„Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem”. (Jan 6,52 – 56)
Cuda związane z Eucharystią, według zapisków w kronikach, zdarzają się od stuleci. Jednym z pierwszych był cud w Lanciano (Włochy) w VIII wieku. Obecnie historia Kościoła zna ich ponad 130. Za cuda eucharystyczne nie tylko uważa się przemianę Hostii w kawałek ludzkiego ciała, a wina mszalnego w ludzką krew, ale także wieloletnie posty eucharystyczne (eucharystia jest jedynym pokarmem), lewitacje i cudowne uzdrowienia. Zdarzenia te mają miejsce nie tylko tam gdzie stanowią one nagrodą za wiarę i miłość, ale również w chwilach zwątpienia w rzeczywistą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie oraz podczas prób profanacji.
Stosunkowo nieznanym jest do tej pory fakt, że jeden z cudów eucharystycznych miał już miejsce na ziemiach polskich. Było to w 1867 r. w Dubnej (obecnie Ukraina). Jak pisze Joan Carroll Cruz w swej książce „Cuda Eucharystyczne”: „Polska znajdowała się wtedy pod dominacją carskiej Rosji, usiłującej zniszczyć polski język i kulturę. Język polski usunięty został ze szkół, a jego używanie zabronione w życiu publicznym. Organizacje i stowarzyszenia rozwiązano; własność prywatną i ziemię konfiskowano; nazwy miejsc zmieniano na rosyjskie; ludność polską prześladowano i dyskryminowano by złamać jej ducha i poddać całkowitemu zniewoleniu”.
Nie trzeba być uważnym obserwatorem wydarzeń w naszym kraju, w Europie, czy na świecie, by stwierdzić, że również obecnie żyjemy w „ciekawych czasach”. Europa jest w znacznym stopniu zateizowana i co gorsza próbuje te modernistyczne prądy myślowe zaszczepić innym. Polska mimo zapewnień znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej. Nie ma pracy, młodzi zmuszani są do wyjazdu. Co gorsza zaobserwować można pewne zjawisko usuwania ludzi wierzących z mediów czy też z życia społecznego. Proponuje się antywartości i antykulturę. Ośmiesza się symbole religijne w imię tzw. „swobody artystycznej”. Lansuje się zapisy prawne godzące w rodzinę i przekonania większości społeczeństwa. Każdy więc z nas musi w swoim sumieniu zapytać, czy cud w Sokółce nie jest dany nam podobnie jak ten kilka lat po Powstaniu Styczniowym, by podtrzymać nas w tym szczególnym czasie. W tym trudnym czasie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3002
że znaki , które nam się objawiają mają swój cel.Bez powodu BÓG nam ich nie daje.Według mnie BÓG objawia JE na podniesienie serc Polaków,pokazuje ,że jest z nami w tych trudnych czasach.Prosi między innymi o obronę Naszej Wiary, którą tak bardzo szargają co poniektórzy.O takich znakach w dzieciństwie opowiadał mój pradziadziuś. Przed 1wojną światową na krwistym niebie miał się ukazać olbrzymi KRZYŻ.Ludzie przyjęli to jako przestrogę od Boga.
Matka Boska gdy objawiła się dzieciom powiedziała między innymi o modlitwie za Rosję, żeby Papież ustanowił nabożeństwo w pierwszą sobotę miesiąca. Objawienia były na krótko przed rewolucją komunistyczną. Jakie były "osiągnięcia" tej "sprawiedliwości ludowo-robotniczej" nie będę się rozpisywał. Odczuliśmy to na własnej skórze. Znamienne jest to, że dopiero Papież-Polak wprowadził w życie to zalecenie i komunizm niedługo potem "upadł". Przynajmniej teoretycznie. W praktyce to zło mocno się ukorzeniło. Nie powinniśmy być uśpieni zadowoleniem z "wolności". Jak jest, kto oczy "ma"-widzi>