W czasie stanu wojennego, zwykły opornik elektryczny, przypinany do koszul, kurtek i marynarek, stał się symbolem sprzeciwu wobec władzy.
Dzisiejsza rzeczywistość, choć tak odmienna, pod wieloma względami zaczyna przypominać czasy PRL-u.
Czas odświeżyć ten sympatyczny symbol, jednoczący nas wszystkich przeciwko patologiom w naszym kraju.

"Był taki moment" - opowiadali mi opozycjoniści - "że na ulicy widziało się mnóstwo osób z opornikami wpiętymi w odzież."
Ja o opornikach dowiedziałem się jakieś 2 - 1.5 roku temu.
I z miejsca naszło mnie zdumienie, że tak sympatyczny, tak uniwersalny symbol, popadł w kompletne zapomnienie.
Potrzebujemy symboli które będą nas jednoczyć. Znaków, które pozwolą nam otwarcie wyrazić sprzeciw.
Uważam że symbol ten jest nie gorszy od Kotwicy Polski Walczącej, i wielu innych symboli walki o wolną Polskę.
Trzeba go przypomnieć.
Opornik ma tę dodatkową zaletę, że przypomina o naszej historii najnowszej, która jest kluczem do zrozumienia tego, co dzieje się dzisiaj.
Historia ta jest niszczona i rugowana ze świadomości społecznej, by nowe pokolenia Polaków nie rozumiały przyczyn obecnej nędzy, a starsze - by o nich zapomniały.
W ciągu ostatniego półtora roku, przy różnych okazjach, demonstracjach, marszach, rozdałem kilkadziesiąt tysięcy oporników.
Zawsze spotykałem się z ciepłym odbiorem, ciekawością, czasami nostalgią ze strony weteranów Solidarności.
Dlatego przekułem rozdawanie oporników w zorganizowaną akcję, którą będę sukcesywnie rozwijał.
Oporniki będą ponownie rozdawane podczas obchodów rocznicy Katastrofy Smoleńskiej.
Będę na bieżąco informował o rozwoju akcji,
a Państwa zapraszam do "polubienia" akcji na Facebooku:


Poznałem już kilka opowieści opozycjonistów.
W miarę jak akcja będzie się rozwijać, chcę zacząć te wspomnienia, związane z opornikami, umieszczać.
Zapraszam.