W kraju huczy od ważkich spraw. Piątka Kaczyńskiego dla zwierząt. Rekonstrukcja rządu. Przedświt na Białorusi. Pandemia… no to ja dla odprężenia o marginaliach.
Co rusz w polszczyźnie pojawiają się jakieś nowinki, a to słowa, a to frazy, a to neologizmy, a to idiomy, aż po zwarty kanon progresywnej nowomowy. Moim ulubionym określeniem z tego slangu jest: osoba nieheteronormatywna. Czyżby nawet dla zwolenników równorzędności wszelkich preferencji seksualnych normę stanowił jednak heteroseksualizm?
Wyznawcy progresu(to także jeden z moich ulubionych terminów) z ortodoksyjnej dbałości o poprawność polityczną potykają się o własne języki. Owa pląsawica wymiotła na leksykalny śmietnik wraz z Cyganem, sodomitą i pederastą, Murzyna i czarnego. Potomkowie wuja Toma i Kunta Kinte to Albo afroamerykanie albo czarnoskórzy. Ale określenie białoskóry nie istnieje. Biali, zgodnie z kolonialnym sznytem, pozostają po prostu białymi. A tak na marginesie, ciekawe co będzie, gdy wrednym homofobom uda się pejoratywnie nacechować słowo gej i homoseksualiści każą nazywać siebie efebami albo Narcyzami?
Mody językowe rodzą się i umierają. Działacze odeszli wraz z PRL, nie licząc resztówki w związkach sportowych, vide PZPN. Teraz nastali aktywiści. Zaś w głębokim cieniu pozostają społecznicy. I ta awangarda tworzy rozmaite ruchy. O, właśnie, może ktoś wie, kiedy polszczyznę wzbogaciła zachęta: ruchy, ruchy? W każdym razie ostatnio ta komenda trafia na podatny grunt. Hołownia, Trzaskowski, Dutkiewicz, Szutowicz… A propos tego ostatniego. Podobno ma wystąpić w kolejnej edycji Tańca z Gwiazdami. Ciekawe czy zatańczy z Janem Klimentem czy z jego żoną Lenką?
Trudno, wyznam prawdę. Zabawiam się igraszkami lingwistycznymi tylko po to, by wypełnić kilka akapitów massą tabulette, bo szkoda otwierać komputer dla wystukania paru słów. W istocie bowiem pragnę jedynie dać wyraz najwyższej wzgardy dla agentki wpływu i zgodnie ze stalinowską definicją, pożytecznej idiotki Róży Thun et cetera, gdyż poczynania tego indywiduum w sprawie przekopu Mierzei wiślanej ocierają się o zdradę stanu. Kończę, bo już brak mi eufemizmów.
Sekator
PS.
- A gdzie twoja troska o ekologię? - pyta mój komputer.
- Walczy o życie w wiślanych fekaliach - odburkuję.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 795