Za Sowami, za taśmami, niedawno temu,
na Greenwyspie Amber i Goldem płynącej,
żył sobie człowiek życzliwy raczej każdemu,
co zachorował ciężko - ot, tak sobie niechcący.
A że nie znał nikogusieńko z bandy Ryżego,
nie słyszał o Tik-Tak Nowaku, czy Sorry-Gracji,
czekał trzy lata w kolejce do szpitala rejonowego,
aby się poddać niezbędnej, lecz drogiej operacji.
Lekarz dyżurny był na zmywaku w Londynie;
operację zrobiła położna po kursie 3 - dniowym,
usypiał pan Zdzicho, bardzo dobry w tej dziedzinie,
Hana pielęgniarka wystąpiła w stroju jednoczęściowym.
Czy operacja się udała, nikogo to nie interesowało;
Greenwyspa była zajęta wyłącznie magnetofonami,
brzydkimi słówkami co"jakieś bydle na nich nagrało",
no i " aby to kurwa zostało między nami komuchami!"
Pacjent czuł się jednak fatalnie i raczej parszywie,
poprosił więc Panią Hanę o tabletkę na bół głowy,
a ta mu na to "koleś, puknij się po swojej pokrywie,
tabletek już nie ma od 2007, tak gdzieś od połowy".
Pacjent się całkiem załamał i z okna wyskoczyć chciał,
niestety ta sala była na wysokim ,ale jednak parterze,
poprosił o radę chorego co na sąsiednim łóżku łkał;
"To proste - tamten mu rzekł - najpierw niech się ubierze."
"Potem niech pójdzie prosto do szpitalnej kuchenki,
podpieprzy ze dwie łyżki albo jeszcze lepiej widelce,
zadzwoni do przyjmującej donosy w policji panienki,
że idzie zadżgać Ryżego,gdyż go nie cierpi wielce."
Leży doradca pacjenta w łóżku i spokojnie czeka;
kanonada trwała kwadrans - prawie mu słuch odebrało;
kiedy ucichła, mruknąl do siebie: "Szkoda człowieka,
ale muszę przyznać z zazdrością: temu to się udało!"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6028
Marcusie,ballada udana,gratuluję i pozdrawiam pięknie.
Dziękuję jak zwykle serdecznie za czytanie i pozdrawiam takoż - MSP