Plan Putina, plan cichego wchłonięcia Ukrainy w geopolityczną strefę wpływów Moskwy nie bardzo się udał. Nie ma cichego, bezproblemowego przejęcia. Owszem Europa milczy tak jak milczeć miała. Tu wszystko działa zgodnie z planem. Niestety wystąpiły niejakie problemy z Ukraińcami a władztwo Janukowycza nad własnym narodem okazuje się nie do końca absolutne...
Na ile obecny bunt jest sterowany i przez kogo, a na ile jest to żywioł, nad którym nikt nie sprawuje żadnej kontroli, nie wiadomo? Tak zwani eksperci tłumaczący ciemnemu ludowi o co kaman, niemal codziennie się mylą. Ich wczorajsze prognozy i przewidywania już następnego ranka biorą w łeb. Tak więc intuicja, bo nie wiedza, podpowiada mi, że czynnik niekontrolowanego żywiołu jest obecnie dominujący. Taki pogląd wspierają informacje, że ok 60% Ukraińców chce do Europy. Albo inaczej, nie chce do Moskwy.
Problem w tym, że Europa nie chce Ukrainy.
I, jak to już tyle razy przerabialiśmy, Ukraina związana z Europą leży praktycznie tylko w interesie polskim. Na dodatek odspawywanie Ukrainy od Kremla i wciąganie jej do Europy Zachodniej, jest polską racją stanu. I co? I jajco.
Polski rząd od lat realizuje z sukcesami budowę IV Rzeszy i obudowywanie Niemiec siecią państewek bez politycznego i ekonomicznego znaczenia, których gospodarki są elementami gospodarki Niemiec. Już dziś tak zwana polska gospodarka jest, jak mówią specjaliści, w ok 60% związana (i zależna) z gospodarką Niemiec. Polacy więc już dzisiaj, w większości nieświadomie, nie pracują na rzecz Polski. I wcale nie muszą wyjeżdżać z kraju by napędzać niemieckiego kolosa.
Berlin i Moskwa podzieliły się wpływami, nieformalnie rzecz jasna, ale faktycznie. Ten deal był możliwy i bezproblemowo zawiązany także dzięki sławetnemu, amerykańskiemu resetowi w stosunkach Waszyngtonu z Moskwą. Waszyngton, pod światłym przewodem Obamy, uznał, że wycofuje się politycznie z Europy a o porządek na Starym Kontynencie ma dbać Berlin i Moskwa. No i mamy, co mamy...
Oczywiście Polska, jak zawsze, w budowie Ruso-Germanii przeszkadzała. Przeszkadzał, przede wszystkim, prezydent Lech Kaczyński, który był w pełni świadom o co toczy się gra i kto tu jakie układa klocki... Jakże aktualne, w tym kontekście, stają się słowa Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi, jakże aktualne...
No i przyszła kolej na Ukrainę. Po wcześniejszym wyeliminowaniu Lecha Kaczyńskiego i obstalowaniu w Warszawie Tuska i Komorowskiego, już nic i nikt nie miał przeszkadzać. Miało iść jak po maśle. Ale niestety nie idzie.
Widać w Moskwie niedoszacowano znaczenia i siły Ukraińców, u których świadomość narodowa wzrosła na tyle, że Putin łamie sobie o nią zęby.
Ponieważ rząd mamy taki, jaki mamy teraz trzeba nam, nam Polakom, wspierać Ukraińców wszelkimi możliwymi sposobami. Kto może niech tam jedzie, kto ma przyjaciół, niech dzwoni, kto może pisać, niech pisze.
Jednocześnie politycy PiS-u muszą robić swoją robotę tam, na Majdanie, tu, w Polsce ale i w Brukseli. I mają jasno deklarować jakie będzie stanowisko Polski po zdobyciu władzy przez dzisiejszą opozycję. Deklarować tam w Kijowie, tu, w Warszawie i w Brukseli. Ukraińcy muszą mieć nadzieję, muszą widzieć, że nie są zupełnie sami bo ich dzisiejsze interesy są tożsame ze strategicznymi interesami Polski, realizowanymi praktycznie natychmiast od kiedy wreszcie Polską będą rządzić Polacy a nie pachołki i zdrajcy.
Jasno i wyraźnie musimy dziś deklarować, że nasze stosunki mogą być dobre jedynie kiedy Ukraińcy rozliczą się ze swojej przeszłości. Muszą wiedzieć, że my Wołynia nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy.
Przyszłe władze Ukrainy mają być świadome faktu, że polskie poparcie, pomoc, polski lobbing i wszelkie działania prowadzące Ukrainę ze Wschodu na Zachód nie są bezwarunkowe. Sądzę, że jeśli na Ukrainie do władzy dojdą prozachodnie elity, same postarają się o marginalizację i eliminację z życia politycznego ukraińskich nacjonalistów i wszelkiej maści antypolskich czynników, ludzi i organizacji. Jeśli nie z miłości do Polski i Polaków to z wyrachowania i dobrze pojmowanego, własnego interesu.
Ale czy i kiedy tak się stanie, nie wiem. Wiem za to, że leży w naszym interesie każde działanie, które choćby w najmniejszym stopniu wspierało wszelkie, prozachodnie „czynniki” na Ukrainie. Ludzi, idee, organizacje, polityków.
Bo Rosja bez Ukrainy nigdy już nie będzie imperium.
Ukraina natomiast, ze swoim potencjałem ludnościowym i gospodarczym, rozmiarem i położeniem skierowana na Zachód i dogadana z Polską zmienia cały geopolityczny układ w tej części świata. Zmienia na niekorzyść Moskwy. A to oznacza niemal natychmiastowy wzrost znaczenia Polski i daje jej szansę na bycie bardzo poważnym i ważnym graczem w Europie i ( co bardzo istotne) w tej części Azji, która stanowi „miękkie podbrzusze Rosji”.
PS
Wielki szacun dla TV Republika! Wy tam, a gwiazdki WSI24 i innych „niezależnych” przekaziorów, na nartach... Super!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 13026
(...... ..........)
Gryf