Kiedy wszystkie środki zawiodą i pęd po równi pochyłej staje się niebezpieczny, następuje moment krytyczny – sięganie po ostateczności. I PSL właśnie chwycił za brzytwę. I tyle można by zostawić w kwestii komentarza, ale niedowierzanie nie pozwala zamknąć ust.
Zastanawiam się, co - poza tą ostatecznością – przyświecało ludowcom. Pomysł Federacyjnego Klubu jest z technicznego punktu widzenia realny, ale tak absurdalny, że wzdycham nad stanem zdrowego rozsądku niektórych ludzi. Jednak dziwić się nie ma co. To jest właśnie poziom intelektualny w uprawianiu polityki. Jarosław Kaczyński widząc jałowość rządów po rozpadzie koalicji, złożył dymisję i stracił władzę, której i tak realnie nie miał, co tu kryć. Czas następny wykorzystał zaś do konsekwentnego zbudowania i wizerunku i zaplecza i kadry i poparcia społecznego. Po drodze zdarzył się Smoleńsk i tylko to tragiczne wydarzenie zatrzymało PiS w pochodzie ku zdecydowanemu zwycięstwu. Zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego, w które mało kto wątpił, otwierało drogę do zwycięskich wyborów parlamentarnych samorządowych... Taki trend. Ja wiem, że Kosiniak-Kamysz nie ma możliwości rozwiązania rządu, bo stoi jedynie na czele malutkiej, marginalnej partii, której głównym dorobkiem w III RP było przyklejanie się do jakiegoś krętu. Ale żeby tak nisko upaść i ta stracić instynkt samozachowawczy. Znaczy, panika...
Ostatnio w komentarzu ktoś dziwił się stwierdzeniu, że to geniusz Jarosława Kaczyńskiego jest motorem sukcesu, który zdaje się, jeszcze nie osiągnął apogeum. Nie bardzo rozumiem, co tu się dziwić, skoro to jest oczywistość. Sukces PiS zbudowano na cierpliwości, determinacji, konsekwencji i wytrwałości. Premiera Kaczyńskiego nie interesowały układziki i upodlające kompromisy. Nie szarpał się w matni i nie rzucał na pseudo ratunkowe kółeczka.
Już słyszę, że wszedł jednak w koalicję z Samoobroną i LPR-em. No, wszedł. I dobrze na tym nie wyszedł. Metoda mniejszego zła nie okazała się zbawienna. Nigdy potem podobnego błędu nie popełnił (na porozumienie wewnątrz rządu patrzę swoimi oczami i nie widzę tu żadnych podobieństw). Jednym słowem, przywódca PiS uczy się na błędach i nie działa impulsywnie, chaotycznie i bezsensownie. A takim postępowaniem odznacza się dziś kierownictwo PSL.
Kiedy przeczytałam nagłówek: Misiek Kamiński przechodzi do PSL…, myślałam, że to żart. Co może mieć do zaoferowania upadającej partii człowiek reputacji pana Michała Kamińskiego? Totalną klęskę? Totalną kompromitację? Czy nie to zafundował Ewie Kopacz? Jej porażka ma na imię Misiek. Okazuje się jednak, że to nie koniec niespodzianek – Stefan Niesiołowski jest kolejnym odkryciem ludowców, czy ludowcy jego, co na jedno wychodzi. A niby nie chodzi to, by spadochroniarze, dla których nie ma dość wyeksponowanego miejsca na scenie politycznej w innych partiach, postanowili przykleić się do pierwszej lepszej szalupy dryfującej akurat w tym samym kierunku, znaczy z nurtem… ku upadłości. A że wszystkie strony coś mogą ugrać… Kamiński Misiek ... Miś kolabor.
„Wiódł ślepy kulawego” jednak: osobistości, czy osobliwości ww. nie dają żadnych gwarancji sukcesu, przeciwnie. Jeśli Kamiński doczłapie się do fuchy w PSL i je pogrąży, nikt mnie nie przekona, że to nie jest wtyka Kaczyńskiego. Inaczej nie pojmę, jak facet z potencjałem inteligencją i ciętym językiem, posiadający na koncie określone sukcesy, trzymający pion…, nagle staje się tym kim się staje. I ponosi porażkę za porażką, ripostami nie rzuca, inteligencję traci, karleje… a wraz z nim kolejni oponenci tych, z którymi mu w pewnym momencie stało się nie po drodze.
"... w ten sposób uniemożliwiamy Prawu i Sprawiedliwości likwidację klubu opozycyjnego, co oznacza, że opozycja nie traci miejsca w Konwencie Seniorów i ma narzędzie, którym jest klub parlamentarny", mówi Kamiński a ja się dziwię, że jemu ktoś jeszcze wierzy.
Ja bym to skwitowała tak:” ten sposób przechodzę do kolejnego etapu destrukcji polskiej sceny politycznej naprzeciw PiS, które po upadku PSL-u będzie mogło pełniej rozwinąć skrzydła”.
To dopiero ucho prezesa. Rzadkie są przypadki takiego zidiocenia, że ktoś sam z siebie odwala oponentom tak dobrą robotę. Posła Baszko proszę jeszcze, by łącząc się z Gowinem zabrał kilku innych podlaskich działaczy PSL, bo są wśród nich porządni ludzie. Jakkolwiek to brzmi w odniesieniu do PSL-u.
A brzmi podobnie jak w ustach Kamińskiego-PartyjnejDemolki słowa: „ma to "uniemożliwić PiS likwidację klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego". Dawno się tak nie uśmiałam. PSL-em można wcale się już nie zajmować. Ludowcy sami się zaorali i fundują sobie likwidację. Kamiński może im jedynie pomóc ukoronować jakoś to dzieło. Jak upadać to z hukiem. Niech choć pamięć o upadku będzie długa.
Pytanie: głupota, krótkowzroczność, naiwność? Tak czy inaczej – szwindel wokół PSL. Kogo to dziwi?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7516
Czy aby na pewno pogrążeni w traumie Polacy zawinili? Albo dali się skutecznie podjudzić? Coś mi się zdaje, że za mało mówimy o fałszowaniu wyborów (wszelkich), Droga Pani...
Pytanie tylko, kiedy przestano ten proceder uprawiać...? A może to tylko - to obecne - to pieredyszka...? Żeby dać odetchnąć oskubanej za bardzo kurze, bo może, umęczona, zdechnąć i przestać znosić złote jaja. Zarządcom kurnika, oczywiście. Głównie tym spoza zony.
Myślę, że MARIUSZ KAMIŃSKI mógłby coś wnieść.
Niesiołowski nie ma takiej siły rażenia, nawet kiedy pluje po szczawiu i mirabelkach ;)