Nie wiem, co się dzieje, ale Sekta Pancernej Brzozy znalazła się w takiej desperacji, ze porzuciła już ostatnie pozory i pojechała po bandzie. Nieważne już, czy jej kolejne wrzuty maja jakiekolwiek punkty styczne z prawdą i zdrowym rozsądkiem. Na statku, jak już śmierć jest w oczach , mówi się wtedy: wszystkie ręce na pokład, bo wtedy potrzebne są ręce operatorów powierzchni płaskich, czyli sprzątaczy, zmywakowych, śmieciarzy, kuchcików i ich pomocników, operatorów pralni i krawców. I kasjerów i recepcjonistek, i baby sitterek, i gitarzystów. Coś podobnego nastąpiło właśnie teraz , po obaleniu tezy o obecności generała Błasika. Sekta Pancernej Brzozy albo sama zobaczyła taką konieczność, albo takiego dostała smsa.
Zresztą, takie pospolite ruszenie ruskich śpiochów na ta okazję obudzonych widzimy od dwóch lat, jeszcze nawet sprzed katastrofy smoleńskiej, bo Prezydenta pracowicie i precyzyjnie wyprowadzono na strzał, przygotowania zajęły całe tygodnie. Zresztą obu Braci, bo przecież Jarosław nie wsiadł w ostatniej chwili, to prawdziwy cud. Ilość posłusznych dziennikurew, pożytecznych idiotów, nagle nie wiadomo skąd się pojawiających ekspertów wskazanych przez Rosję, przekroczyła wszystko, co widzieliśmy do tej pory, a widzieliśmy niemało.
No, ale doszliśmy do ściany, gdzie już nie bardzo wiadomo było, co też jeszcze ta nieszczęsna Sekta Pancernej Brzozy wymyśli , wobec kolejnego obalania , jednego, po drugim, kłamstw i wrzutek. Już mi się nie chce tego wszystkiego wyliczać, bo ileż można. Sięgnę do jednego z kilkunastu swoich tekstów z zeszłego roku i poprzedniego i skopiuję, na to samo wyjdzie, ale niech już sobie każdy zajrzy, jak nie wie. A jeszcze lepiej zajrzeć na Niezależną, tam wyliczono , zdaje się ze dwadzieścia takich kłamstw, nie pomyłek, ale właśnie świadomie wprowadzonych do obiegu i wdrukowanych z dużym wysiłkiem i samozaparciem, nakładem sił, czasu i środków kłamstw. Wszystko padło na ryj, z obscenicznym plaśnięciem, jak śliwka w , no, mniejsza w co. Nic nie zostało.
Nie wprowadzały się te kłamstwa przecież same. Ktoś to robił. Ma nazwisko. Niedawno mieliśmy przykład zdemaskowania jednego z tych ruskich buców, który propagował kłamstwo o „debeściakach”. Warto te nazwiska zapamiętać, kiedyś trzeba będzie spytać o źródła tych wrzutek i motywacje tych kanalii. Lista będzie, jak znalazł.
Należy jednak przyznać nagrodę najbezczelniejszej wrzutki temu, co zobaczyliśmy właśnie wczoraj, w wykonaniu Millera. To Clinton kiedyś miał taki talent przykrywania jednego skandalu jeszcze większym. Jednaj kochanki następną. Ale gdzie mu tam do Millera. To znaczy nie z tymi kochankami, co to, to raczej nie, oględziny pana Millera raczej uspokajają, niebezpieczeństwo niewielkie. Ale jeśli chodzi o przykrycie zmieszania z powodu zdemaskowania jednego kłamstwa następnym, jeszcze większym- mistrzostwo świata. Beretka z głowy!
Przyznawałem tu wielokrotnie, na tym blogu, że nieraz człowiek po prostu staje bezradny, nie wie co powiedzieć, bo co by nie powiedział, to będzie to jakieś nieadekwatne i niewystarczające. No i tak się czuje w tej chwili. Zamiast popełnić seppuku, albo chociaż ten policzek sobie drasnąć, według najnowszej mody w kręgach władzy, przynajmniej tak symbolicznie, jak Przybył, zamiast wystąpić w telewizji z papierowa torbą na głowie ze wstydu, zamiast zamówić przez Internet wielki bukiet kwiatów dla Pani Ewy Błasik, ten facet najbezczelniej idzie w klasyczne zaparte.
Otóż, skoro nie da się w żaden sposób udowodnić obecności, bo o naciskach, to już w ogóle żadnej mowy nie ma, generała Błasika, to wyskakuje się , jak diabełek z pudełka z już nie jednym, ale dwoma generałami! Oczywiście, po naszych doświadczeniach już wiemy, że na tym się nie skończy, wersja obiegnie media, po tygodniu upadnie, a wtedy z kolei okaże się, że tam była cała kolumna czwórkowa generałów plus admirał, bo jak, już , to już. Co się będziemy zatrzymywać wpół drogi! Jak czytam, w tajemniczym sektorze pierwszym znaleziono nie tylko pilotów, ale trzynaście różnych osób. Jak się zdaje , ten sektor pierwszy to nie tyle kokpit, ale generalnie polana, na której powinien się znajdować kokpit. Powinien, bo się nie znajduje. Gdzie jest, nie wiadomo, choć był świadek, co przysięgał, że go widział, ale zniknął i on i kokpit. Zapewne lokalna anomalia czasoprzestrzenna w tym Smoleńsku. To wyjaśnia też nocne przemieszczanie się części wraku w rejony bardziej pasujące do kolejnych wersji FSB.
Nawiasem mówiąc, na blogu Witolda Gadowskiego przeczytałem, że Rosjanie mieli dosyć czasu , żeby przemieścić, usunąć lub podrzucić cokolwiek i kogokolwiek w dowolne miejsce, po tym, jak zamknęli polska ekipę śledczą w hangarze i odebrali im telefony. Tak, że , jak w sektorze pierwszym znajdziemy pomnik Lenina z czapką w dłoni, a sektorze trzecim kościec brontozaura i części rakiety „Wostok” Gagarina , też nie będę zbytnio zaskoczony.
Co prawda kokpit jest za mały, ale przecież nie jest to żadna przeszkoda dla całego tego panopticum kłamców, które wylazło na powierzchnie i ujawniło się po 10 kwietnia.
Ciekawe, swoją drogą, czy Jaś Flanela Osiecki już pisze kolejna książkę i w jakim języku, może od razu na rynek rosyjski, bo tu już chyba raczej jest spalony.
Nie mają chłopaki lekko, dlatego ja też, z dobrego serca, chcę pomóc Panu Premierowi Tuskowi, otóż podsuwam rozwiązanie- pomocą może być zeznanie majstra z Samary , który opowie, jak w ramach remontu zamontowano kokpit ze złomowanego tam Jumbo Jeta, walał się po placu, to wzięli i przyspawali, bzzzz, bzzzzz, prysnęli lakierem i nikt nie poznał, nawet piloci chwalili, że tak się jakoś zrobiło przestronnie, sofkę można wstawić, prywatki tańcujące można robić, więc całe dowództwo sił zbrojnych też wchodzi bez problemu. Wchodzi i naciska wymownym milczeniem.
http://freepl.info/seawo…
http://gpcodziennie.pl/a…
http://niepoprawni.pl/bl…
http://niezalezna.pl/blo…
http://seawolf.salon24.pl/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9987
Wymownym, nienawistnym milczeniem.
Pozdrawiam.
Czy to wymowne, nienawistne milczenie, na pewno jątrzące, nie podpada pod terroryzm? Napchało się tych generałów (z admirałem na dokładkę) do kokpitu, no i masz, wymusili lądowanie. Milczenie okazuje się skuteczniejsze niż pistolet albo bomba. Byłoby śmieszne, gdyby nie chodziło o "największą tragedie narodową po II wojnie światowej", jak łaskawie przyznał Sejm.
w swoich dywagacjach na temat gen. Tadeusza Buka biedak zapomniał,ze na pokładzie samolotu znajdował się też kapelan WP gen.T.Płoski,tym samym rosnie ilość,, podejrzanych'' o przebywanie w kokpicie.Zwłaszcza ,że niedawno podano ,że w sektorze nr1,gdzie przypuszczalnie powinien byc kokpit ( wyparował) ? znaleziono 13 ciał.Chyba wg Klicha,Millera i Hypkiego nie ma to znaczenia dla sprawy skoro o tym dowiadujemy się prawie po dwu latach.Miller i cyngle z Czerskiej powinni więc zaryzykować i podać do wiadomości,że w samolotach typu TU-154 kokpitów w ogóle nie ma,kazdy siedzi gdzie chce .
To jest PO prostu pragmatyzm.Skoro dają się nabierać na to g. to co przeszkadza sprzedawac lemingom, teorie prosto z kosmosu.Baranina łyknie wszystko, nawet,że Miller też leciał tym samolotem incognito i to wszystko widział.Tylko dla dobra śledztwa i ze względu na tajemnicę państwową, nie POwie jak się uratował.
która pod ciężarem dowodów dogoniła samolot i odgryzła mu skrzydło w odwecie.Sie porobiło.Lemingi szyją spadochrony.
np. na ogonie,albo z pasażerami.Wcale nie muszą być w kabinie pilota,ponieważ tam jest miejce wg wysokiej klasy fachowców ,na grupowe spotkania pasażerów.Teza ta wynika ze wspaniałego raportu sporządzonego przez wybitnych fachowców,którzy na podstawie położenia zwłok są w stanie okreslić nie tylko przyczynę katastrofy,ale również to, kto czego nie powiedział i dlaczego milczał.
Pasażerowie siedząc w kokpicie palili fajkę pokoju (przy tym się milczy). Piloci spacerowali po samolocie, żeby trochę rozprostować nogi, a załamany tym wszystkim samolot tak się łamał, że aż się połamał na drobniutkie kawałeczki i rozrzucił szeroko po całej okolicy. Połknąwszy uprzednio własny kokpit ze wstydu.
Dobra uwaga!Może zapytać millera, czy to nie był bp. Płoski. A może tam był jeszcze jakiś Tadeusz?A mi się wydaje, że słyszano nazwisko miller. Czy jego przypadkiem nie było w kokpicie?Potem się teleportował i dzięki temu wie, jak wyglądała katastrofa. Przydałby się jakiś dziennikarz, który na wizji podczas wywiadu zdezawuowałby te jego kłamstwa.Swoja drogą, to ciekawe, czy te usłużne pismaki miały jakieś szkolenie z dezinformacji czy tak kłamia same z siebie?
Przeczytałem Twój artykuł Seawolfie, wskoczyłem na ,,niezależne mendia" i.. kokpit zwiększa z każdą minutą swoją pojemność:
..W sektorze pierwszym - z "kokpitem" Tu-154 znaleziono nie tylko zwłoki członków załogi i gen. Andrzeja Błasika. Łącznie było tam trzynaście ciał i ich fragmentów - podaje "Wprost". "Rzeczpospolita" uściśla tę informację, dodając, że w sektorze pierwszym nnie znaleziono ciał pilotów Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny oraz mechanika Andrzeja Michalaka. Te były w sektorach 2 i 3.
Te informacje potwierdza rzecznik prokuratury badającej katastrofę płk Zbigniew Rzepa. - Ciało gen. Andrzeja Błasika zostało znalezione w sektorze pierwszym, czyli tu, gdzie był kokpit. W sektorze tym znaleziono także dwanaście ciał i fragmentów ciał innych ofiar katastrofy - wyjaśnia...
Czto dalszije?
(miejsca mało, a tam 13 postronnych osób) to znaczy poszli rozprostować kości i się odstresować. Ci co siedzieli na ich miejscach nie potrafili pilotować,nie znali języka i map, a brzozy po prostu nie zauważyli. Takie wnioski nasuną się same po lekturze mainstreamowych mendów, przepraszam, mediów.
Myślę,ze najbiżsi ofiar wybaczą nam sarkazm, który spowodowany jest bezsilnością ...
Dla mnie jesteś GOŚĆ Seawolfie. Po kolejny wpis - majstersztyk. A ostatnie zdania cóż mało się herbatą nie udławiłem. Ale serio to ja bym się wcale nie zdziwił jak hypko Hypki stwierdzi, że kokpit w tej wersji i w tym modelu jest większy niż w standardowym TU-154. Przecież ten z nr. bocznym to była wersja De Lux. To i pewnie kokpit był większy, żeby mógł się zmieścić w nim Prezydent z małżonką, całe dowództwo WP+MM, stewardessy z drinkami ( no bo jak tu po trzeźwemu wolant trzymać - strach jak cholera no i cała reszta gości co to chcieli sobie popatrzeć tylko no może jakiś przycisk wcisnąć.
Pozostaje tylko pokiwać ze zrozumieniem nad mizerią tych wszystkich "ekspertów", flanelek, gałgunów( jak to moja prababka mówiła), "gwiazd dziennikarstwa" i całej tej plejady kurew moralnych. Chociaż nie można im odmówić zapału w wymyślaniu głuPOt.
Stopy wody pod kilem.
Literówki jakieś miało być: WP+MW i nr. bocznym 101. Ups! Szefisko się zbliża.
ja tez o malo nie udlawilam sie herbata czytajac Twoj wpis. Pomysl nad stworzeniem swojego bloga. Mysle, ze jestes swietny. Pozdrawiam.
Za bardzo nie mam czasu żeby prowadzić bloga, chociaż nie powiem, że zastanawiałem się nad tym. Zaszczyt by było pisać w tak zacnym gronie ale wolę komentować. Dziękuję i pozdrawiam.
Cos mi sie zdaje, ze Rosjanie, ktorzy mieli za zadanie ciala pomordowanych odpowiednio poukladac, pomylili kierunki. Moze wypili o dwa stakany za duzo.
Szanowny Panie Kolego,
z tym "...all hands on the deck!" to Pan troche przesadzil. Komende ta mialem kilkakrotnie okolicznosc wykonywac i to w sytuacjach dalekich od krytycznych. Wspomne tylko o duzych zaciagach na trawlerach (6 miesiecy Morze Bearinga, zastepstwo) czy chociazby obijanie pokladu z oblodzenia. Niemniej nagonka jaka mamy w mediach nosi rzeczywiscie wszystkie znamiona paniki i desperackich prob odkrecenia faktow. Prawda jest niestety taka ze im bardziej oni sie staraja tym gorzej im to wychodzi, przyjmuje juz to postac jakiego groteskowego kiczu i efekt jest raczej odwrotny do zamierzonego.
Co do millera to sam Pan wie ze ten typ "zlewa garnizonowego" nie mysli a instynkt kaze mu isc w zaparte. Upadek bedzie tym wiekszy , problem polega na tym zeby zdawac sobie z tego sprawe trzeba miec, - no wlasnie, co panie miller?(*)
Pozdrawiam
(*) cos w okolicy mostka co robi Puk-Puk, Puk-Puk, Puk-... .
Odrobina optymizmu. Chyba nie znalazł się żaden specjalista od fonoskopii w Polsce, który podpisałby się pod stwierdzeniem, że w na nagraniu rozpoznano głos gen. Błasika. Ludzie szanują swój dorobek zawodowy, dobre imię.
Tylko agenci z Archiwum X mogą wyjaśnić zagadkę elastycznego kokpitu, który w zalezności do wersji pana M i innych będzie zmieniał pojemność aby na koniec okazało się, że cała ta katastrofa to tylko Pisowskie wymysły a samolotu, pana Prezydenta i innych osób nigdy nie było, nie istnieli.
Że pozwole sobie zacytować w kontekście P. Millera niezbyt dokładnym cytatem z klasyków Sekty Pancernej Brzozy: " Zobaczmy jak lądują goebbelsiaki"....
pozdrawiam Cię ciepło - u nas leje jak cholera...
Siłólfie (obyś żył itd...), jesteś debeściak (bez SMS-a).
co nie powie, wyjdzie na idiote. Chyba że byłaby to prawda, ale na to (w obu przypadkach) raczej bym nie liczył
Nawet gdyby coś z tego co mówią obaj było przypadkiem fragmentem prawdy, to i tak obaj wyjdą na idiotów / w końcu ktoś musi być sobą - nie ?/ ...
Powiedzial Miller Jerzy do zaprzyjaznionego rezysera
_________
Mozna sobie podspiewywac na melodie:
http://www.youtube.com/w…
"There must be some way out of here," said the joker to the thief,
"There's too much confusion, I can't get no relief.
Musi byc stad jakies wyjscie, powiedzial żartowniś do zlodzieja
Zamieszanie jest zbyt duze, nie znajduje wytchnienia.
szkoda tylko, ze nie jest to temat do smiechu. Twoj dowcip i blyskotliwosc nie maja sobie rownych. Goraco pozdrawiam z Chicago.
Tekst jak zwykle REWELACYJNY! Chyba przestane Cię czytać przy śniadaniu, bo to grozi zadławieniem (hihihi).
I tylko taki komentarz tego co robią te kapcapskie sługusy:
Taaak, a świstak siedzi i zawija w sreberka.....