W chwili pisania tego artykułu (13.maja o g. 20.48) Zbigniew Wodecki żyje. Uśmiercanie walczącego o życie człowieka, w powielanych setki razy postach jest potworne i nieludzkie. Zjawisko Fake-newsów przybrało formę haniebnej, obrzydliwej gry ze społeczeństwem kosztem najbardziej ludzkich odruchów.
Trzeba sobie zadać jednak pytanie kto tu jest winien i jaki jest jego cel?
Czy winę ponoszą ludzie bezmyślnie podchwytujący newsa bo taki "gorący"? Na pewno w pewnej mierze tak. To z jednej strony zachłanność na uwagę ze strony anonimowych siedzących "gdzieś" tłumów, próba wykorzystania nośności tematu dla paru lajków, smutków, serduszek.
Ale nie jet to wina tak straszna jak by się wydawało. Największym występkiem jest tu grzech zaniechania. Zaniechania nabycia umiejętności oceny rzetelności informacji medialnej. Jedną z podstawowych działań powinno bowiem być sprawdzenie kto newsa wypuścił. Jeśli jest to podejrzany, dziwnie brzmiący adres internetowy, jakiś blog na serwerze darmowych kont, można być niemal pewnym że jest to kłamstwo. Nie oznacza to, że każda taka informacja jest kłamstwem, ale jeśli nie pochodzi ona z zaufanego źródła powinna być poparta mocnymi dowodami. To podstawowa umiejętność w dzisiejszym świecie i wszyscy powinniśmy się z nią zapoznać.
Fake-news uśmiercający Zbigniewa Wodeckiego nie jest jednak pierwszym takim wydarzeniem. W ostatnim czasie pojawiło się więcej podobnych newsów. Tworzą je zwykłe trolle, zazwyczaj o osobowości psychopatycznej, dla której igranie z czyimś bólem jest przyjemnością. Ale nie tylko trolle są autorami takich doniesień.
Trzeba zdać sobie sprawę że tego typu newsy nie tylko rażą ludzi, nie tylko spełniają rolę łańcuszków św. Antoniego, ale działają wybitnie destrukcyjnie społecznie. Osłabiają one zaufanie do przestrzeni publicznej w ogóle. Prowadzą do zwiększonej podejrzliwości, do postawy najeżonej, zaczepnej, atomizują społeczeństwo. Są osoby, grupy osób a nawet całe państwa, którym zależy na takich działaniach społecznych. To nie jest tylko mieszanie - to jest akt regularnej wojny, destrukcyjny dla społeczeństwa a więc wręcz mający znamiona ... ludobójstwa. Gdy społeczeństwo atomizuje się, gdy przestaje sobie ufać łatwo wprowadzać jest obce ideologie, szczególnie lewackie, łatwo działać grupom przestępczym, łatwo przejmować władzę na rzecz kolaborantów, mafii i oligarchów.
Dlatego tak ważna jest owa edukacja w sferze fake-newsów. Uczmy się je rozpoznawać, czytajmy artykuły, wymieniajmy spostrzeżeniami.
A Panu Zbigniewowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, niezależnie od jego poglądów.
Tak wiec co do kwestii przedstawionej tutaj nie ma w tym absolutnie nic nadzwyczajnego. Dzisiejsze media i technika daja po prostu mozliwosc rozpowszechniania wiadomości na niespotykana wcześniej skale. I ludzie z tego korzystają. A to jacy sa - zawsze tacy byli. Nic się nie zmienilo, ludzie się nie zmienili. Dostali jedynie nowe zabawki.
Poza tym niestety osoba publiczna musi się liczyc z takimi rzeczami. Jej popularnośc została zbudowana dzięki mass mediom, i dzięki nim może zostać podeptana. Tak to po prostu funkcjonuje, a wszelkie glosy oburzenia sa dość naiwne.
Nigdy nie byłem fanem Wodeckiego, ale wspolczuje jemu i jego rodzinie. Zycze mu dużo zdrowia.
Ojoj - ale mi wstyd że jestem wyrocznią niemalże zapadnę się pod ziemię :D
Fajny komentarz tylko po co to wywyższanie się na początku?
Przy okazji: Jest nam teraz szczególnie potrzebny, bo co jak co, ale jego piosenka o motylu Emanuelu i pszczole z DDRu stała się bardzo aktualna.