Choć wiem, że trudno to sobie wyobrazić, ale fakty są bezlitosne. Co pięć minut z powodu swej wiary ginie na świecie wyznawca Chrystusa. Tylko w pierwszej dekadzie obecnego stulecia każdego roku śmierć poniosło 160 tys. chrześcijan. Jest to prawdziwy holokaust, o którym bardzo niechętnie się mówi.
Te dramatyczne dane przypomniano na rzymskim sympozjum zatytułowanym „Dobrzy zostaną umęczeni. Prześladowania chrześcijan w XXI wieku”. Jak poinformowało Radio Watykańskie zostało ono zorganizowane na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim z okazji jubileuszu 20-lecia stowarzyszenia wolontariatu „Światło dla Wschodu” pomagającego katolikom w krajach byłego bloku sowieckiego.
Pośród przyczyn tego dramatycznego i tragicznego stanu rzeczy wymienia się przede wszystkim rozprzestrzenienie się ideologii ateistycznych. Uczestnicy spotkania wskazywali na to, że „kresem nowoczesności jest ateizm, a ateizmu – przemoc”. Ideologia ta w swych podstawach wykluczała wszelką inność co prowadziło do systemów totalitarnych, likwidujących ludzi o odmiennych poglądach.
Uczestnicy sympozjum mówili także m. in o fundamentalizmie islamskim w Pakistanie, reżimie komunistycznym w Chinach i Korei Północnej oraz nacjonalizmie religijnym w Indiach. Z drugiej strony wskazywano, że prześladowania hartują wiarę, czego dowodem może być ponad 150 tys. Chińczyków przyjmujących rokrocznie chrzest.
Radio Watykańskie przypomina, że od śmierci Chrystusa po dzień dzisiejszy za wiarę oddało życie 70 mln chrześcijan, z tego tylko w XX wieku aż 45 mln. Badania mówią, że jedynie w obecnym roku za wiarę zginie na świecie ponad 100 tys. uczniów Chrystusa.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2803
A chrześcijanie ginący z rąk innych chrześcijan też wchodzą w te statystyki? Hitler też był chrześcijaninem, obchodził Boże Narodzenie uroczyście, zupełnie tak jak inni jego odpowiednicy, tyrani w krajach muzułmańskich, też są pobożni pod publikę, a ich służby bezpieczeństwa torturują u siebie przeciwników politycznych.
A może to nie ateizm a podłoże polityczne, walka o władzę?
@Gosc: pomieszanie z pokreceniem: to, ze ktos nominalnie byl ochrzczony wcale nie znaczy, ze jest chrzescjaninem, tak byc moze, ale nie musi - przypuszczam, ze wielu "naszych" rodzimych ateistow, marksistow, a moze rowniez "satanistow" to ludzie ochrzczeni [tez sobie wybieraja obrzedy, ktore im "leza", prawda?], ale czy to znaczy, ze jeszcze sa, albo juz nie chrzescjanami bedzie pytaniem bez odpowiedzi(?) osobiscie mysle, ze nawet oni sami nie bardzo wiedza jak jest teraz, a moze cos sie zmieni, kiedy przyjdzie umierac? Ale powaznie, radze uwazac na progresywistyczna [dialektyczna] metode wrzucania wszystkiego do jednego worka, bo wtedy trzeba zadac sobie pytanie: jesli wszystko jest rowno wazne lub nie, jesli wszystko zaklamane, to gdzie jest sens, rowniez ten przez duze S?
mysle szanowny Gosciu, ze popelniasz blad powolujac sie na Hitlera. O ile mi wiadomo nie zabijano wtedy dlatego, ze ktos byl chrzescijaninem, ale z zupelnie innych powodow. Wydaje mi sie, ze autor blogu podaje liczby dotyczace przypadkow przesladowania za wiare (a nie musi to byc zwiazane z przynaleznoscia do okreslonego narodu, czy rasy).
Zalaczm pozdrowienia dla czytelnikow i pana Tadeusza Rozłuckiego,ktorego blog czytam regularnie, elka