Nie ma nic dziwnego w tym, że ABW interesowała się facetem, który gromadził broń i materiały wybuchowe i zamieszczał wrogie wobec władz treści w Internecie. Do czego jednak zamierzano go użyć? Napięcia miedzy rządem a ABW nie są żadną tajemnicą. Niedawni zdymisjonowano trzech zastępców szefa ABW, Bondaryka, m.in. płk Mąkę. Trzeciego listopada mianowano nowego zastępcę /TUTAJ/, a piątego poinformowano Tuska o "zamachu". Od co najmniej pół roku krążą pogłoski o spodziewanej dymisji samego Bondaryka.
Możliwe więc, że podesłano Brunonowi K. agentów ABW, by mógł on stworzyć grupę i snuć dalsze plany. Bondaryk zaś pragnął wykorzystać ją w przyszłości, by poprawić i wzmocnić swoją pozycję. O prawdopodobieństwie tego świadczy to, ze poza Brunonem K. nikogo nie aresztowano. Malownicze eksplozje filmowane przez ABW były oczywiście dziełem jej agentów. Żaden konspirator nie robiłby czegoś takiego. Wreszcie dziś /20.11/ odpalono "wrzutkę medialną".
Nic dziwnego, że nawet RMF24.pl /TUTAJ/ zastanawia się, czy cała sprawa nie jest ściemą i pyta o to Konstantego Miodowicza oraz gen. Nowka. Oni oczywiście zaprzeczają, ale mówią tak:
"Miodowicz przyznaje natomiast, że ABW prawdopodobnie otoczyła podejrzanego swoimi agentami, co tłumaczy niewielką po wielomiesięcznej akcji liczbę zatrzymanych. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeniknęła agenturalnie do sieci kontaktów głównego podejrzanego i obecnie konsumuje to, co wcześniej wypracowała warsztatem działań operacyjnych - powiedział Miodowicz naszemu reporterowi.
Także gen. Nowek wątpi, by to agenci ABW zdołali nakłonić Brunona K. do przygotowywania zamachu.Trudno kogoś "podkręcić" do tego stopnia. Zawsze się sprawdza - sprawdza się, czy to jest mitoman, który opowiada, czy to jest gość, który działa rzeczywiście - podkreślał były szef UOP.
W tym wypadku generała zastanawia jednak przypisanie podejrzanemu motywów nacjonalistycznych.Skoro chciał wysadzić wszystkie organy państwa, to jest to raczej typowe działanie anarchistyczne - stwierdził w rozmowie z Tomaszem Skorym.".
Zwłaszcza to ostatnie zdanie jest ciekawe. Po niepowodzeniu prowokacji na Marszu Niepodległości ktoś wyraźnie chce wykorzystać "zamach" przeciw narodowcom. Moim zdaniem za całą tą sprawą stoi raczej Bondaryk, a nie Tusk.
Na zakończenie przytoczę ciekawy komentarz Obiboka na własny koszt na temat mojej wczorajszej notki /TUTAJ/:
"Pawlak poległ i on o tym już wiedział po dymisjach w ABW
obiboknawlasnyk..., 20 listopada, 2012 - 01:54
skąd Tusk przegnał kolegę Waldzia z akademika dymisjonując zastępców Bondaryka w ABW.
Po dymisjach dwóch zastępców w ABW okrojono ich liczbę do dwóch.
http://wiadomosci.dzienn…
Tak wiec Waldek stracił możliwość wsadzenia kogoś z PSLowskiej bardzo licznej rodziny strażackiej.
Waldi podjął się więc ostatniej próby obrony swojej rządowej i partyjnej posadki oraz by postraszyć Tuska i PO (podobny manewr już on przerabiał będąc w koalicji z SLD, z podobnym negatywnym skutkiem) i spotkał się z J.Kaczyńskim, czym przypieczętował swój wynik wyborczy w PSL i przegrał z bardziej posłusznym i układnym Piechocińskim....".
Dymisje w ABW mogły więc mieć dość daleko idące skutki.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4032
"Prokuratura żąda dla Brunona K. tylko kary 5 lat pozbawienia wolności, pomimo, iż przestępstwa których dokonał zagrożone są łączną karą 10 lat pozbawienia wolności.
Brunon K. podejrzany jest o przestępstwa:
1 z art. 128§2 kodeksu karnego czyli przygotowanie do zamachu za który grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
2. z art. 163§1 pkt. 3 kodeksu karnego – sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa w skutek gromadzenia dużej ilości materiałów wybuchowych za które grozi kara pozbawienia wolności do lat 10.
Nowy Ekran dotarł do informacji, że wskutek układu z Brunonem K. polegającym na przyznaniu się do winy i nieeksponowaniu roli agentów ABW prokuratura związała art. 163§1 z artykułem 168 kk kwalifikując ten czyn jako przygotowanie co obniżyło karę pozbawienia wolności z lat 10 do lat 3. Pomimo, iż materiały wybuchowe były faktycznie gromadzone i zagrożenie bezpieczeństwa realne.
Dzięki temu prokuratura uzyskała silne podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia (przyznanie się przestępcy do winy) a ABW otrzymała prezent w postaci możliwości nagłośnienia zamachu jako głównego przestępstwa i swojej rzekomej roli w jego udaremnieniu.(...)
osobami przygotowującymi przestępstwo, od pomysłu, poprzez plany, aż po wykonanie zamachu byli agenci ABW, którzy wrobili w pozorne przestępstwo zwykłego internautę i pracownika naukowego zajmującego się eksperymentami i szkoleniami dotyczącymi materiałów wybuchowych.".
"Nowy Ekran ustalił, że z akt sprawy XIV KP 1004/12/S znajdujących się w Sądzie Okręgowym w Krakowie wynika, iż zamach był prowokacją policyjną dwóch agentów ABW działających w pięcioosobowej grupie Brunona K. To agenci ABW udawali najbardziej radykalnych członków grupy. To oni byli nie tylko pomysłodawcami przeprowadzenia zamachu i autorami planu wysadzenia Sejmu w czasie, gdy będzie znajdował się w nim Prezydent, ale przede wszystkim to agenci ABW zaoferowali się, że dokonają samobójczego ataku taranując bramę sejmu ciężarówką wypełnioną materiałami wybuchowymi.
Dlatego właśnie Brunon K. został aresztowany w fazie przygotowania do zamachu terrorystycznego, a nie podczas usiłowania dokonania zamachu na Prezydenta i Sejm. Do usiłowania nie mogło dojść ponieważ sam zamach miał być przeprowadzony nie przez Brunona K. ale przez inne osoby z grupy, którymi byli agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego działający pod przykrywką."