Im bardziej brniemy w tzw. III RP, tym większy mam szacunek do II RP pomimo różnych jej niedomagań. Nie może powstać w miarę suwerenne państwo, które by było naszym państwem i które miało by za zadanie prowadzić i dbać o dobro jego mieszkańców, gdy jego włodarze nie rozliczą się z jego przeszłością. Mam na myśli bardzo długi okres czasu - 3/4 wieku, czyli od II wojny światowej. W przeciągu 75 lat administrujący terytorium zamieszkałe przez Polaków gnębiło zawsze tą niepokorna część społeczeństwa, która czynnie oddawała szacunek odwiecznemu hasłu "Bóg, Honor, Ojczyzna". Np. w żołnierzach AK okupanci niemieccy widzieli bandytów, a sowieci faszystów, natomiast władze PRL zaplutych karłów reakcji. Niedawno środki masowego przekazu z administracją państwową świętowały tzw. "25-lecie wolności". A w moim móżdżku nie mogę sobie wyobrazić, aby w uczciwym państwie mogli wydawać wyroki w sądach osoby sprzedajne moralnie i politycznie, ani nawet ich potomkowie.
Bereza Kartuska była miejscem, gdzie próbowano przekonać element obcy państwu polskiemu. Były to przeważnie mniejszości narodowe, działacze KPP, mniejszość żydowska i nacjonaliści ukraińscy. Władze II RP działały tu w interesie państwa polskiego.
Od 25 lat widać te same twarze (mordy) na różnych szczeblach władzy państwowej i propagandowej, które wmawiają mi, że państwo zdaje egzamin, pomimo ponad dwóch milionów na emigracji za chlebem, ponad dwóch milionów bezrobotnych i wysprzedanego majątku narodowego. Dlatego potrzebna jest polska Norymberga w środkach masowego przekazu i polityce, bo za obecnej władzy łatwiej trafić do więzienia za ukradziony batonik, niż za milionową czy miliardową defraudację. Sądzić powinien bezpośrednio cały naród, wrzucając odpowiednie skreślenie do urny wyborczej, np. "winny", "niewinny", "rok", "dożywocie". Koszt takiego sądu to kilka milionów złotych i jak to się ma do setek miliardów roztrwonionych społecznych środków. To społeczeństwo powinno narzucić wymagania władzy, a nie odwrotnie. A rządowych wrogów państwa naród powinien odpowiednio "docenić".
Dlatego proponuję, wychodząc na przeciw okolicznościom, poszukać odpowiedniego obiektu, w którym można by zapłacić za mafijne sprawowanie władzy.
"Zdradzeni o świcie"
Tyle razy spuszczona głowa, związane ręce.
I rwące serce, czekające na cud
i sen o Polsce Zwycięskiej rozpalały nieraz prometejski gniew.
To cóż, że ktoś buduje pijar na piasku.
Jak przynaglony wyprzedaje to, co Teuton i Frank
strzegą jak źrenicy oka.
A nam się każą wstydzić przed jakimś "światem" za pół wieku w baraku za żelazną kurtyną?
Gdzie jacyś sojusznicy tak zwanych sojuszników zaryglowali w "standardy europejskie".
Byłem w rocznicę w Warszawie z tymi, co nie stracili nadziei.
Będę na krakowskim rynku, tak jak rok temu odprowadzałem Parę Prezydencką.
Muszę być. Nie wstydzę się polskości, przelanego morza krwi, oceanu łez.
Jestem z tymi, których mogłem znać.
Jak Walentego, brata dziadka Józefa.
Kanoniera z kwatery 0228 spod Monte Cassino.
Krewniaka Jana, posterunkowego.
Kwaterę wystrzelili mu w Miednoje.
Mimo paktów, przysiąg, procedur i zapewnień.
Nie chcę Rzeczypospolitej w szubienniczym uścisku dyktatów
ciemiężców moskali, butnych prusaków i zadowolonych z siebie brukselczyków
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4083
Pozdrawiam
pozdrówka
Dziękuję i pozdrawiam