęcie. Lepiej przygotować tak pytania, by odpowiedzi można było sklasyfikować na jakiejś prostej skali. Odbiorcy też nie muszą się męczyć, otrzymują jasny komunikat, w 99 procentach prawdziwy. Problem jest dopiero wtedy, gdy okazuje się że cały świat zbudowany z takich komunikatów jest inny, niż ten w którym żyjemy.

My się bierzemy do roboty. Dzisiaj wyjeżdżam, ale od poniedziałku kontynuujemy pracę uświadamiającą. W trakcie kampanii referendalnej poznałem sporo ludzi. Zamierzamy podjąć to, co robiliśmy przed referendum, ale mamy dwa cele. Jeden to październikowe wybory, drugi to kolejne wybory, za cztery lata. Jeśli teraz wejdzie od nas niewielu, w przyszłych wyborach będziemy poważną siłą. Równolegle wezmę udział w każdym przedsięwzięciu, które ma na celu poszukiwanie właściwych sposobów na to, żeby społeczeństwo stało się suwerenem we własnym kraju. Mam też nadzieję że mój udział w tym ruchu pozwoli mi bardziej precyzyjnie zdefiniować trudności, jakie należy pokonać, aby reaktywować w Polsce prawdziwą, opartą o wartości spółdzielczość. Już teraz wiem że największą przeszkodą jest biurokratyczne i liberalne zniekształcenie obrazu świata, przekładające się na patologie w projektach unijnych.
Istnieje spore prawdopodobieństwo że tam gdzie będę nie będzie internetu, z góry więc przepraszam, jeśli nie odpowiem od razu na ewentualne komentarze.