"PAŃSTWO POLSKIE I JEGO RZĄD FAKTYCZNIE PRZESTAŁY ISTNIEĆ"

Charakterystyczną reakcją na fakt agresji 17 września było kompletne zaskoczenie polskich władz wojskowych i cywilnych, które pomimo alarmujących informacji o niebezpieczeństwie ze Wschodu  nie rozpatrywały ich w kategoriach realnego zagrożenia. Stanisław Swianiewicz, późniejszy więzień Kozielska, cudem ocalony od dołów katyńskich, tak wspominał miesiące poprzedzające atak ZSRR:

„Niemal wszędzie Polsce standardową odpowiedzią na uwagę, że w razie wojny Sowiety nas mogą zaatakować, było, że< Rosja jest wielka i żadnych dodatkowych terenów nie potrzebuje>. Powtarzali to politycy, dziennikarze, wyżsi wojskowi, profesorowie uniwersytetów, ludzie, którzy zdawałoby się, musieli znać historię Polski i dzieje rozbiorów.
[…]Wszyscy zdawali się oczekiwać pomocy sowieckiej w razie wojny z Niemcami”
.

Na podobny sposób myślenia wśród władz i społeczeństwa polskiego miała zapewne wpływ wyrafinowana polityka rządu ZSRR w pierwszych dniach września. Otóż po wybuchu wojny polsko – niemieckiej Stalin starał się zachować pozory życzliwej neutralności, mamiąc obietnicami wsparcia materialnego walczącej armii polskiej, o czym doniósł minister Beck:

„Zachowanie ambasadora sowieckiego nie pozostawiło nic do życzenia, zdradzał on nawet chęć rozmów, co do możliwości dowozu pewnych towarów przez ZSRR”.

Kiedy 11 września ambasador ZSRR Szaronow pospiesznie opuszczał Polskę, pod pretekstem słabej łączności z Moskwą, po raz kolejny zapewniał Becka, że „sprawy różnych dostaw są aktualne, dał wyraz swemu optymizmowi co do rozszerzenia dostaw sowieckich do Polski”.
Jednak plany sowieckich władz były od dawna już ustalone,a Stalin nie zamierzał ich zmieniać.

Noc z 16 na 17 września 1939 okazała się przełomową w dziejach Polski. O godzinie drugiej nad ranem, do wicekomisarza spraw zagranicznych ZSRR Władimira Potiomkina został wezwany ambasador Polski w Moskwie Wacław Grzybowski. Spotkanie to miało niezwykle dramatyczny przebieg. Po przybyciu ambasadora Grzybowskiego Potiomkin zakomunikował, iż pragnie mu odczytać tekst noty rządu radzieckiego podpisanej przez Mołotowa, która zawierała uzasadnienie akcji radzieckiej przeciwko Polsce. Nota, uprzednio zredagowana przez Stalina w porozumieniu z Schulenburgiem, kłamliwie donosiła, iż:
„ …państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć”, wobec czego ZSRR uznał za nieważne układy zawarte z Polską. Ponadto rząd radziecki nie może pozostawić ”pobratymców Ukraińców i Białorusinów na pastwę losu”, dlatego też wydał rozkaz , aby Armia Czerwona przekroczyła granicę i „wzięła pod ochronę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”.
Atak regularnych oddziałów Armii Czerwonej poprzedziły intensywne działania grup sabotażowo – dywersyjnych, organizowanych na terenach polskich Kresów Wschodnich przez wywiad radziecki. Działania te miały na celu przygotowanie terenu poprzez zajęcie strategicznych celów, jak wiadukty, mosty, węzły łączności, a także blokowanie koncentracji i dyslokacji polskich jednostek. Szczególnie penetrowane przez wywiad sowiecki były pododdziały KOP.

Zmasowane uderzenie Armii Czerwonej na Polskę nastąpiło w niedzielę 17 września o godzinie 5.00 nad ranem czasu moskiewskiego ( 3.00 czasu polskiego) na całej długości granicy od Dźwiny po Dniestr. Armie dwóch Frontów: Białoruskiego i Ukraińskiego, zgodnie z otrzymanymi rozkazami w dniach 15 i 16 września, miały zająć ważne obiekty militarne na terytorium Polski poprzez skoncentrowane uderzenia.
W ślad z wojskami sowieckimi podążały oddziały NKWD zatrzymując i likwidując osoby uznane za antyradzieckie, mogące utrudniać umacnianie władzy radzieckiej na zdobytych terenach.

Pierwszy impet uderzenia Armii Czerwonej w dniu 17 września wzięły na siebie oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza, odgrywające rolę formacji osłonowych, które podejmowały często nierówną walkę z najeźdźcą.
Żołnierze KOP –u, po rozpoznaniu wojsk nieprzyjaciela, decydowali się na desperacką obronę, częstokroć zadając wojskom sowieckim duże straty. Jak pokazuje szereg relacji z tamtych dni żołnierze KOP zachowali się zgodnie z honorem żołnierskim, nie mając wątpliwości, co do intencji wroga. Jeden ze świadków tamtych wydarzeń wspomina, iż dnia 17 września o godzinie 4.00 nad ranem wojska sowieckie wkroczyły do Polski, lecz:

„Nasi żołnierze nie dali się zaskoczyć. Przywitali bolszewików ogniem, ale walka była nierówna. Bolszewików były bataliony, a z naszej strony kilka dwuosobowych patroli.  […] ranny w obie nogi erkaemista zacisnął je paskiem od spodni i bronił się do wyczerpania amunicji. Młody porucznik – tylko w koszuli- biegł z kwatery prywatnej do strażnicy. Prawie u celu został osaczony przez napastników. Położył trupem trzech. Został zadźgany bagnetami (swołocz ubił komandira.)”.

Zgodnie z rozkazami sowieckie Wojska Ochrony Pogranicza NKWD bezwzględnie rozprawiały się z polskimi strażnicami, dokonując okrążenia placówki, a następnie zmasowanego ataku.
Po stoczeniu walk granicznych z wojskami KOP, Armia Czerwona posuwała się w głąb terytorium polskiego, gdzie powstawały, często spontanicznie organizowane punkty oporu Polaków. Do walk o największym nasileniu doszło na północnym odcinku frontu. Uporczywe walki toczyła na Polesiu, Wołyniu i Lubelszczyźnie grupa dowódcy KOP gen. Wilhelma Orlika-Ruckemana, która stoczyła kilkadziesiąt bitew, w tym dwie największe pod Szackiem i Wytycznem. Należy zaznaczyć, że była to najdłużej walcząca z Sowietami polska formacja wojskowa. Bitwą pod Kodziowcami  (21/22 września) wsławił się 101 pułk ułanów, który powstrzymał na kilka godzin miażdżące siły radzieckie, umożliwiając tym samym przejście na Litwę zagrożonej Samodzielnej Grupy „Wołkowysk” gen. Przeździeckiego. Również Nowogródzka Brygada Kawalerii generała Andersa dzielnie walczyła z bolszewikami, z którymi zetknęła się pod Dernakami. Grupa Andersa została osaczona pod Hrubieszowem wspólnymi siłami niemiecko-radzieckimi. Generał Anders, ciężko ranny, dostał się do niewoli sowieckiej 29 września.
Na słowa największego uznania zasługują obrońcy Grodna, którzy nie ulegli kapitulanckiej propagandzie i dzielnie stawiali opór 20 i 21 września. Należy zaznaczyć, że w Grodnie wojsko polskie było ofiarnie wspomagane przez mieszkańców, szczególną rolę odegrała młodzież szkolna. Podczas obrony Grodna wsławił się wiceprezydent Roman Sawicki, organizując kopanie rowów, wznoszenie zapór przeciwczołgowych oraz zagrzewając do walki mieszkańców.
W odwecie za bohaterską postawę miasta, Sowieci wymordowali ponad 130 uczniów, wielu oficerów, podchorążych i policjantów. Terror objął cały powiat grodzieński i okolice.
Nauczycielka z Grodna opisując bohaterską obronę miasta przywołała makabryczną scenę:

Na łbie czołga rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie po żelazie. Widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i pełne męki”.

Cześć Ich Pamięci! 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika alto

18-09-2012 [06:41] - alto | Link:

dr A.L.Szcześniak – “Judeopolonia II”
/fragmenty/
„Cios w plecy”
Ponieważ przewaga przeciwnika nieustannie wzrastała, obrońcy podjęli decyzję o odwrocie. O świcie 22 września ostatnie oddziały polskie opuściły Grodno, przebijając się do Puszczy Augustowskiej, ku granicy z Litwą. Zwycięska Armia Czerwona zajęła miasto.
Zemsta za bohaterski opór była straszna. Sowieci rozstrzelali kilkuset mieszkańców. Ofiary nieraz wiązano drutem kolczastym, obcinano im nosy i uszy, wydłubywano oczy. Nie oszczędzono nawet rannych oficerów w szpitalu wojskowym. W makabrycznym polowaniu na obrońców miasta gorliwie pomagali okupantom komuniści żydowscy i białoruscy; denuncjowali oni polskich sąsiadów, uczestniczyli w brutalnych samosądach, podpalali polskie domy.

Obrazek użytkownika alto

18-09-2012 [06:42] - alto | Link:

cd...

Potem, przez ponad pół wieku, komunistyczna propaganda usiłowała ukryć heroizm obrońców Grodna i innych miejscowości polskich Kresów. Najemni pismacy głosili światu brednie o przedwojennej “polskiej tyranii”, rzekomo “uciskającej krwawo” ludność żydowską, ukraińską i białoruską. Agresję z 17 września 1939 r., zagrabienie połowy terytorium Rzeczypospolitej, przedstawiano jako “wyzwolenie Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”. Akcję komunistycznych dywersantów w Grodnie kazano czcić jako “zbrojne powstanie”. Stłumienie owego buntu definiowano jako “zbrodniczy pogrom ludności żydowskiej”. Okupacyjne wojska sowieckie, ujarzmiające terrorem podbity kraj, miały być, oczywiście, “siłami wyzwoleńczymi”…

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

18-09-2012 [17:32] - Teresa Bochwic | Link:

A jak własciwie było z tym rozkazem Rydza-Śmigłego, żeby nie atakowac Sowietów? Jakoś mi to umknęło, a musiał bardzo zaszkodzić.