Można podać całą listę powodów, dla których należy jak najszybciej odsunąć od władzy Platformę Obywatelską. Na tej liście muszą się znaleźć liczne afery, arogancja rządzących, putinizacja demokracji, serwilizm wobec dużych sąsiadów, złe wykorzystanie środków unijnych, okradanie obywateli i mechaniczne przerzucanie na nich kosztów kryzysu, rosnący dług publiczny, sytuacja w służbie zdrowia, bezrobocie, masowa emigracja rodaków i grożące wyludnienie kraju - i wiele, wiele innych. Ale najważniejszym ze wszystkich powodów jest brak wizji rozwoju Polski, klajstrowany okrągłymi zdaniami o szczęśliwej przyszłości w zjednoczonej Europie. Ten rząd zajmuje się wyłącznie administrowaniem (mniej lub bardziej udolnym) i już od dłuższego czasu sprawia wrażenie, że jego jedynym celem jest sprawowanie władzy samo w sobie. Naprawdę uwierzyli, że są predestynowani do sprawowania władzy. Najpierw mówili, że nie mają z kim przegrać, teraz, gdy okazało się, że mają z kim przegrać, będą udowadniać społeczeństwu – przy walnej pomocy usłużnych mediów – że nie wolno głosować na opozycję, która marzy tylko o tym, by dorwać się do stołków.
Próbkę tego stylu zademonstrował niezawodny jak zwykle Donald Tusk przy okazji wyborów w Elblągu, gdy perorował: „Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć po to, by wygrać wybory nasi oponenci. Ja zaproponowałbym kąpiel w Zalewie Wiślanym, woda jeszcze jest chłodna i może trochę to ostudzi te pomysły.”
Jednak ten żałosny bon mot, podrzucony zapewne Tuskowi przez zaplecze sztabowe, odsłania rzeczywistą nędzę intelektualną obozu rządowego. Pomijam oczywisty fakt, że od przedwyborczych obiecywanek specjalistami są właśnie Tusk i Platforma – i przechodzę do sedna, czyli idei przekopania Mierzei Wiślanej i udrożnienia portu w Elblągu. Wyśmiewanie przez polityków PO tej sensownej idei, wyśmiewanie jej dla doraźnego interesu politycznego, dowodzi generalnego braku zrozumienia dla roli, jaką spełniają w społeczeństwie porywające ludzi pomysły. Takie pomysły integrują zbiorowości i czynią nas społeczeństwem obywatelskim.
Przekopanie kilometrowego kanału przez Mierzeję jest ekonomicznie uzasadnione i miałoby zbawienny wpływ na rozwój Elbląga. Inwestycja ta pochłonie miliard złotych, ale przyniesie nieporównanie większe korzyści. I to nie tylko w sferze czysto ekonomicznej. Bo jak przeliczyć na pieniądze szanse przyszłego rozwoju? Nie do przecenienia jest duma z osiągniętego celu – celu upragnionego przez społeczeństwo regionu. Wartością nie do oszacowania jest też integracja wokół idei i utożsamienie się z państwem, które potrafi wcielić taką ideę w życie. Można w ciemno założyć, że budowa kanału sprawi, iż mniej ludzi w regionie poczuje potrzebę emigracji zarobkowej. W Platformie tego nie rozumieją ponieważ – mam wrażenie – w ogóle nie potrafią myśleć podobnymi kategoriami. Wszystko co wykracza poza płaski materializm nie mieści im się w głowach.
Na szczęście są w Polsce politycy żywiący przekonanie, że jako społeczeństwo zasługujemy na więcej, że nasze wspólne bogactwo nie jest prostą sumą pieniędzy gromadzonych w budżecie przez podatników. Gdy społeczeństwo nie jest zatomizowane, gdy żywa jest sfera wartości i ludzie chcą się poświęcać dla swojego kraju – brak pieniędzy nie powstrzyma ich przed dokonaniem rzeczy wielkich. Jedynym problemem jest jak tę społeczną energię skumulować i jak ją potem uwolnić. W tym pokazuje się jakość politycznego przywództwa.
Niedawno obiegła środki przekazu wiadomość o sprzedaży kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Media przedstawiały ten fakt jako sukces, ponieważ narodowe dobro nie poszło w obce (słowackie) ręce. I słusznie – kolejka na Kasprowy to coś więcej niż kawałek turystycznej infrastruktury do spieniężenia. Koniec końców kolejkę zakupiły góralskie samorządy przy walnej pomocy instytucji finansowych. Jest pięknie, tyle że nie do końca. Okazuje się bowiem, że forma prawna stworzonej w tym celu spółki umożliwia dalszy transfer akcji, co w praktyce oznacza, że samorządy stają się „słupami” dla potężnych finansistów. Fasada jest piękna, ale to co poza nią, już tak piękne nie jest. W efekcie srebra rodowe mogą łatwo być wyprzedane i będziemy mieli kaca.
Warto w tym miejscu przywołać ideę, która nie przebiła się do zbiorowej świadomości, mimo że zaistniała w mediach. Otóż ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości wyszedł pomysł, by kolejkę linową na Kasprowy odkupić od PKP i… przekazać Skarbowi Państwa. To właśnie jedna z takich idei, które ogniskują naszą uwagę na wspólnym celu i organizują świadomość zbiorową. Można sobie łatwo wyobrazić, że znajdzie się wystarczająco wielu chętnych do nabycia cegiełki na rzecz kolejki. Takie akcje znane są z okresu II-ej Rzeczpospolitej, kiedy to ludzie łożyli dobrowolnie na cele związane z obronnością. Efektem, który nie powinno się tu określać mianem ubocznego, jest poczucie że działamy zjednoczeni na rzecz wspólnego dobra, że to, co jest własnością Skarbu Państwa, jest w istocie naszą i naszych dzieci własnością.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2248
A władza nam urzadza prawa. Okazuje sie, że ogólnopolskie referendum, choćby podpisało się 38 mln obywateli, moze uchylić sejm. I nowy pomysł PO - "deregulacja" statusu tłumacza przysięgłego, dopuszczenie OSÓB Z WYKSZTAŁCENIEM ŚREDNIM!!! Mówi się, że nie przejdą przez arcytrudne egzaminy. Nie przejdą? Zobaczymy, ci, co trzeba na pewno przejda tym czym innym uchem igielnym. Proszę zajrzeć na PW.