Technik pokładowy rządowego Jaka 40 Remigiusz Muś zginął nie dlatego, że jego zeznania w dużej części były niezgodne z oficjalną wersją katastrofy.
Czytając ich opublikowane fragmenty widzimy, że prokurator nie dociekał, dlaczego załoga samolotu znalazła się na miejscu zdarzenia dopiero po ponad godzinie od otrzymania informacji o katastrofie, nie próbował ustalić jakie części samolotu były przenoszone przez Rosjan, zanim rozpoczęły się właściwe czynności śledcze i wreszcie nie interesował go fakt niezgodności zeznań chorążego ze stenogramami, które już wtedy były znane nie tylko prokuraturze. Zadaniem prokuratora było sformułowanie kilku standardowych pytań, zaprotokołowanie odpowiedzi i na tym sprawa miała się zakończyć.
Ujawnianie kolejnych skandalicznych okoliczności związanych z katastrofą w Smoleńsku upewniają nas, że prawda o 10 kwietnia jest z pewnością bardziej złożona niż do tej pory ktokolwiek mógł sądzić.
Remigiusz Muś zginął dlatego, że jego wiedza była prawdopodobnie większa niż to, co znalazło się w jego zeznaniach i co do tej pory wiemy o przyczynach i okolicznościach zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.
I ci, którzy doprowadzili do tej śmierci wiedzieli o tym.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5211
Duuuuużo powiedziane. To dla powiększenia liczby wpisów? Tak jak w wojsku: sztuka jest sztuka (nie ważne, że powstała dodatkowa poprzez rozdarcie prześcieradła na dwie części). Jak tak dalej pójdzie to blogerów będzie tyle co umiejących pisać czytelników.
Co Szanowny masz w mózgu lub musku....
bredzisława myślą się chwalisz - pa pa
albo inna wersja - nie czuję Twego dowcipu w tak okrutnym ciągu zdarzeń...