LOURDES
Gdzieś na krańcu wielkiego świata
Pogardzanym przez światłych ludzi
Biedne dziecko jak i wszystko wokół
Miało łaskę cud źródła obudzić
Wszystko było w tym dziecku niewielkie
Pochodzenie wiedza talenty
Ale pychy nie było w nim wcale
A brak pychy czyni z nas świętych
Zachwyt który był dziecka udziałem
Wskazał drogę przez głogi i ciernie
Przez pokutę ku zmartwychwstaniu
Jeśli tylko wytrwa się wiernie
Przemijają lata i zdarzenia
W pył się zmienia wszystko co poważne
Tamten zachwyt świeci wciąż jak lampa
Ukazując - co naprawdę ważne
*
MAJ
Wieczór chodzi po sadzie
Pachnie jak bochen chleba
Żaby rechoczą w stawie
Niczego więcej nie trzeba
Modlą się łąki oparem
Litanią szumią lilaki
Świat jest jak wielka bajka
Wyszywana w ptaki
Nocą przy malej kapliczce
Palą się serca i słowa
I sypie się mowa serdeczna
Tak nieskończenie majowa
Jest lawendowo i złoto
Od kwiatów bzu i księżyca
Serce lekkie jak muślin
Wszystko teraz zachwyca
Myśli nam pachną jak kwiaty
Chce się włóczyć bez celu
Zobacz ile w nas piękna
Uśmiechnij się przyjacielu
/ ze " Śpiewów majowych " /
…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1845
Odwzajemniam pozdrowienia :)