Już się świat biednych Polaczków zwiedział, a to dzięki jakiemuś „Pulsowi giszeftów”,że w najstarszej partyji w tym kraju Polan są tacy co to na państwowem chcą się dutków dorobić.
Ale chryja będzie! Pewnie Najjaśniejszy, miłościwie nam panujący, niech Pan Bócek lat życia mu nie szczędzi w zdrowi i sile, magister historyj wielu, pierwszy wśród usługujących, Donald Tusk zrobi rychło porządeczek w tej stajence co nie wiedzieć cemu augiaszową ją zwą.
My biedne, ciemne, tumany przecież, musimy cieszyć się, że takie fe! Świństwo tak sprawie wyniuchano, spisano, i nagrano, i w te pędy, nam pokazano.
Niechaj, Ci w końcu nieliczni bo na paluchach dłoni robotą i ziemią startej ino są, nieuczciwy wiedzą, że Nasze państwo prawem, uczciwością, demokracyją w końcu stoi. Hej!
Mogłoby się wydawać, że za takich to bożych prostaczków ma elita nas-Naród. Że Oni wierzą w tę naszą absolutną baranią naturę i rozum taki. Są przekonani, że bez przywódcy stada i psów pasterskich zejdziemy gdzieś na manowce. Mogłoby się wydawać, że „nasze Pany” doglądają spraw jak należy a takie godne potępienia „chłopskie numery” są jedynie szczególnym i rzadkim zachowaniem.
Powiem tak. Nie wierzcie w to. Nie dajcie się prowadzić i wyprowadzać.
Casus „pokrzywdzonego” byłego szefa ARR to standard. Nie dotyczy to wyłącznie PSL. Kontrola zapowiedziana przez min. rolnictwa to dowód na niekompetencje. Nie wnikam kogo. W tak sprawnym organizmie ( myślę o PSL) o klasycznie wyartykułowanych cechach patriarchalnych, gdzie nieposłuszny woli Ojca ( przez szacunek przez duże O), dorosły leader pasy cięgiem obrywa gdy zasłuży, nikt nie wie o takich nieciekawych interesach?
Parafrazując powiem, że: chłop jaki jest każdy widzi. Doskonały rys tej warstwy ( za Maxem Weberem) czy klasy (za Marksem), dał Reymont. No, jeżeli to był fałsz to na na jaką cholerę w szkołach trzeba czytać tę powieść? Chłop ze swojej natury jest chciwy.
Żeby nie było tak fajnie, dodam, każdy z nas jest chciwy. Jest to cecha dzięki której ten cały liberalno-demokratyczny szwindel może egzystować. Tylko dlatego, że wciąż czegoś pragniemy. Niczym zgłodniały pies, skłonni jesteśmy jeść do granic możliwości.
Zapytany o swój majątek jeden z polskich krezusów powiedział, że tu nie chodzi o pieniądze. Oczywiście, że nie! Tutaj chodzi o sposób, poziom zaspokajania własnej chciwości. Im więcej mam tym bardziej wyrafinowane i droższe stają się przyjemności jakim ulegam.
Idąc dalej, nie wińcie paru niby przyłapanych. Choroba ta zżera cały aparat państwowy. Słynny styk businessu i polityki, tylko dlatego generuje korupcję ponieważ ludzka natura szuka, łaknie maksymalizacji i komfortu. Chciwość to bestia o niezaspokojonym apetycie.
Przywołam nieodległy przykład firm, podwykonawców, budujących autostrady. Larum podnoszą, bo nie dostali należnych im wypłat. Tylko absolutnie pozbawiony jakichkolwiek zdolności intelektualnych businessman mógł dać się wprowadzić w taką ślepą uliczkę! Oczywiście pieniądze im się należą. To bez dwóch zdań. Z pewnością jednak nie z naszej kieszeni!
Wypłaty zostały dokonane. Jeżeli nie dotarły do bezpośrednich wykonawców to już ich problem!
Dużo tych wykrzykników ale krew mnie zalewa gdy widzę tych biadolących, którzy teraz nie mają z czego płacić raty za leasingowane maszyny. Jak wynajmujesz mieszkanie, kupujesz samochód sporządzasz umowę. Ma ona klauzulę, zwyczajowo, odnoszącą się do KC.
Jak prowadzisz firmę, dużą a o takich mowa, to każdy kontrakt jest sprawdzany przez prawników i często stanowi zabezpieczenie bankowe. Jeżeli coś jest nie tak, to bank nie da. Dęte firmy, takie co mieszczą się w teczce, zdobywają kontrakty dzięki układom. Nie są w stanie wywiązać się z umów. Żaden bank nie da im kredytów. Wtedy zmyślne chłopaki kierują swój wzrok na tych mniejszych. Tych co całe życie ciułają i nic z tego nie mają. To co ich to ciężka praca. Nagle pojawia się (choć to kolokwializm, o kontrakty trzeba walczyć na każdym szczeblu i wszelkimi metodami), człowiek z lukratywną propozycją. Ja w bajki nie wierzę. W Boga wierzę, i dlatego wiem, że: strzeżonego Pan Bóg strzeże. Zabezpieczyłbym się. Można, można. To się nazywa faktoring. Ogólnie, usługa bankowa, takie zabezpieczenie, ze jak kontrahent nie zapłaci, to bank wypłaci. Swoje dojdzie od nieuczciwego „jednoteczkowca”. Rzecz w tym, że gdy interes jest ryzykowny, to bank albo chce zbyt dużo albo nie przyjmuje takiego kontraktu. Wtedy, gdy podejmiemy ryzyko to już na własną rękę... Te tłumaczenia, że przecież to były kontrakty rządowe, czyli pewne, są fałszywe. Nawet Tusk jak coś podpisze to dotrzyma ( dlatego nie podpisuje jak nie chce). Ci co tak płaczą nie mają umów z rządem. Mają z firmami pośrednimi. Co zwiodło tych poszkodowanych w autostradowym interesie? Proste. Chciwość. Gdyby wszystko było uczciwie, to nie Ci pośrednicy ale wykonawcy byliby beneficjentami! Pytanie tylko czy przy takim założeniu ktokolwiek zwróciłby się do obecnie poszkodowanych? Stawiam kasztany przeciw dolarom, że nie.
W fałszywie i korupcyjnie skonstruowanym mechanizmie są oszuści i ofiary, ale do ostatniego momentu nie wiemy komu jaka rola przypadnie.
Wiem, ze nudzę... Już kończę.
To, że sprawa ARR wypływa teraz jest jednym z zagrań w pokerze toczącym się od pięciu lat. Wypłynęła taśma z posiedzenia PO i było nieprzyjemnie. „Tępy” naród musi szybko zapomnieć. Pomożemy mu w tym!
Dlatego pojawiły się PSL-owskie taśmy prawdy.
Moja książka dostępna jest w księgarni internetowej.
„Społeczeństwo zniewolone” www.motyleksiazkowe.pl
p.s.
No i sprawdza się. Jak w Ameryce, tak i w Polsce łańcuszek św. Antoniego sypie się.
Polecam swój poprzedni wpis.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2099