Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Łaknienie sprawiedliwości

St. M. Krzyśków-Marcinowski, 17.09.2013



  Każdy naiwnie wierzący w ideę sprawiedliwości i uczciwość w urzędach, organizacjach czy dowolnych strukturach społecznych powinien podjąć leczenie poprzez zainteresowanie się boksem lub zapasami.

  Przed sobotnim pojedynkiem roku fenomena Floyda Mayweathera (USA) z Saulem „Canelo” Alvarezem (Meksyk) rozmawiałem z fachowcem bokserskim na temat skandalicznej decyzji sędziów sprzed tygodnia. Pozbawili oni pewnej wygranej Raymundo Beltrana (Meksyk), ogłaszając remis w jego walce ze Szkotem Ricky Burnsem. Brytyjczyk walczący na swoim terenie okazał się w ringu absolutnie niegodnym nazywania siebie mistrzem świata – boksował nieudolnie i jego aktywność ograniczała się przede wszystkim do fauli ignorowanych przez sędziego ringowego. Remis zagwarantował mu utrzymanie mistrzowskiego pasa. Mój interlokutor, znajdujący się po drugiej stronie Atlantyku, stwierdził, że tego kalibru sędziowskie przekręty w Ameryce nie przechodzą.

  Po kilu zaledwie godzinach wiedzieliśmy, że przechodzą, żeby nie powiedzieć, że kant w walce Mayweathera, z racji rozgłosu nadanego temu zdarzeniu i ogromu pieniędzy przelewających się w tym momencie, jawi się jeszcze bardziej bezwstydnym. Faworyt amerykański wygrał, ale punktowanie sędziów, w tym jeden głos za remisem!, pozostawało w całkowitej rozbieżności wobec tego, co każdy w telewizji mógł zobaczyć – Canelo w tej walce cały czas pozostawał całkowicie bezradnym i pełnił rolę manekina do obijania na treningu, większość jego ciosów trafiała w próżnię. Przyglądał się temu cały Meksyk w swoich granicach, wszyscy Latynosi osiedleni w społeczności Stanów, wszyscy Jankesi i cała reszta bokserskiego świata. Niejednogłośny werdykt jest kpiną, niesprawiedliwością i jawnym retuszem rzeczywistości, wynikającym z „poprawności politycznej” - nie poniżajmy Meksykanów. Wystarczyłoby, żeby jeszcze jeden z sędziów orzekł remis i wtedy cała walka zakończyłaby się remisem. Jak to wypaczenie zostałoby przyjęte przez sportowe gremia? Nie inaczej niż miało to miejsce w komentarzach po tej walce, czyli lekkim zdziwieniem, zamiast rzuceniem gromów i jakąś anatemą wobec nieuczciwych sędziów. Co prawda, w bezpośrednim komentarzu redaktor Pindera wnioskował o dożywotnią dyskwalifikację sędziego - sądzę, że podobnie wypowiedziało się wiele innych znakomitych autorytetów - to nie wątpię, że tym wydrwigroszom i sługom niesprawiedliwości dalej dane będzie wyrokować wedle jakichś zakamuflowanych instrukcji a nie według przepisów sportowych.

  Niezwyciężony mistrz Mayweather, mimo swoich 36 lat miał okazję nauczenia się, że w żadnym wypadku nie można zostawiać sprawy w rękach arbitrów i jeśli daje się walkę definitywnie rozstrzygnąć przed czasem, to należy tak uczynić. W tym duchu brzmiała jego wypowiedź, odnosząca się do kuriozalnego sędziowania, dotykającego boleśnie dumę i przyzwoitość czempiona. O ileż boleśniej odczuwają takie niesprawiedliwości bokserzy dalszego rzutu, poświęcający się temu wymagającemu wyrzeczeń i heroizmu sportowi, gdy jeden krzywdzący werdykt spycha ich na niższe szczeble rankingu i często nieodwołalnie zamyka drogę do należnego im powodzenia.


  „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.” Prostym wnioskiem z tego jakże ważnego ewangelicznego przesłania jest: nie wszyscy pragną sprawiedliwości. Dlaczego? Skąd im się to bierze? Jakimże pokarmem duchowym się karmią? Odpowiedź zna każdy katolik.


 Kiedyś żywo interesowałem się zapasami, zanim nie zniechęcili mnie do tego sędziowie.

  Była to chyba pierwsza większa impreza w nowootwartym katowickim „Spodku” - mistrzostwa Europy w zapasach, chyba w stylu klasycznym, rok bodajże 1972. Na jednej z trzech mat walczyli Niemiec z NRD i Albańczyk. Wysoko na punkty prowadził ten drugi i nic nie wskazywało na możliwość jego przegranej. Dalej atakował. Nagle sędzia w akcji prowadzonej przez Albańczyka dopatrzył się jakiejś kontry Niemca i przerwał walkę ogłaszając jego zwycięstwo przez położenie przeciwnika na łopatki. W walkach zapaśniczych wszystko dzieje się bardzo szybko i należy brać poprawkę na to, że coś nam umknie, ale oglądając te walkę zdębiałem i i absolutnie się z jej rozstrzygnięciem nie mogłem zgodzić. Jakieś tam moje wątpliwości rozwiały się, gdy zobaczyłem reakcję Albańczyka, który nieomalże pobiłby sędziego. Obejmował go w silnym uścisku jakiś drugi trener czy zawodnik z wyższej kategorii wagowej. Zrozpaczony i zbuntowany zawodnik w geście sprzeciwu zdarł z siebie wełniak i siłą został ściągnięty z maty przez swoich opiekunów.

  Drugim potwierdzeniem dziejącej się tu niesprawiedliwości była twarz sędziego, który tak jawnie oszukał. Jej obraz został mi na całe życie, mógłbym ja dokładnie opisać ale to sobie i wszystkim daruję, nie chcąc przekazywać i upowszechniać chodzącej, zadowolonej z siebie nikczemności.

  Tak to, uczestnicząc w czymś całkowicie niemedialnym, w eliminacjach imprezy mało popularnego sportu hartowałem się w oglądaniu krzyczącej niegodziwości. Dużo lepiej znałem ją już z walk bokserskich. Wspominam zdarzenie, które szczególnie zapamiętałem ze względu na pełen fałszu komentarz prasowy.

  Około roku 1970 Gwardia Wrocław spotkała się na swoim ringu z BBTS Bielsko-Biała. Walki w poszczególnych wagach były bardzo zacięte, ale, choć sam byłem za miejscowymi, to musiałem przyznać, że to goście najczęściej dominowali w ringu. Przyjęło się, że gospodarze maja fory u sędziów i że w wyrównanym pojedynku najczęściej zwycięstwo przyznaje się pięściarzowi gospodarzy. Na wyjeździe byłoby odwrotnie, wygrałby ten drugi zawodnik. Ta poprawka była do przełknięcia dla wszystkich i nie wywoływała specjalnych protestów. Tym razem jednak sędziowie przeholowali. W kolejnych walkach okradali gości z tego co sobie wywalczyli i w końcu okazało się, że dobrzy zawodnicy z Bielska zostali po prostu rozgromieni. Wynik bodajże 16:4 i tak szedł już w świat, gdy trener bielszczan zaprotestował. Był nim nie byle kto, tylko sam Zbigniew Pietrzykowski, jeden z najlepszych zawodników w dziejach całego polskiego sportu. Zdobył trzy medale olimpijskie, pięć na mistrzostwach Europy a czterokrotny tytuł najlepszego pięściarza Starego Kontynentu oznacza wyjątkową jego hegemonię w tamtym okresie. Trener Zbigniew Pietrzykowski nie mogąc się pogodzić z krzywdą, jaka spotkała jego podopiecznych, nie pozwolił wejść na ring swojemu kolejnemu zawodnikowi. Na znak protestu usiadł w swoim narożniku poza linami i mimo kolejnych komunikatów spikera anonsującego walkę i kłębiących się wokół niego działaczy nie wycofał się. Mecz bokserski na tym się zakończył.

  Na drugi dzień w jednym wrocławskich dzienników, żeby nie powiedzieć brukowców, skomentowano to perfidnie. Ktoś jeszcze gorszy od tych sędziów bokserskich przemilczał całkowicie skandal, jego podłoże, protest trenera i napisał, wymieniając go oczywiście z nazwiska, że zawodnik stchórzył. Tym sposobem, jak to zwykle bywa, na szczycie piramidy kłamstwa stanął jakiś dziennikarzyna.

  Znam, znamy podobne sytuacje z życia, myślę, że te historyjki sportowe właściwie wyrażają problem. Sam sport jest jednym wielkim symbolem zmagania się ludzi z rzeczywistością i dlatego wart jest zainteresowania, by móc przefrunąć ponad całym piekłem paradoksów i odnaleźć prawdę.







 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1886
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nazwa bloga:
Bez liczenia
Zawód:
nauczyciel

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 258
Liczba wyświetleń: 776,915
Liczba komentarzy: 744

Ostatnie wpisy blogera

  • Pięćset plus
  • W tymczasowym szpitalu covidowym
  • Wariacje covidowe

Moje ostatnie komentarze

  • W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…
  • W systemie biologicznym jednostka, w tym rodzina, nie ma znaczenia - ogół, zbiorowisko, populacja, społeczństwo i procesy w nim zachodzące owszem.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Niemieckie manipulacje
  • Hasło "Żydokomuna" w Wikipedii
  • Ekspres Poznań - Wrocław

Ostatnio komentowane

  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Jabe, Jednostka niczym, jednostka bzdurą.
  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności