Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Tęsknota za normalnością

Ryszard Surmacz, 13.01.2014
Tęsknota za normalnością

Brazylię zwykliśmy postrzegać jako kraj karnawału, półnagich kobiet, szaleństwa plastycznych operacji, piłki nożnej, czy też upadku wiary. To widzenie jest jednak bardzo uproszczone, bo, jak wszędzie, istnieje druga strona medalu.

Przez dziewięć dni miałem przyjemność jeździć po Polsce z dziesięcioosobową grupą Brazylijczyków – potomków polskich emigrantów z końca XIX w. Miałem też okazję przypatrzeć się zachowaniom i sposobie bycia trójpokoleniowej rodzinie, w której senior – Antonio P., najpierw odnalazł swoich krewnych w Polsce, a teraz przyjechał pokazać swoim dzieciom i wnukom kraj przodków. Przyjechał połączyć dwa tak różne światy odseparowane od siebie przez czas, kulturę, kontynent i ocean. Na emigracji bowiem senior rodu oprócz obowiązku zbudowania domu, zasadzenia drzewa i spłodzenia syna, ma dodatkowo jeszcze jeden – swoim potomnym pokazać ziemię przodków.


Rodzina
Po przybyciu do Brazylii pod koniec XIX w. i kilkakrotnej zmianie miejsca zamieszkania, pierwszy przedstawiciel rodu naszego Seniora osiadł w Guarany – kolonii położonej na samym południu tego kraju. Dominowali w niej polscy osadnicy. Tam w trzecim pokoleniu urodził się Antonio. W 1961 r. po skończonych studiach wziął ślub z Terezinhą i zamieszkali razem w Belo Horizonte. Tam też rodzina rozrosła się i zapuściła korzenie, na świat przyszła córka Karla i syn Carlos. Karla wyszła za mąż i urodziła syna Renato, który, wraz z ojcem, w wycieczce nie uczestniczyli. Carlos i jego żona Beatriz doczekali się czterech córek: Karoliny, Alessandry, Rafaelii i Marcelii. Niemal wszyscy są uzdolnieni muzycznie: Karla i Beatris grają na lirze, Karolina i Alessandra na pianinie, Rafaela na skrzypcach, a Marcela i Renato na flecie prostym. Ponadto Rafaela mając 15 lat napisała powieść, którą oceniono, jako fenomen.

Senior rodu – Antonio przez wiele lat był prezesem (prezydentem) dużej międzynarodowej korporacji hutniczej, przez kilka lat, wraz z rodziną (Terezinha, Karla i Carlos) mieszkał i pracował w Belgii. Po powrocie do kraju i przejściu na emeryturę, w 2010 r. opublikował w języku portugalskim monografię „ O imigrante polonês  ea colôna Guarany” (O emigracji polskiej w kolonii Guarany), która jeszcze nie została przetłumaczona na język polski. Syn Carlos poszedł drogą ojca i jako specjalista w tej samej branży został oddelegowany na cztery lata do Chin. Kilka lat temu wrócił do Brazylii.

Największym osiągnięciem artystycznym, jak dotychczas, może się pochwalić Karla, która jest dyrektorem 100-osobowego zespołu instrumentalno-chóralnego, w którym gra 35 lir – przy czym warto podkreślić, że w całym świecie na tym instrumencie muzykuje zaledwie ok. 350 osób. Zespół jest niesamowity! Miałem okazję go wysłuchać. Po zakończonym koncercie nie mogłem uwierzyć, że minęły dwie godziny.
Trudno zapomnieć o jeszcze jednym, szczególnym, uczestniku wycieczki. Był nim przyjaciel domu monsinore Pedro Terra, dla którego wyjazd łączył się z podróżą do matecznika Jana Pawła II oraz Łagiewnik – miejsca kultu miłosierdzia Bożego. Tam bardzo głęboko przeżywał wigilię swojego 60-lecia kapłaństwa. Były wzruszenia i łzy. Całość spinała audiencja u kard. Stanisława Dziwisza w krakowskiej kurii.


Rodzina rodzin
Tak ukształtowana rodzina zachowywała się skromnie i normalnie. Zna swoje miejsce na ziemi, wie, że ich ojczyzną jest Brazylia. Każdy z członków rodziny posługuje się przynajmniej dwoma językami obcymi i nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Grają razem, modlą się razem; razem dzielą się przeżyciami, wrażeniami z podróży i nabytą wiedzą. Podczas rozmowy nie ma krzyków, opryskliwości czy „szczekania”, padają ciekawe pytania i porównania… Właśnie o taka normalność walczyliśmy w czasie II wojny, o taką normalność chodziło nam w okresie Solidarności, i o taką chodzi dziś. W tym gronie rodzinnym przekaz pokoleniowy był trzy razy bogatszy niż taki sam przekaz jednopokoleniowy u nas. Tam dzieci i wnuki ten sam świat oglądały z trzech stron jednocześnie. I co ciekawsze, ci południowcy, obdarzeni niby większym temperamentem, potrafili tak rozmawiać, że budzili zazdrość. Pytanie w czym tkwi tajemnica? Może w tym, że tak ułożona normalność wyrasta z korzeni, a więc rodzi się oddolnie? Wyrasta więc z prawdy.

Owszem, taki wniosek może budzić zdziwienie, ponieważ Brazylia bardzo chciała być drugą Europą. Tak bardzo, ale w starciu z chciejstwem ostatecznie silniejsze okazały się miejscowe soki i własne korzenie, które samoistnie narzucają swoją wolę. Tam Polak, Niemiec, Rosjanin czy Portugalczyk, zaczynają inaczej myśleć, ba, zmieniają skład swoich genów. Tempo życia zostaje spowolnione i dzięki temu człowiek jest w stanie zauważyć więcej; tam interior, swoja potęgą, wciąż jeszcze dominuje nad aktywnym wybrzeżem wschodnim. Tam przestępstwa, aczkolwiek te same, mają nieco inny skład przyczynowo-skutkowy. Brazylia powoli zaczyna wyrastać z własnego pnia i nikt tego procesu nie jest w stanie zatrzymać. Dziś jeszcze nie wierzy w swoje możliwości, nie wierzy w siebie. Przed sobą ma wiele przeszkód cywilizacji europejskiej, ale gdy poczuje ich obcość, wyzwoli się, i zacznie żyć swoim życiem. Nie nastąpi to w obecnym pokoleniu, ale kierunek jest już ustalony.


Zakończenie
Takich rodzin w Brazylii jest więcej. Takich rodzin w Polsce też nie brakuje. Ale w Polsce dla utrzymania tak oczekiwanej normalności, o którą walczymy od niemal 300 lat potrzebna jest siła moralna narodu i odwaga państwa – zanim zacznie się jego krytyczny okres. Obywatele muszą zrozumieć jedną podstawową prawdę: indywidualna siła fizyczna lub zaradność są cechami indywidualnymi. Bezpieczeństwo rodziny wymaga zbiorowego wysiłku i zbiorowej zaradności, które zorganizować może tylko państwo. Tylko państwo może skumulować siłę i zaradność swoich obywateli, zapewnić zdrowy rozwój rodzinie i narodowi. Ale jest jeden warunek: państwo musi być dla ludzi, a nie odwrotnie, ludzie dla państwa.

Przyjazd trójpokoleniowej brazylijskiej rodziny do Polski było jakby zachowaniem rutynowym. Natomiast obecność msgr. Pedro Terry podświadomie odczuwałem, jako metafizyczną. On niegdyś kilkakrotny uczestnik podróży z Janem Pawłem II, dziś, jako przedstawiciel kontynentu z którego pochodzi papież Franciszek, w Krakowie i Łagiewnikach, połączył z sobą te dwa światy w jakąś jedną wielką całość. Trudno to dziś zrozumieć, ale ludzkie doświadczenie podpowiada, że w tym świecie państwo w dalszym ciągu powinno być umową społeczną. Umowa zobowiązuje ludzi do ciągłego podnoszenia swojej świadomości, a państwo do lojalności i pomocniczości. Tutaj, w Europie i w kształtującej się Ameryce Łacińskiej. Kościół natomiast w dalszym ciągu jest elementem konstrukcyjnym cywilizacji łacińskiej.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2155
Ryszard Surmacz
Nazwa bloga:
blog Ryszarda Surmacza
Zawód:
ciekawy wszystkiego
Miasto:
Lublin/ziemie zachodnie

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 357
Liczba wyświetleń: 1,704,816
Liczba komentarzy: 4,664

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziewiąta rocznica śmierci prof. Anny Pawełczyńskiej
  • Admin
  • ​Do Admina

Moje ostatnie komentarze

  • @jazgdyni Miałem kolegę, który podczas burzy i sztucznych ogni zamykał się z psem w szafie. Raz przydarzyło mu się przysnąć i żona wpadła w panikę. Zadzwoniła na policję, a ten zaspany wyłazi z psem…
  • @ Jan W PRL bano się wyśmiania. Dziś do wyśmiania jest tyle tematów (np. ufo, reinkarnacja, astrologia itd), że nie ma się czym przejmować, chyba, że wypowiada się bzdury. Na poprawianiu konstruktora…
  • @Autorka W jednej ze swoich książek wydanej w 2006 r. zamieściłem następująca sentencję: Polska to taki kraj, w którym Bóg rozdaje talenty, a obca przemoc odbiera za nie życie. Tym wszystkim…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Inżynier czy humanista?
  • Disco polo czy reformy
  • O Śląskiej duszy

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Miło mi, dziękuję za uznanie.
  • Bogdan Lipowicz Skaut, ..." Koordynację tej racji stanu prowadziły urzędy państwowe umieszczone w polskiej stolicy...". Tamta stolica zniknęła, na jej gruzach "sowieckie" zrobiły urzędy "państwowe" z ducha sowieckie,…
  • u2, Ciekawy jest artykuł o prof. Pawełczyńskiej w Wiki. Trudno mi się z cytowanym fragmentem nie zgodzić. Hasła liberalizmu zostały wykorzystane przez komuszków do utrzymania władzy. Co prawda plan…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności