Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Codzienne piękno
Wysłane przez Ryszard Sziler w 09-11-2012 [16:06]
Dziś chciałbym Państwa zachęcić do zapoznania się z moimi obrazami, malowanymi najczęściej farbami akrylowymi, które są próbą rejestracji tego, co nas wokół jeszcze otacza. Co bywa naszym powszednim zachwytem...
Czy udało mi się to polskie piękno umiejętnie zanotować, nie wiem...
Mimo tej wątpliwości zapraszam Państwa .
Proszę kliknąć na poniższy obraz z kapliczką ( "dobrze kto z Bogiem zaczyna " ) i - wejść do galerii.
Serdecznie witam :):
Komentarze
09-11-2012 [20:53] - bolesław | Link: Witam.
Panie Ryszardzie, pisze Pan: "Czy udało mi się to polskie piękno umiejętnie zanotować, nie wiem..."
Odpowiadam. Udało się Panu polskie piękno pokazać. Gratuluję i pozdrawiam.
bolesław
09-11-2012 [22:18] - Basia | Link: Bardzo bardzo
mi się podobają!!
10-11-2012 [11:30] - Jolanta Pawelec | Link: Panie Ryszardzie -
to nie obrazy - to medytacja. I jest Pan przekonujący do tego stopnia - że wracam do malowania.
1/ jak osiągnąć taki skrót ( eliminować szczegóły)?
2/ mam do dyspozycji oleje i akwarele - boje się akrylu ( jest dla mnie zbyt odważny i wymaga pewnej ręki)
3/ jak obcować z kolorem? dla mnie to jest koszmar - opanować je, opracowac skalę odcieni, zdecydować sie na koloryt obrazu?
Gdyby Pan podzieli się swoimi doświadczeniami - Proszę.
10-11-2012 [16:51] - Ryszard Sziler | Link: Drodzy moi Goście
Wszystkim Państwu serdecznie dziękuję i ciepło pozdrawiam ( tu powinien być emotek z serduszkiem, więc sobie go proszę wyobrazić :)
Pani Jolanto.
Obawiam się, że nie ma jakiejś uniwersalnej recepty na namalowanie dobrego obrazu. Rzecz chyba w szczerości wypowiedzi. Jak w całej sztuce zresztą. Temat ma wynikać z konieczności wyrzucenia z siebie „tego co nam w duszy gra”, a forma jest sprawą drugorzędną i służebną temu, co się chce przedstawić. Ale praktycznie, to ja się w ogóle nie zastanawiam nad ta kwestią :) Po prostu robię co mam do zrobienia dotąd, aż jest to zbliżone do pierwotnego pomysłu.
Co do Pani pytań, to odpowiedzi mogą być jedynie bardzo subiektywne, bo w sztuce wyjątkowo trudno o sztywne zasady i nigdy bym się nie poważył na ich formułowanie.
Podług mnie, więc :
1/ Szczegóły są niewątpliwie kuszące, ale zaciemniają pomysł i trzeba mieć rzeczywiście opanowany warsztat, by się w nich nie zgubić, trochę to tak jak z dygresjami w narracji literackiej. Co nie znaczy, że trzeba rezygnować z drobiazgów, tylko, że należy zachować w tym umiar ( jak zresztą we wszystkim ). Zaznaczać je wtedy, gdy wymaga tego koncepcja obrazu.
2/ Gdybym miał wybierać, to wybrałbym olej, choćby dlatego, że akwarela nie znosi poprawek . Olej można zdrapywać , a podobrazie zmywać terpentyną i poprawiać grunt ile płótno wytrzyma :)
3/ Napisano wiele książek na temat koloru , więc trudno tę wiedzę streścić w kilku zdaniach. Ja bym się zresztą na Pani miejscu nie przejmował gadaniną akademicką na ten temat, tylko malował tak jak Pani chce, tak jak się Pani podoba. Wielcy prymitywiści tak właśnie robili. Nie tylko oni zresztą. W ogóle metoda prób i błędów jest tu najlepsza.:). Po pewnym czasie sama Pani będzie wiedziała co Pani odpowiada a co nie...
10-11-2012 [18:01] - Jolanta Pawelec | Link: Panie Robercie -
A co Pan powie na to, że pierwsze moje próby ( cztery lata temu) były całkiem całkiem, miały energię
potem zaczęłam "paćkolić" tzn. nakładać warstwy na warstwy (farby)
Druga sprawa - nie kładzie Pan tła, zapełnia płaszczyznę ... od czego? Gdzie jest węzeł zamysłu?
Bardzo Panu dziękuję za "chwile dla mnie". Podręczniki zdaje się zatrzymały moją bezpośredniość.
Pozdrawiam najserdeczniej.