Swego czasu nazywano prezydenta Lecha Kaczyńskiego kurduplem, w obiegu były dowcipy jak to nie może sięgnąć klamki w pałacu prezydenckim, wyśmiewano jego posturę.
Prezydent Kwaśniewski był niewiele wyższy od Lecha Kaczyńskiego, co tuszowano ponoć, poprzez kilkucentymetrowe obcasy czy wkładki do butów.
Wałęsa też był mikry,a jak Bozia rozdawała wzrost, to nie wziął nawet rozumu.
Obecny prezydent Komorowski nie jest kurduplem, tyle że może imponować wobec poprzedników tylko wzrostem, który daje mu długość, a nie wielkość.
Tu przywołam ripostę Napoleona, na okoliczność, gdy generał chciał go wyręczyć i sięgnąć po mapę wysoko w szafie.
- Pozwól wodzu że ja sięgnę, jestem większy.
- Nie większy, lecz dłuższy- odpowiedział Napoleon.
Taka to wielkość obecnego prezydenta.
Kurduplowatość premierów Japonii, nie przeszkadzała w tym, by szefowie największych mocarstw kłaniali im się poniżej poziomu przyrodzenia.
Ostatnio wyczytałem że "zapędy prezydenckie" ma kolejny kurdupel- Ryszard Kalisz.
Jak wyraził się o nim były premier Józef Oleksy (ten nie był ani prezydentem, ani kurduplem, ale mówiono że agentem) - To postać o wybitnie prezydenckich parametrach.
No proszę! Nie wiedziałem! Trzeba być grubym kurduplem, by razić majestatem?
Z kurduplowatością Ryszard Kalisz sobie zapewne poradzi, ponieważ dochodzą takie słuchy że ma zamiłowanie do różu, stringów i szpilek.
W szpileczkach zapewne sięgnie klameczki, ale co z szerokością?
Ja jestem stanowczo przeciwny, by wszystkie drzwi w pałacu prezydenckim poszerzać o metr!
Wniosek jest prosty!
Kurdupel komuszek, to też kurdupel!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4586
pozdrawiam gorąco :)
Pozdrawiam tak samo gorąco :):):):)