Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Rocznice majowe

Andrzej Owsiński, 12.05.2013
Rok temu pisałem z okazji różnych ważnych dla Polski rocznic majowych o wydarzeniach takich jak Konstytucja 3 maja, rocznica zakończenia II Wojny Światowej 8-ego, lub z woli Stalina 9-ego maja, zamachu majowego w 1926 roku - 12 maja, w tym dniu też odpowiednio w 1935 i 1944 śmierć Piłsudskiego i rozpoczęcie polskiego szturmu na Monte Cassino, a także o innych majowych wydarzeniach, których na szczególną uwagę zasługuje data śmierci Prymasa Tysiąclecia Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego, która dla obecnego naszego położenia miała istotne znaczenie.
Pominąłem natomiast wydarzenia stanowiące symboliczną datę podjęcia przez Polskę wyzwania hitlerowskiego do konfrontacji zakończonej wybuchem II Wojny Światowej, czyli wystąpienia Becka w sejmie w dniu 5 maja 1939 roku.
Pamiętam, że wysłuchaliśmy tej mowy przez nowo nabyty odbiornik radiowy polskiej produkcji, bodajże nazywało się to superheterodyna z magicznym okiem, najnowocześniejszy odbiornik firmy Elektrit z Wilna z pięknym dźwiękiem nie ustępującym niemieckiemu Telefunkenowi. Nie ukrywaliśmy wzruszenia słysząc wygłoszone głębokim basbarytonem Becka, że „moje pokolenie skrwawione w wojnie zasługuje na pokój, ale pokój jak większość rzeczy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My Polacy nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę, jedyną rzeczą, która jest dla nas bezcenna jest honor”.
 Te słowa, nie wiem czy dosłownie, zapadły mi w pamięć po dzień dzisiejszy, bowiem na tle haniebnej służalczości, jaką wykazywała cała Europa wobec Hitlera był to jedyny głos sprzeciwu i świadectwo odwagi.
Najważniejsze było to, że cały naród, niezależnie od poglądów politycznych i stosunku do władz sanacyjnych stanął murem za stanowiskiem polskiego rządu wyrażonym przez Becka.
Narodowa pożyczka obrony przeciwlotniczej w wysokości 400 mln zł. została wypełniona błyskawicznie. Zbieraliśmy metale kolorowe i datki na FON, podjęto szkolenie obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej, służby sanitarnej, harcerskiej służby łącznikowej itd. Społeczeństwo wykazało się stanem najwyższej gotowości do obrony przed napaścią. Podobne stany powszechnej mobilizacji przeżywaliśmy tylko w czasie akcji „Burza” i Powstania Warszawskiego oraz powstania „Solidarności”.
 
Ciągle aktualne jest pytanie: - jak doszło do wybuchu wojny i największej tragedii w dziejach ludzkości?
Ważne jest to, że decydowali o tym ludzie, którzy przeżyli I Wojnę Światową i byli świadomi całej grozy i nieszczęść, jakie współczesna wojna przynosi.
Ale przecież wbrew tym doświadczeniom nie stworzono żadnego skutecznego zabezpieczenia przeciwko ewentualności powtórki, mimo że były ku temu możliwości nawet niewielkim kosztem. Uznano powszechnie, że doświadczenia poprzedniej wojny i zabezpieczenia traktatowe są wystarczającą rękojmią utrzymania pokoju.
Zapomniano tylko o jednym, a mianowicie, że w wyniku tej wojny zawdzięczając z jednej strony zaniedbaniom, a z drugiej celowym działaniom sił zmierzających do zburzenia istniejącego świata – powstaną państwa, których zadaniem będzie zrealizowanie tego zamierzenia.
Pierwszym był Związek Sowiecki, którego celem istnienia było podpalenie świata, w ślad za nim powstało faszystowskie państwo we Włoszech, które wprawdzie miało światoburcze plany, ale ze względu na niedostatek sił nie było dość poważnie traktowane. Dopiero Niemcy wspierane przez kapitał międzynarodowy i podburzane przez Sowiety okazały się tym „lodołamaczem” jak nazywano Hitlera na Kremlu, który był w stanie przełamać okowy traktatu wersalskiego i rozpocząć burzenie świata.
Ówcześni władcy Europy, czyli rządy francuski i brytyjski traktowali zarówno Niemcy jak i Sowiety jak normalne państwa, z którymi można rozmawiać powszechnie przyjętym językiem dyplomatycznym i uzgadniać wzajemne zobowiązania. Nie rozumieli, że mają do czynienia z całkowicie inną mentalnością, w której słowa mówione czy pisane nie mają innego znaczenia jak tylko kamuflaż dla rzeczywistych zamiarów i że jedyne, z czym się liczą to groźba poparta siłą i gotowością do bezwzględnego działania.
Jak dalece mentalność ludzi z owych czasów nie była przygotowana do konfrontacji z ówczesnymi „imperiami zła” można było przekonać się w Polsce, która w odróżnieniu od mocarstw zachodnich miała doświadczenia z kontaktów zarówno z bolszewikami jak i hitlerowcami. Pamiętam, że kiedy latem 1939 roku przybyłem na wakacje do Beresteczka to tamtejsza socjeta była bardzo przejęta sytuacją i korzystała z informacji pana Voise, który przyjechał na urlop z Warszawy gdzie zajmował wysokie stanowisko szefa departamentu bodajże w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i korzystając z przyjacielskich stosunków jeszcze z Legionów ze swoim zwierzchnikiem, który był równocześnie premierem, czyli Sławojem Składkowskim, a także zapewne z innymi wysoko postawionymi kompanami z I Brygady, uchodził za człowieka dobrze poinformowanego. Otóż pan Voise zapewniał, że Hitler straszy, ale w obliczu grożącej wojny na dwa fronty i dodatkowo z udziałem Anglików z pewnością jej nie wywoła, gdyż byłby to dla niego krok samobójczy, o czym doskonale wie, jako uczestnik I Wojny.
Nasze wypowiedzi na temat nieuchronności wojny potraktował z pobłażliwą wyższością kwitując, że młodzi jak to młodzi chce się im wojaczki, bo jeszcze jej nie zaznali, tak jest zresztą z każdym kolejnym pokoleniem.
 
Tymczasem agresywne, a nawet zbrodnicze zamiary niemieckie i sowieckie były dość wyraźnie ujawniane i przewidywane przez Piłsudskiego, który zorganizował na ten temat swoiste seminarium polskim generałom zadając pytanie, kto pierwszy z tej dwójki napadnie na Polskę i kiedy będzie to możliwe. Określił nawet termin agresji ostrzegając żeby Polska do wojny „ nie pchała się gdyż ją przegra”. Niestety Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku, a jego następcy nie potrafili wyciągnąć właściwych wniosków z ostrzeżeń Komendanta.
Uznano, że zabezpieczenia traktatowe w postaci sojuszu wojskowego z Francją, traktatu o nieagresji z Sowietami zawartego w 1932 roku i deklaracji o pokojowym rozstrzyganiu sporów z Niemcami z 1934 roku, stanowią dostateczną gwarancję pokoju. Zabiegano jedynie o możliwość uzyskania gwarancji brytyjskich, gdyż Wk Brytania to był kraj, który wojen nie przegrywał. I na tym praktycznie poprzestano, tymczasem nad Polską unosił się ciągle miecz Damoklesa w postaci sowiecko – niemieckiego traktatu z Rapallo z 1922 roku i francusko niemieckiego de facto paktu w Locarno z 1925 roku dającego Niemcom wolną rękę na wschodzie Europy.
Wszystkie próby tworzenia „małych ententes” i innych tego typu przedsięwzięć łącznie z działalnością Ligi Narodów były po prostu niepoważne w zestawieniu ze stanem zagrożenia. Cała polska aktywność w kierunku zabezpieczenia się przed agresją poszła w próżnię.
Czy był, zatem jakiś sposób na zapobieżenie agresji?
Wydaje się, że nawet z ówczesnej perspektywy, zupełnie innej niż współczesna retrospektywa, jeden element był bezsporny. Było nim niedopuszczenie do ożywienia Rapallo zawieszonego przez Niemcy po dojściu Hitlera do władzy. Niemiecka inicjatywa paktu antykominternowskiego powinna była być podjęta przez Polskę zagrożoną znacznie bardziej od Niemiec przez nieukrywane plany Kominternu, tym bardziej, że Komintern nie uznawał polskiego „zaboru” Śląska i Działdowa, a ponadto na terenie Polski utrzymywał poza dywersyjną KPP /Komunistyczna Partia Polski/, komunistyczne partie „zachodniej Ukrainy” i „zachodniej Białorusi”.
W sprawie działalności antykominternowskiej Polska miała wszystkie atuty do przejęcia inicjatywy, tym bardziej, że nie wadziło to zawartym traktatom, nawet z Sowietami, gdyż Komintern był tylko organizacją o charakterze terrorystycznym, ale nie państwem.
Polska, w odróżnieniu od Niemiec mogła dla tego celu mobilizować wiele państw europejskich, a w szczególności bezpośrednio zagrożone jak Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, a nawet Turcja i kraje katolickie jak Włochy, Węgry, Hiszpania nie pomijając Francji poddanej szczególnej akcji dywersyjnej Kominternu. Dałoby to szansę na umiędzynarodowienie sprawy i uniknięcie zawsze niebezpiecznej dominacji Niemiec, a równocześnie wykluczyłoby spisek bolszewicko – hitlerowski.
Zwracam szczególną uwagę na czynnik międzynarodowej aktywności w celu sprowadzenia roli Niemiec do właściwych rozmiarów nie tylko ze względów czysto historycznych, ale przede wszystkim ze względu na obecną sytuację europejską.
Dominacja Niemiec, znacznie większa aniżeli przed wojną, przy równoczesnym zbliżeniu ich z Rosją stwarzają stan zagrożenia przypominający ówczesny.
Próby czynione przez rząd warszawski w kierunku włączenia się w ten układ są działaniami samobójczymi i nic dziwnego, że nasuwają uwagi o agenturalnym charakterze tego rządu.
Dla Polski jedynym rozwiązaniem jest droga szukania przeciwwagi w postaci międzynarodowego układu wykorzystując choćby instytucje UE i inne możliwości.
Próba przeciwstawienia się przez zaangażowanie Stanów Zjednoczonych przy obecnej administracji waszyngtońskiej ma małe szanse powodzenia. Mogę powołać się na osobiście mi udzielone ostrzeżenia amerykańskiego ambasadora Rey’a, jeszcze w roku 1996 ażeby Polska zadbała o dobre stosunki z Rosją, oczywiście podziękowałem mu za szczerość wyrażając żal, że nie zrobiono tego ani w roku 1939, ani w 1943, gdyż taka rada oznacza tylko jedno: - na wypadek konfliktu z Rosją nie liczcie na nas.
Natomiast obecna sytuacja kryzysu euro – pejskiego sprzyja stworzeniu układu zmierzającego do innego rozwiązania stosunków aniżeli hegemonia niemiecka. Jako podstawa powinno służyć stworzenie solidarnego wspólnego rynku europejskiego, choćby w ramach UE. Postulat ten zgłaszam od wielu lat, niestety bez skutku, chyba ze względu na zbytnią zależność współczesnych ugrupowań politycznych w Polsce od czynników zagranicznych. A przecież aktywność Polski w tym przedmiocie jest podstawowym obowiązkiem historycznym. Bierne czekanie na przewrócenie się Unii przez jednych, lub łaskawość możnych przez drugich, nie doprowadzi nas do niczego dobrego. Tylko aktywna działalność w kierunku dokonania zasadniczych zmian w europejskim układzie sił może odmienić los nie tylko nasz, ale też i całej Europy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1571
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,645
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności