Spielberg opowiada współczesną hagadę

-Prawdopodobnie w Polsce zostanę aresztowany, po tym jak znowu tam pojadę, za to co powiedziałem, odkąd uchwalili swoje prawo – powiedział Steven Spielberg znany amerykański reżyser. Pan Spielberg przywołał z pamięci scenę, kiedy to jedna z Polek obecnych na planie filmowym „Listy Schindlera” krzyknęła w stronę odtwórcy roli komendanta Oświęcimia, Ralpha Fiennesa, przebranego w mundur SS: "Bardzo podoba mi się ten mundur i życzyłabym sobie, żeby Niemcy tu wrócili i znów nas chronili". O ile dobrze pamiętam, film został nakręcony w 1993 r., a więc od jego powstania upłynęło okrągłe 25 lat! Przez te ćwierć wieku p. Spielberg, amerykański żyd (czego zresztą nie ukrywa) milczał. Istnieją trzy możliwości takiego zachowania: albo p. Spielberg ma problemy z pamięcią (co się ludziom zwyczajnie przytrafia), albo uznał tamto zdarzenie za mało istotne, na co nie warto było zwracać uwagi, bo np. słowa, które przywołuje amerykański reżyser wypowiedziała osoba, po której zachowaniu było wyraźnie widać, że jest ewidentnie chora psychicznie. Istnieje inna możliwość, pan Spielberg łże - jak mawia nasza złota młodzież - jak owa bura suka. Zachowanie tej kobiety (jeżeli w ogóle istnieje) można ocenić w kategoriach pochwały faszyzmu, co w Polsce jest penalizowane! Jeżeli więc ktoś jest świadkiem takiego zdarzenia, powinien niezwłocznie powiadomić organa ścigania, bo sam naraża się na odpowiedzialność karną za zatajanie przestępstwa. Jeżeli więc p. Spielberg mógłby (czysto hipotetycznie) trafić do polskiego więzienia, to nie za to, że opowiada historię zapamiętaną z czasów kręcenia "Listy Schindlera”, ale za to, że na ów fakt oczy przymknął, czym złamał nasze prawo, a jednocześnie wyrządził niepowetowaną szkodę nie tylko Polakom, ale w szczególności swoim braciom i siostrom w wierze, jeżeli oczywiście jest wierzącym żydem. Być może to moje pisanie jest psu na budę, bo p. Spielberg opowiada współczesną hagadę, do której tak bardzo przywiązani są szczególnie amerykańscy żydzi. Nie wiem dlaczego na myśl przyszedł mi fragment książki Normana G. Finkelsteina: "Przedsiębiorstwo Holokaust": "Zależy mi bowiem na pamięci o prześladowaniach mojej rodziny. A obecna kampania „przedsiębiorstwa holokaust", obliczona na wyłudzenie pieniędzy od Europy w imieniu „potrzebujących ofiar holokaustu", sprowadziła moralny wymiar ich męczeństwa dorozmiarów kasyna w Monte Carlo". Tak jakoś połączyłam oba fakty i przed oczami stanął mi p. Spielberg w charakterze krupiera.

Dorota Arciszewska-Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP