Jak za dotknięciem magicznej różdżki, w ciągu kilku dni cała "elyta" pro-rządowych mediów jednym chórem zlinczowała swoich wczorajszych pupilków, Wojewódzkiego i Figurskiego.
Jedynie Urban staje w "obronie" swoich wiernych uczniów.
Jeszcze wczoraj bronili najbardziej zbydlęconych ekscesów Wojewódzkiego & Przystawki.
Nikt oczywiście nie wierzy, że to jest jakiś spontaniczny odruch, że nagle obudziły się w nich jakieś ludzkie odruchy.
Wiadomo - przyszedł prikaz, kadra wykonuje, z dyscypliną i karnością charakterystyczną dla komunistycznych czynowników pióra.
Dlatego trochę martwi mnie bezrefleksyjna radość, którą widzę w komentarzach na Fejsie, cała sprawa ma drugie dno, a podejrzane ruchy przeciwnika zawsze powinny budzić co najmniej ostrożność.
Mnie najbardziej nasuwa się porównanie do Afery Rywina.
Moje zainteresowanie polityką było wtedy bardzo powierzchowne, ale pamiętam dość powszechne zdziwienie, "swój się gryzie ze swoim".
Wielki obrońca komunistów Michnik - nagle okazuje się tym dobrym, a mass media rozgrzewają atmosferę do czerwoności.
W efekcie, ze sceny doszczętnie zmieciona zostaje SLD - jedna z największych i najlepiej zorganizowanych (nie bójmy się tego przyznać) partii po 1989 roku.
Dzisiaj wiemy że była to kolejna odsłona wewnętrznych walk tego półświatka.
Czy tak samo jest tym razem?
Nie przekonuje mnie argument że przestraszono się Ukraińców.
Być może faktycznie wysycha źródełko.
Coraz mniej ludzi chce słuchać/oglądać/czytać coraz głupsze i coraz bezczelniej kłamiące media, trzeba poświęcić kilku swoich, by odzyskać ciut wiarygodności, i skierować część strumienia pieniędzy na własne teatrzyki.
Nie wiem jak jest naprawdę, ale jestem ostrożny z wyrażaniem optymizmu.
Od dawna uważam, poważnym zagrożeniem dla środowisk niepodległościowych będzie moment, gdy nagle łże-media przestaną kłamać.
W ten sposób odzyskają część wiarygodności, odzyskają część odbiorców, którzy przechodzą do niezależnych mediów, a nam wytrącą z ręki najważniejszy argument w przekonywaniu Polaków jeszcze tkwiących w matrixie:
"No co, przecież już nie kłamią, kłamali, ale przestali, nie bądź oszołomem".