Po czym poznać resortowe dzieci? Po ideologii i sposobie działania. Cynizm, bezczelność, wulgaryzmy, do których przyzwyczaił je dom, bo dom to byli wiecznie zdrętwiali ze strachu resortowi rodzice. W mediach specjalny dobór rozmówców, dobór tematów, przerywanie. Cicha solidarność, ale ostracyzm nieostrożnych z tego samego przedszkola. Źle zakorzenieni w Europie i jej kulturze, skąd mają wiedzieć, co to „miska soczewicy”. W kulturze ukochanej Rosji też źle, bo wybierają przyszłość, za wszelką cenę pomagają ją budować. I to wszechobecne przeświadczenie, że „my som elyta”, a reszta to aborygeńska mierzwa. Są nie tylko w mediach.
W mediach „dzieci” te utworzyły system, wg wzoru pięknie opisanego przez Vladimira Volkoffa w „Montażu”. Orkiestra, w tle dyrygent (nawet niejeden), pudła rezonansowe, dalej pożyteczni idioci. Orkiestra gra, pudła rezonują. To na nich patrząc dr Barbara Fedyszak nabrała wątpliwości, czy rodzina w Polsce w istocie przekazuje wartości narodowe.
Nie wszyscy są tacy. Niektórzy zrozumieli, że jak ojciec był ubek, to oni już nie muszą. Bardzo jestem ciekawa, jak opisze ich książka „Resortowe dzieci”. Będzie trzęsienie ziemi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5289
To naprawde niezwykle, że kanadyjska i amerykańska Polonia nie zna warunkow życia w Polsce. Moi znajomi stamtąd znają je lepiej.