Dlaczego Gazeta Wyborcza tak zaciekle i nie przebierając w środkach broni kłamstwa smoleńskiego? Dlaczego atakuje, obraża i próbuje ośmieszać ludzi stawiających hipotezę zamachu? Przecież hipotezy są po to, by je weryfikować. Wystarczy znaleźć dowody potwierdzające, że brzoza była pancerna, że TAWS 38 nie jest tam gdzie jest, że samolot rozpadł się na tysiące kawałków po tym jak zanurkował w błocie, że pijany gen. Błasik instruował pilotów a Jarosław Kaczyński swojego brata, że komisje pieczołowicie badały przyczyny wypadku i każdy znaleziony na miejscu katastrofy detal, że świadkowie wypowiadający się w filmie „Anatomia upadku” to grono cwaniaczków, którzy za pieniądze powiedzą wszystko, że wreszcie Putin kochał prezydenta Kaczyńskiego, gdyż sam również chciał przynieść Gruzji i innym narodom wolność .
Owszem, mogę zrozumieć, że GW broni rządu Tuska (mimo że lekko uwierają ją w tym rządzie ludowcy). Broni, bo jest to rząd wygodny, przyjazny liberalnej orientacji pisma i co więcej, rząd dający zarobić. Któż policzy ile pieniędzy wtłoczono w tzw. zaprzyjaźnione media płacąc za kampanie reklamowe bezpośrednio lub pośrednio (pieniądze od Amber Gold to jeden z lepszych przykładów na to, jak działa ten mechanizm). Wiadomo, że obnażenie kłamstwa smoleńskiego i matactw oznaczać będzie koniec tego rządu. Ale dlaczego redaktorzy GW chcą oddać cześć i honor za ludzi Tuska?
Wydaje się, że oprócz interesów w grę wchodzi podszyta strachem ideologia, pierwotny odruch, na kształt tego, który karze psu szczekać, gdy ktoś z zewnątrz zbliża się do drzwi. W grę wchodzi obawa przed tą Polską, która czai się gdzieś daleko od warszawskich salonów i celebryckich eventów, strach przed ta inną Polską, która nie potrzebuje ich światłej opieki, ponieważ już dawno wybrała swoich pasterzy. Redaktorzy GW wiedzą, iż wciąż aktualna jest wizja Poety: Nasz naród jak lawa, z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi... I właśnie tego wewnętrznego żaru obawiają się najbardziej. On wcześniej czy później wydostanie się na zewnątrz - tak jak to było podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do kraju oraz w Sierpniu pamiętnego roku ’80.
Nie mogą do tego dopuścić. Będą więc za wszelką cenę walczyć o rząd dusz, wykorzystując przewagę medialną. Będą nazywać nas sektą, która wznosi „obłąkane hasła” i celebruje „obrzędy nienawiści”. Przy czym sami paradoksalnie stają się mniejszościową sektą ludzi zaślepionych. I jak to jest we zwyczaju sekt zmuszają „wyznawców” do swoistego wyznania wiary na opak. Oto próbka ich „modlitwy”, początek wywiadu red. Agnieszki Kublik z Prezesem TVP Juliuszem Braunem:
Wierzy pan w zamach smoleński?
- Nie.
A w to, że polski rząd razem z Rosjanami ukrywa przed Polakami prawdę o tej katastrofie?
- Nie…
Po tym wyznaniu niewiary Braun jednak nie jest wystarczająco pokorny i broni decyzji pokazania w TVP filmu „Anatomia upadku”, czym powoduje rozdrażnienie i atak dziennikarki. Oczekiwała najwyraźniej, że prezes pokaja się i zawstydzi z powodu tak nierozważnego kroku (na dodatek sam przewodniczący Dworak mu go odradzał). Ale prezes najwyraźniej nie chce tonąć razem z przewodniczącym.
Także na sąsiedniej stronie tego samego wydania GW znajdujemy ciekawy kwiatek. W surmy bojowe dmie tam red. Piotr Stasiński, ale słychać też pretensję pod adresem swoich: … rząd i premier powinni uparcie, cierpliwie tłumaczyć. Powinni udzielić prawdziwej, a nie zdawkowej pomocy zespołowi dr. Macieja Laska (pisownia oryginalna, podkr. moje).
Tak więc powoli zaczyna docierać do najbardziej zaciekłych propagandystów kłamstwa smoleńskiego, że topnieją szeregi zwolenników i ci, na których mogli bezwarunkowo liczyć nie będą chcieli umierać za ich Gdańsk. Narasta poczucie osamotnienia. Owszem można zmusić Brauna do wyznania niewiary, można zapłacić Laskowi jego srebrniki – ale coraz trudniej pozyskiwać ludzkie serca i umysły.
Jednak żeby nie było tak pięknie godzi się powiedzieć, iż propaganda mainstraemu poczyniła prawdziwe spustoszenia. Wielu ludzi, w żaden sposób nie związanych z interesami właścicieli III RP, przyjęło ich punkt widzenia tylko z tego powodu, że byli/są zwolennikami PO i nie potrafią teraz przyznać się do błędu. Głosowali na Tuska, widzą że „kraj się rozwija”, nie chcą „awantur”, boją się lub/i nie lubią PiS-u – więc może lepiej zapomnieć o tym całym Smoleńsku. Znam osobiście starszą panią, która ucina próbę rozmowy na ten temat, gdyż musiałaby w konsekwencji zmienić zdanie o ukochanej PO. Znam dziennikarza, który trwa w kłamstwie, gdyż nie stać go na przyznanie: „Tak, byłem głupi i naiwny, uwierzyłem Millerowi, którego kiedyś znałem jak przyzwoitego człowieka”.
To właśnie o umysły tych ludzi toczy dzisiaj desperacką walkę Gazeta Wyborcza. Z tym że oficerowie kłamstwa smoleńskiego z Wyborczej i TVN-u nie są zaślepieni. Oni dobrze wiedzą co czynią – zaślepić trzeba innych: lemingi. A jeśli fakty nie są po naszej myśli – tym gorzej dla faktów. Kiedyś Adam Michnik szarżował przeciw autorom książki o Wałęsie: Nie mówcie, demaskatorzy, że bronicie prawdy (...) To wy kłamiecie. W całej opowieści o Lechu Wałęsie, którą powtarzacie, choćby to wszystko naprawdę się wydarzyło, mimo to jest to nieprawda.*
Prawdą jest bowiem to, co Wyborcza za prawdę uznaje: narracja Wałęsy, Laska i Anodiny.
*„Zła przeszłość i psy gończe, czyli odpieprzcie się od Wałęsy”, Gazeta Wyborcza , 5-6.07.2008 r.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3101
wiec tym smieciem nie ma co sobie glowy zawracac,jeno przypominac skad jego rod...taki bolszewicko antypolski.To wystarczy o nim....
Ale dlaczego redaktorzy GW chcą oddać cześć i honor za ludzi Tuska?
A kiedy oni mieli honor?
" W Polsce dzieje się to, co od początku przewidywałem. Społeczeństwo, które wybrało gruba kreskę, będzie miało z tym problemy.( Joachim Gauck-były szef urzędu ds. archiwów enerdowskiej bezpieki w rozmowie z "Polityką". Obecny prezydent Niemiec.). Za "Rzepą" z 14.06.2007 r.
Dlaczego broni (od pierwszych minut)? Widocznie uczestniczyla.