Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

90 rocznica Bitwy Warszawskiej 1920 roku

Andrzej Owsiński, 05.11.2010

   W sierpniu 1920 roku niecałe dwa lata po odzyskaniu niepodległości państwo polskie, a nawet byt narodowy Polaków stanął wobec śmiertelnego zagrożenia. Gdyby bolszewikom udało się zdobyć Warszawę i w marszu przez Polskę podać rękę ciągle jeszcze mocnej sile rewolucyjnej w Niemczech, skutki takiego obrotu sprawy byłyby nieobliczalne. Nic zatem dziwnego że bitwa ta została potraktowana w rzędzie tych które wpłynęły na losy świata.

 

   Plany sowieckie wobec Polski były wyraźnie zarysowane, Lenin dążył do odbudowania rosyjskiej hegemonii już nie tylko na terenie byłego „prywislanskowo kraja”, ale również na terenie części zaboru austriackiego i ewentualnie i pruskiego po zaspokojeniu roszczeń rewolucyjnego rządu niemieckiego w odniesieniu do rewindykacji terytorialnych na obszarze Polski. Antypolskie nastawienie objawiło się w darowaniu Niemcom zdobytego w sierpniu 1920 roku Działdowa, a nawet w pierwotnej nominacji sowieckiego wielkorządcy w Polsce którym miał być Woroszyłow, dopiero pod wpływem żądania potężnego szefa czerezwyczajki Feliksa Dzierżyńskiego oddano w jego ręce panowanie nad polską republiką radziecką jaką miano stworzyć na „trupie Polski”.

 

   Ten plan miał się ziścić dopiero po upływie 25 lat w wyniku oddania Stalinowi przez Roosevelta władztwa nad Europą Środkową jako zapłatę za wymuszony zresztą udział w koalicji antyhitlerowskiej. Jednakże na skutek tego że nie było już Dzierżyńskiego władzę w Polsce oddano podrzędnym agentom NKWD działającym pod nadzorem rzeczywistego pełnomocnika Stalina  czyli Iwana Sierowa.

 

   Nasze zwycięstwo w  Bitwie Warszawskiej dało nam szansę budowania niepodległego państwa które wprawdzie miało możliwość wolnego działania na terenie Polski jedynie przez niecałe dwadzieścia lat po wojnie bolszewickiej, ale które dokonało w tym krótkim czasie dzieł wiekopomnych.

 

   Do dzisiejszego dnia trwają spory komu należy przypisać zasługę zwycięstwa. W świetle faktów historycznych spory te nie mają najmniejszego sensu, vox populi przypisuje główną zasługę całemu Narodowi Polskiemu który w niecałe dwa lata po odzyskaniu niepodległości potrafił stworzyć wielką siłę moralną i materialną zdolną do odniesienia zwycięstwa nie tylko w tej bitwie ale, co ważniejsze, w całej wojnie z przeciwnikiem z którym ostatnie zwycięstwa odnosiliśmy przed paruset laty. Oczywiście w annałach musi być wymieniony zwycięski wódz polskiej armii, niezależnie od roli jaką w tej wojnie faktycznie odegrał, takie są prawa historii i nie da się ich zmienić i zresztą nie ma potrzeby. Znacznie ważniejsza jest ocena naszego wysiłku wojennego, a także uzyskanych efektów zwycięskiej wojny. Jeżeli chodzi o ten pierwszy to trzeba stwierdzić że dokonane zostało dzieło niezwykłe, oto bowiem z niczego w ciągu niecałych dwóch lat została stworzona armia licząca bez mała milion żołnierzy, przy czym jej organizacja przebiegała w stałych bojach z różnymi przeciwnikami. Uzbrojenie i wyekwipowanie tej armii pochodziło z najrozmaitszych źródeł, głównie jednak stanowiło zdobycz wojenną. Bolszewicy twierdzą po dzień dzisiejszy że Armia Czerwona również powstała z ochotniczego zaciągu. Jest to oczywista nieprawda, główne jej siły zostały przejęte po carskiej armii wraz z wyposażeniem i kadrą podoficerską i oficerską, a nawet z carskimi generałami z bohaterem I Wojny Światowej generałem Brusiłowem na czele. Ponadto w Rosji po bolszewickim zamachu nie ustała produkcja zbrojeniowa, której Polska w ogóle nie posiadała.

 

   O zwycięstwie w całej wojnie z bolszewikami nie przesądziła ostatecznie bitwa warszawska, ale bitwa niemeńska która uniemożliwiła Tuchaczewskiemu na odbudowę swej armii. Decydująco o przewadze polskiej zaświadczył zagon na Korosteń dający poza sukcesem militarnym i istotną na owe czasy zdobyczą tysięcy wagonów kolejowych, możliwość polskiej delegacji w Rydze odpowiedniego podniesienia poprzeczki negocjacyjnej.

 

   Na skutek politycznej rezygnacji z kontynuowania federacyjnej polityki w stosunku do przedrozbiorowych ziem Rzeczpospolitej Obojga Narodów zastosowano w bardzo niekonsekwentny sposób politykę aneksji, zwanej wówczas „inkorporacją”, poprzestając symbolicznie na roszczeniach w stosunku do Ukrainy wynikających z umowy z Petlurą w odniesieniu do wschodniej Galicji. Stąd też traktat ryski był formalnie umową zawartą zarówno z Federacją Rosyjską jak i z bolszewickim fikcyjnym tworem w postaci republiki ukraińskiej. Na skutek takiego stanowiska zrezygnowaliśmy ku zaskoczeniu bolszewików z Kamieńca Podolskiego, który był symbolem polskości na Kresach Wschodnich i po którego stracie w 1672 roku ogłoszona była żałoba narodowa która trwała przez prawie 30 lat do czasu odzyskania go w 1699 roku.

 

   Największym grzechem Grabskiego,  głównej postaci polskiej delegacji i większości jej członków z niewiele znaczącym formalnym przewodniczącym Janem Dąbskim,  było oddanie na pastwę bolszewików przeszło milionowej masy Polaków pozostawionych poza granicą wyznaczoną traktatem ryskim. Nie zabezpieczono też spłaty odszkodowania w wysokości 30 mln rubli w złocie oraz zwrotu wywiezionych dóbr  oszacowanych łagodnie na 29 mln rubli w złocie, chociażby w postaci zatrzymania jako wadium części terytorium znajdującego się po polskiej stronie frontu w chwili zawieszenia broni. Uwierzono bolszewikom na słowo honoru nie tylko w tej sprawie wbrew oczywistym faktom ich wiarołomności, a Grabski nie miał słów zachwytu nad swoim kontrahentem Joffem. Wyobrażam sobie jak sowieccy delegaci naśmiewali się we własnym gronie z naiwności polskich delegatów, byli bowiem gotowi na oddanie Polsce całej Białorusi i części Ukrainy poza  Kijowem. Zupełnie inaczej zachowywali się w czasie brzeskich negocjacji z Niemcami bo tam z nimi nie patyczkowano się tylko stawiano bezwzględne żądania /nota bene w pertraktacjach, a raczej niemieckim dyktacie w Brześciu brał udział tenże Joffe/.

 

   Dokonano rozwiązania najgorszego dla Polski, gdyż nie uzyskano dostatecznego zabezpieczenia naszej wschodniej granicy, a równocześnie zostaliśmy potraktowani jako „zachwatczycy” anektujący część Białorusi, Ukrainy, a nawet po części i Litwy. Jeżeli w ocenie polskiej delegacji sytuacja wymuszała takie rozwiązanie to w konsekwencji należało dokonać odpowiedniej wymiany ludności i uzyskania odpowiedniej rekompensaty za utracony majątek polskich obywateli pozostawiony po bolszewickiej stronie gwarantując również stosowne rekompensaty ludziom przenoszącym się do Sowietów.

 

   Ale o tym delegacja polska w Rydze nawet nie pomyślała. Krótko mówiąc nie po raz pierwszy w naszej historii nie wykorzystaliśmy zwycięstwa.

 

   Mógłby ktoś powiedzieć że całe te rozważania nie mają wielkiego sensu wobec zupełnie innej sytuacji w dobie współczesnej. Na to można odpowiedzieć że wszystkie aktualne sytuacje polityczne są przejściowe i nie możemy przewidzieć jak się będą one zmieniać. Należy tylko robić wszystko co możliwe ażeby być najlepiej przygotowanym na ich przyjęcie. Podobnie było w roku 1920 pełne wykorzystanie zwycięstwa w tamtej wojnie dawało w rezultacie zupełnie inną pozycję Polski w 1939 roku i w latach następnych.

 

   W negocjacjach z bolszewikami nie wykorzystano atutu francuskiego naszego jedynego sojusznika w tej wojnie / nie licząc bezpośrednio zagrożonej Rumunii/. Rozpoczęcie sondażowych rozmów z Francją na temat kontynuowania wojny w celu całkowitego obalenia bolszewizmu bez jakichkolwiek zobowiązań z polskiej strony dawało Polsce ogromny atut w negocjacjach z bolszewikami. Moglibyśmy wobec nich wielkodusznie zrezygnować z rzekomej oferty francuskiej w zamian za znacznie większe ustępstwa aniżeli uzyskane w Rydze. /Klasycznym przykładem takiej zagrywki były rozmowy sowieckie z Anglikami i Francuzami w lecie 1939 roku, których jedynym celem ze strony bolszewickiej było podbicie ceny i zachęta w stosunku do Niemców/.

 

   Na czym miałyby polegać te ustępstwa to zależało wyłącznie od podjętej koncepcji państwa polskiego. Jeżeli miałoby to oznaczać restytucję państwa przedrozbiorowego, co byłoby o tyle logiczne że wszyscy trzej zaborcy padli w wyniku I Wojny Światowej, a Lenin ponadto ogłosił dekret o unieważnieniu aktu rozbiorów Polski to należało dążyć do odtworzenia Rzeczpospolitej Obojga, a raczej czworga Narodów.

 

   Zwrot „obojga” odnosił się bowiem raczej do różnic wyznaniowych a nie narodowościowych. Najłatwiej było to osiągnąć w stosunku do Białorusi z ewentualną możliwością wykrojenia dla Petlury fragmentu wolnej Ukrainy sfederowanej z Polską. Natomiast w stosunku do Litwy jedynym rozwiązaniem było odtworzenia Wielkiego Księstwa Litewskiego ze stolicą w Wilnie i połączonego z Polską na zasadzie Unii Lubelskiej, a nie dziwacznego tworu w postaci „Litwy Środkowej”. Wówczas ewentualne próby tworzenia Litwy etnicznej w Kownie dokonywane z wyraźnego poduszczenia niemieckiego miałyby małe szanse na powodzenie. Stroną traktatową dla Polski byłaby wyłącznie Federacja Rosyjska, natomiast po stronie polskiej występowałyby Białoruś, Ukraina i Litwa.

 

   W przypadku rezygnacji z układu federacyjnego co miało faktycznie miejsce w Rydze najważniejszą sprawą stawała się maksymalna wymiana ludności oraz odszkodowania za pozostawione po sowieckiej stronie polskie mienie. 

 

   Wybór koncepcji negocjacyjnej był uzależniony od zasadniczego celu jakim było stworzenie skutecznej obrony przeciwko sowieckiej ekspansji. Zamiary bolszewików nie uległy bowiem zmianie mimo klęski poniesionej w wojnie z Polską, ponadto należało wziąć pod uwagę ich wiarołomność, w związku z czym nie można było polegać na jakichkolwiek zobowiązaniach traktatowych. Jedynym sposobem zabezpieczenia Polski z tej strony było odsunięcie jak najdalej na wschód sowieckiego zagrożenia. Taką rękojmię dawała federacja polsko- litewsko- białorusko –ukraińska, jednak mając pełną świadomość w odniesieniu do możliwości stworzenia przez te narody odpowiedniej siły politycznej należało przejąć inicjatywę w ręce polskie. Nasze zabiegi były dość naiwne, jak w przypadku próby przekupienia posłów „Taryby” litewskiej, czy przyhołubienia inteligencji białoruskiej, a jak takie rzeczy robi się w praktyce można było się dowiedzieć chociażby z doświadczeń brytyjskich nie sięgając już tak daleko jak czynili to bolszewicy. We wszystkich wspomnianych krajach istniała warstwa społeczeństwa zainteresowana oparciem w Polsce, była to przede wszystkim prześladowana przez bolszewików warstwa posiadaczy i to niezależnie od jej etnicznego pochodzenia.

 

   Polska musiała sobie jedynie zdać sprawę z faktu że jest to okazja która nie powtórzy się z całą pewnością, a zatem należało działać szybko i tworzyć fakty dokonane. Jedynym człowiekiem który zdawał sobie sprawę z istoty tej sytuacji był Piłsudski, ale i on nie mógł się wyzbyć pewnych nawyków myślenia zapożyczonego  w demokracjach zachodnich. Szukał więc dróg porozumienia z elitami społeczno politycznymi jakby zapominając że takie w tych krajach nie istnieją i że trzeba je po prostu samemu wykreować.

 

   Wytworzyła się w związku z tym karykaturalna sytuacja w której w imieniu narodów białoruskiego i ukraińskiego występowali bolszewiccy agenci nie mający nic wspólnego z tymi narodami i nawet nie znający ich języków. Stąd też treść traktatu po ukraińsku dla „ukraińskiej republiki” musiał napisać członek polskiej delegacji Leon Wasilewski.

 

   W ten sposób na skutek zasadniczych rozbieżności w poglądach i braku jakiejkolwiek koncepcji twórczej przegraliśmy z kretesem pokój ryski prezentowany narodowi jako sukces, co zresztą w ostrych słowach potępił członek polskiej delegacji w Rydze Marian Zdziechowski. A stało się to w sytuacji bezprecedensowego zwycięstwa militarnego i równie bezprecedensowej pozycji politycznej Polski posiadającej potężnego sojusznika w postaci Francji. Oczywiście Polska nie musiała się angażować w odbudowę Rosji jako sojusznika francuskiego i ratowanie francuskiego majątku na jej terenie, ale nie należało tego akcentować pozostawiając Francji nadzieje w zamian za realne wsparcie naszej ekspansji na wschodzie. Dla naszych wschodnich sąsiadów stworzenie choćby przyczółków niezależności od bolszewików stanowiło nadzieję na przyszłość.

 

   Istniała zawsze obawa że po wpływy na tym obszarze sięgną odbudowujące się Niemcy, ale jak wykazała to / i nadal wykazuje/ historia dla Niemiec ważniejsza jest Rosja i dla niej poświęcą wszystkie sąsiadujące z nią narody.

 

   Okazje historyczne mają to do siebie że się nie powtarzają, współczesne próby powtórzenia sytuacji z roku 1920 skazane są na niepowodzenie na skutek nieporównanie słabszego położenia Polski w porównaniu z Rosją nie mówiąc już o braku sojuszników w tym względzie    

 

   Niedobrym rezultatem dla Polski w wyniku traktatu ryskiego było przeświadczenie Francuzów o ocaleniu przez Polskę reżimu bolszewickiego, przyczyniło się do tego również podtrzymywanie przez Polskę komitetu Sawinkowa który nie mógł ze względu na swoją rewolucyjną działalność cieszyć się zaufaniem francuskiej burżuazji, lepsze byłoby zapewne utrzymywanie dobrych stosunków z Wranglem, oczywiście na ściśle określonych warunkach, po upadku całkowicie skompromitowanego nieprzejednanego obrońcy „jedinoj i niedielimoj Rossiji” – Denikina. W roku 1920 sprawa stanowiska mocarstw zachodnich zmierzających do odbudowy Rosji w jej przedwojennych granicach z łaskawym wydzieleniem dla Polski królestwa kongresowego przestała być aktualna z powodu wycofania się Anglii z nieskutecznej pomocy dla „białych” i całkowitej rezygnacji Stanów Zjednoczonych z polityki europejskiej. Polska i Francja uzyskały niespodzianie wolne ręce w rozstrzyganiu problemów dziedzictwa carskiego.

 

   Na tym tle zdumiewać może fakt że Piłsudski sprawujący wówczas funkcję Naczelnika Państwa nie ujął jako zwycięski wódz spraw w swoje ręce i nie przeprowadził swojej koncepcji pokoju, miał ku temu znacznie lepsze warunki niż w czasie zamachu majowego.

 

   Całość tych rozważań może być traktowana jako jedynie polska „mądrość po szkodzie”, a może lepiej byłoby dogadać się z bolszewikami i dokonać prostego podziału między dwóch zaborców. Problem polega jednak na tym że Rosja jakakolwiek by nie była traktowała i traktuje cały obszar środkowo wschodniej Europy jako swoją domenę, a każda próba uniezależnienia się od niej poczytana jest jako działanie wrogie. Na zmianę rosyjskiej mentalności może trzeba będzie cierpliwie czekać wiele lat jeszcze, ale wobec zmian w światowym układzie sił powstają ku temu sprzyjające warunki. W chwili obecnej największą przeszkodą jest spisek niemiecko rosyjski działający wbrew zasadom UE i NATO których Niemcy są bardzo ważnym członkiem. Przy oczywistym konflikcie interesów Niemcy będą musiały ostatecznie dokonać wyboru, który podobnie jak za Adenauera może być tylko jeden. Wówczas oczyści się przedpole do rozegrania na normalnych dobrosąsiedzkich stosunkach układu środkowo europejskiego.

 

   Powyższe rozważania można zakończyć smętną refleksją że i obecnie jak w roku 1920 koncepcji na Polskę mieliśmy wiele, tylko że dla ich zrealizowania nie przygotowano niczego konkretnego. Każde wydarzenie stwarzające nam określone szanse było dla nas zaskoczeniem i stąd improwizacje z których jedne jak np. obrona Lwowa zakończyły się sukcesem, inne zaś jak tworzenie korpusów wschodnich totalną klęską. Przeciwstawieniem tego było jedynie społeczeństwo wielkopolskie, które nie dało się zaskoczyć, ale konsekwentnie zorganizowało się na wszystkich odcinkach walki o niepodległość z wojskiem na czele.

 

   Zawiodło szczególnie społeczeństwo polskie na wschodzie posiadające silną pozycję materialną i intelektualną, zabrakło jej jednak organizacji a także odpowiedniej perspektywy działania. Z dwóch zasadniczych koncepcji Polski –federacyjnej Piłsudskiego i narodowej Dmowskiego, z przyczyn naturalnych bliższa temu społeczeństwu była pierwsza, ale obciążona socjalistyczną proweniencją autora nie mogła być przyjęta mimo aktywności POW na Kresach. Również byli carscy generałowie stojący na czele polskich korpusów wschodnich z Dowbór – Muśnickim na czele nie byli w stanie wykreować żadnego konsekwentnego programu politycznego dla tych ziem nie mówiąc już o podjęciu jakichkolwiek prób realizacji.

 

   Pod tym względem sytuacja historycznie się nie zmienia. O ile Niemcy i Rosja wbrew wszelkim przeciwnościom dążą do realizacji podstawowego kanonu swojej historycznej polityki o tyle Polska nie wypracowała w ciągu ubiegłego dwudziestolecia żadnej konsekwentnej koncepcji własnej polityki naszego usytuowania w Europie środkowo wschodniej miotając się między wpływami amerykańskimi, niemieckimi i rosyjskimi. Jesteśmy skazani na budowanie przeciwwagi dla wpływów rosyjskich i niemieckich na tym obszarze i niebezpieczną naiwnością jest każda próba wprzęgnięcia się do rydwanu którejkolwiek z tych stron. Obecny rząd poszedł w tym względzie jeszcze dalej zmierzając wyraźnie do podwójnej klientury, a to już jest działanie o charakterze samobójczym.

 

   Jest to jeden z najważniejszych, ale nie jedyny powód wymagający jak najszybszej zmiany układu sił rządzących Polską. 

 

   Przy okazji można tylko wspomnieć że polska delegacja w Rydze nie była, jak to powinno być w praktyce dyplomatycznej, reprezentantem rządu, ale zbieraniną przedstawicieli różnych frakcji parlamentarnych, głównie antypiłsudczykowskich i nie miała żadnej spójnej instrukcji działania. Przypomina to, wypisz wymaluj, sytuację wielu naszych współczesnych delegacji w których rozbieżności wewnętrzne są poza oczywistymi stratami realnymi przyczyną kompromitacji, a co najgorsze przyczyniły się do zaistnienia tragedii smoleńskiej.

 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1187
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,615
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności